Rozproszenie sił

Model Armii Nowego Wzoru zakłada, że Siły Zbrojne RP mają sobie liczyć 14 brygad liniowych. Jedna z nich, należąca do 12 dyw. zmech, ma stacjonować na Litwie (pierwotnie w projekcie ANW miały być aż dwie – co krytykowałem w tekście odnoszącym się do grudniowej prezentacji). Dodatkowo na Litwie miałaby zostać rozmieszczona batalionowa grupa bojowa z odwodowej 11 dyw. pancernej. Oprócz tego jeden batalion na Wołyniu, jeden na przesmyku suwalskim. Ponadto dwie elitarne brygady powietrznodesantowe – spieszone do jednostek „eksperymentalnych” – miałyby operować wraz z WOT w tzw. strefie nękania.

Sił tych będzie bardzo brakować tak na głównym kierunku rosyjskiego natarcia (zwłaszcza na flance południowej) jak również w odwodzie (np. sił powietrznodesantowych). Tymczasem należy pamiętać, że wpuszczenie przeciwnika w głąb Polski, daje mu łatwość w rozproszeniu kierunków natarcia. W przypadku liczniejszego przeciwnika, oznacza to potencjał do skorzystania z przewagi liczebnej i stosowania flankowania oraz okrążenia korzystając z dużej przestrzeni. By się przed tym bronić trzeba rozpraszać własne, mniej liczne siły. O ile przekraczając polską granicę rosyjski ruch będzie dość mocno skanalizowany, o tyle z każdym kilometrem w głąb naszego terytorium, wrogie wojska będą miały miejsce do rozwinięcia wszerz i wykorzystania przewagi liczebnej. Wówczas każdy batalion po stronie polskiej będzie miał znaczenie.

Jednocześnie należy pamiętać, że przeciwnik będzie dysponował dronami, artylerią, wysoką mobilnością oraz siłami powietrznodesantowymi, a także tak prostymi środkami jak choćby podpalenie lasu. Co za tym idzie, będzie miał potencjał do wyizolowania oraz okrążenia samotnie walczących po lasach w „strefie nękania” brygad (6 i 25) oraz WOT-u. Co w konsekwencji może doprowadzić do ich zniszczenia. Tego rodzaju taktyka, to kolejny przykład na rozczłonkowanie i tak już skromnych sił Armii Nowego Wzoru, co narazi Wojsko Polskie na niszczenie poszczególnych brygad i mniejszych oddziałów walczących niejako w samotności ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem dysponującym pełnym wachlarzem efektorów (artyleria, wsparcie z powietrza, siły pancerne, piechota, sily aeromobilne, drony). W przypadku gdy siły brygad 6 i 25 wspartej przez WOT będą pozostawione samotnie w „strefie nękania” ,a trzon reszty sił zostanie z tyłu (w strefie śmierci), to tego rodzaju rozłożenie sił może skończyć się zaszczuciem sił dywersyjno-rozpoznawczych i ich ciągłą ucieczką oraz zmianą pozycji. W konsekwencji brygady te zamiast nękać, same mogą być nękane i niezdolne do działań obserwacyjno-dywersyjnych. Zwłaszcza, że będą pozbawione „ciężkiego” wsparcia w postaci artylerii, obrony PLOT (NAREW ma bronić tylko „strefy śmierci”) czy czołgów.

W konsekwencji  pomysły twórców ANW mogą skazać na unicestwienie aż 3 (pamiętając o tej na Litwie) z 14 dostępnych brygad (plus jednostki WOT) na początku wojny, zanim doszłoby do rozstrzygającego starcia na kierunku warszawskim.

Na koniec warto również zerknąć na mapę oraz obszar wyznaczony przez zespół S&F jako tzw. „strefa nękania”, w której to strefie miałaby operować lekka piechota chowająca się w lesie. Otóż należy podkreślić, że województwa: mazowieckie i lubelskie należą do najmniej zalesionych obszarów Polski.

Mało tego, w przyp. Obszaru pomiędzy Warszawą a granicą z Białorusią, najwięcej lasów i puszczy znajduje się tuż przy granicy państwa. A więc w strefie, którą S&F planuje oddać przeciwnikowi niemal za darmo. Natomiast ta tzw. „strefa nękania” w której miałaby operować polska lekka piechota zawiera liczne małe laski i zagajniki, które łatwo namierzyć, przeczesać,  zbombardować czy nawet spalić. Wielkim ryzykiem byłoby przemieszczanie się pomiędzy nimi – przez otwartą przestrzeń – w celu uniknięcia ewentualnej obławy.

Przeważająca część tzw. „strefy nękania” to jedne z najmniej zalesionych terenów w Polsce. Z małymi laskami i zagajnikami.