Autorzy S&F promując wysoką mobilność Armii Nowego Wzoru, zdecydowali się w jej modelu na rezygnację z części sił pancernych. Porzucenie wozów PT-91 oraz T-72 bez zastępowania ich nowymi czołgami, zakłada redukcję ilości tego rodzaju sprzętu niemal o połowę. Co należy uznać jednocześnie za redukcję manewrowości i mogilności Sił Zbrojnych RP jako całości.
Kawaleria zawsze dawała i wciąż daje manewr oraz potencjał przełamania obrony przeciwnika. Innymi słowy, kawaleria jest manewrem. I impetem (przełamanie). Współczesna kawaleria to nic innego jak zgrupowania pancerne, które oprócz manewru i przełamania dają jeszcze odporność (pancerz). Należy być świadomym, że nie da się na współczesnym polu walki prowadzić oskrzydlenia, ofensywy lub kontruderzenia bez współczesnej kawalerii (powietrznej czy pancernej). Piechotę zawsze czeka rzeź przy szturmie na przygotowanego do obrony przeciwnika lub w zetknięciu w polu z siłami pancernymi. Dlatego jakikolwiek czołg jest lepszy niż żaden. O ile Pt-91 a już na pewno T-72 nie spełniają wymogów pola walki w bitwie pancernej przeciwko lepszym rosyjskim odpowiednikom, o tyle każdy PT-91 (a nawet T-72) będzie istotnym zagrożeniem dla wszelkich innych związków taktycznych przeciwnika. Umiejętne i odpowiednie użycie nawet przestarzałych – ale sprawnych – czołgów może dać przewagę na polu bitwy, doprowadzić do oskrzydlenia przeciwnika lub pozwolić na „złapanie” wrogich sił przeciwlotniczych, rakietowych, czy piechoty w ruchu. Tym samym, wozy te powinny być użytkowane dopóki nie zostanie zrealizowany – przewidziany zresztą w planie modernizacji SZ RP – program „Wilk”. Zastępowanie kawalerii jednostkami piechoty (nawet zmotoryzowanej czy zmechanizowanej) ogranicza pole manewru dowódcom oraz mobilność całej armii. Bez sił pancernych nie da się wykonać uderzenia oskrzydlającego czy przeprowadzić kontrofensywy. Innymi słowy bez czołgu na współczesnym polu bitwy trudno byłoby uzyskać na nim inicjatywę. Tymczasem bez inicjatywy, a więc zmuszania wroga do reagowania na nasze poczynania, tak by nie mógł realizować własnego planu, armia obronna jest skazana na statyczną walkę i oczekiwanie na ruchy przeciwnika. Wiedzą o tym Rosjanie, wiedzą o tym Amerykanie i Ukraińcy, wiedzą wreszcie o tym nasi wojskowi. W raporcie ANW przebija się natomiast brak świadomości tego faktu.