Wreszcie kompletnie niezrozumiałym jest założenie autorów koncepcji ANW, że Rosja szykuje się na krótkotrwałą wojnę nie dłuższą niż dwa tygodnie (s. 157).
Wobec czego raport ANW nie przewiduje przyszykowania armii na długotrwały konflikt, w którym potencjał ofensywny (kontrofensywny) byłby jeszcze bardziej potrzebny. Jak wskazano wcześniej, założenie to stoi w sprzeczności z najświeższymi doświadczeniami z Donbasu. Tam Rosjanie weszli w 2014 roku i wojna trwa do dziś. Już siódmy rok. Niewykluczone, że potrwa jeszcze kilka lat i skończy się pełnoskalową inwazją przeprowadzoną siłami po pełnej mobilizacji.
Zdając sobie z tego sprawę, warto zwrócić uwagę na fakt, jak bezpośrednio zagrożeni Ukraińcy szykują się na dalszy przebieg wojny. Mianowicie:
- zwiększyli liczebność armii do 200 tysięcy żołnierzy,
- poszerzyli siły rezerwowe,
- planują rozwinięcie wojsk obrony terytorialnej do dwóch milionów żołnierzy, a także:
- odbudowują i rozwijają swój potencjał pancerny inwestując w modernizację oraz produkcję własnych czołgów.
Gdyby w 2014 roku ktoś W Kijowie zdecydował o modernizacji sił zbrojnych w kierunku modelu jaki proponuje S&F, to dziś Ukraina byłaby bliska kapitulacji i nikt nie myślałby o żadnej obronie.
Mając na uwadze doświadczenia i decyzje Ukraińców, ale również naszego potencjalnego przeciwnika (czyli samych Rosjan), a także np. reformę amerykańskiej armii lądowej, w której mają powstać super ciężkie dywizje pancerne, a czołgi trafią nawet do dywizji lekkich (które są obecnie bez czołgów) – model odchudzonej polskiej armii nowego wzoru podąża w zupełnie odwrotnym kierunku niż najważniejsze armie świata. Innymi słowy, autorzy S&F upierając się przy poprawności własnego modelu, deprecjonują niejako decyzje nie tylko polskiego MON i Sztabu Generalnego, ale również decyzje sztabów dowódczych w państwach, które zebrały w ostatnich dekadach najwięcej doświadczenia wojennego.