W pierwszej kolejności należy wskazać na kompletne zaprzeczenie rudymentarnym zasadom, znanym już od czasów II Wojny Światowej. To trakcja gąsienicowa daje manewr i mobilność, a nie trakcja kołowa. Ta ostatnia może się przemieszczać z większą prędkością po drogach utwardzonych. Jednak nie nadaje się do operowania w trudnych warunkach na bezdrożach. Tym samym, jej manewr i mobilność jest ograniczona na polu bitwy. Z tych właśnie przyczyn czołgi od stu lat budowane są na podwoziu gąsienicowym – by współczesna kawaleria pancerna mogła operować i korzystać z manewru oskrzydlenia w nawet trudniejszych warunkach. Jednocześnie od czasów II Wojny Światowej wiadomo, że czołg nie powinien operować samodzielnie i potrzebne mu jest wsparcie piechoty. Ta przydaje się np. do obsadzenia już zdobytych uderzeniem pancernym pozycji oraz przygotowania obrony na ew. kontratak. Jednak by wsparcie piechoty mogło dotrzeć wszędzie tam, gdzie siły pancerne, również transport żołnierzy odbywa się również za pomocą pojazdów gąsienicowych. Dlatego propozycja S&F o „rozważeniu” przerzucenia piechoty 18 dywizji (tej potencjalnie z Abramsami) nie podlega w ogóle dyskusji. Pomysł ten „zabije” w jednym zdaniu każdy dowódca, który dowodził jednostką pancerną.
Zespół S&F rezygnując z czołgów w 12 i 16 dywizji (s. 263 raportu), doszedł zapewne do wniosku, że dzięki temu nie będzie potrzebne korzystanie z bojowych wozów piechoty, które mogłyby być zamienione na kołowe transportery opancerzone „Rosomak”. Problem w tym, że plan bitwy „manewrowej” zakłada rozmieszczenie brygad 12 i 16 dywizji w najtrudniejszym w Polsce i podmokłym terenie Warmińsko-Mazurskim. Wyobraźmy sobie, że przeciwnik zaatakował w „złą pogodę”, teren stał się podmokły, a wrogowi udało się zablokować (choćby uzyskując zasięg dla własnej artylerii) drogi odwrotu dla poszczególnych brygad na KTO. W trudnych warunkach i określonych okolicznościach, jednostki te miałyby problem z jakimkolwiek ruchem i byłyby bardziej podatne na oskrzydlenie, odcięcie i wreszcie okrążenie oraz zniszczenie przez przeciwnika.
Mocnym argumentem za zamianą trakcji gąsienicowej na kołową jest fakt, że obecnie WP dysponuje tylko przestarzałymi BWP-1. Tymczasem w zakresie KTO produkujemy nowoczesny sprzęt. Jednak jest to argument pozorny. Bowiem polski przemysł ciężki właśnie ukończył prace nad nowoczesnym Bojowym Wozem Piechoty „Borsuk”. Seryjna produkcja tego wozu powinna być uruchomiona lada moment, a więc czasokres zastępowania BWP-1 Borsukami nie będzie prawdopodobnie znacznie dłuższy niż zamiana BWP-1 na Rosomaki. Nadwyżki Rosomaków potrzebne są w tej chwili jako platformy do stworzenia specjalistycznych wozów przeznaczonych do różnego typu zadań (wozy rozpoznania, dowodzenia etc.). Ponieważ takich również brakuje w WP. Do czasu wprowadzenia Borsuków, należy zwyczajnie zmodernizować BWP-1, co jest planowane. Ponieważ wozy te nie muszą prowadzić natarcia w pierwszej linii, tylko przewieźć piechotę z punktu A do punktu B, w celu umocnienia konkretnych pozycji.