Widzimy to na własne oczy. Teraz. Dla własnych korzyści, często popartych pieniędzmi z zewnątrz, polskie partie polityczne niszczą nasze państwo. Czy istnieje jakieś lekarstwo mogące tę sytuację zmienić?
Mój wspaniały kolega, Mariusz Patey, twierdzi w swoim ostatnim tekście, że tak i odwołuje się do świętego Jana Pawła II:
“Wykonywanie władzy politycznej czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych korzyści z pominięciem dobra wspólnego”.
Piękne to słowa, piękna idea, ale zupełnie nierealna w dzisiejszej Polsce. Twierdzę, że nie da się uzdrowić partii politycznych w Polsce tak, by służyły dobru wspólnemu. Nie da się, ponieważ system w którym funkcjonują, o czym piszę w kółko od 30 lat (z przerwą na emigrację wewnętrzną), jest wadliwy. Celowo został zaprogramowany przez spindoktorów generała Kiszczaka, żeby nie służyć ani społeczeństwu, ani Polsce. Miał służyć tylko komunistom uwłaszczającym się na polskim majątku narodowym. Komunistom, albo przywiezionym ze Związku Sowieckiego pod osłoną czerwonych czołgów w latach 1944/45, albo wykreowanym przez bolszewicki aparat władzy trochę później.
Czy ten system jeszcze trwa?, zapytają ludzie urodzeni po 1989. No to przypatrzcie się ostatniemu wydarzeniu – zawieszeniu posłanki partii Razem Pauliny Matysiak za jej chęć pracy dla dobra Polski wraz z posłem PiS Marcinem Horałą.
Zwróćcie też uwagę, że władze PiS tego ostatniego w prawach członka partii nie zawiesiły – uwaga dla symetrystów😉
Wiele psów nawieszałem na Prawie i Sprawiedliwości, najczęściej słusznie, ale lata 2015-19, I kadencja rządów Obozu Zjednoczonej Lewicy była pracą dla dobra Polski. To II była już tylko pracą dla dobra własnej partii. I dlatego zakończyła się zwycięską porażką, o czym też przestrzegałem, jak to człowiek posunięty w latach.
Uważam też, że w Prawie i Sprawiedliwości i pozostałych partiach, również w partii Razem (posłanka jeszcze nie została wyrzucona), jest wielu oddanych Polsce patriotów … zanim maszynki partyjne nie zmielą ich w partyjną pulpę.
To system polityczny w Polsce jest zły. Oddaje pełnię władzy politycznej małym wodzowskim klikom, co słusznie zauważa Mariusz Patey, realizującym swoje, a nie polskie interesy. Ten system możemy zmienić, a nawet musimy, jeżeli chcemy przetrwać jako państwo. Musimy odzyskać władzę obywatelską, władzę decydowania o sobie i sprawach sobie najbliższych.
Ten system opisałem w moim projekcie konstytucji, ale to nie jest mój system. To jest boży system. Porządek, jaki nam objawił Jezus Chrystus, syn boży, w Ewangelii. To jest system, jaki odkryli prawie 700 lat temu nasi przodkowie, a 500 lat temu wcielili go w życie. Jeżeli wrócimy do niego, to odbudujemy potęgę naszego państwa jako państwa wolności i wielkości.
Piszę te słowa w 147 rocznicę objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. To tu, pod pruskim zaborem, gdzie polskość była prześladowana, Maryja zapowiedziała po polsku odrodzenie naszego państwa. Jednak, pamiętajmy, że objawienia maryjne tylko przypominają nam to jedyne Objawienie – Objawienie Bożego Syna. O czym przypomniał na wczorajszej, wieczornej mszy św. w gietrzwałdzkim sanktuarium ks. biskup.
To Jezusa mamy słuchać. Jego słowa wcielać w życie. W dziedzinie społecznej mamy słuchać i wcielać Jego słowa dotyczące porządku społecznego. A Jego słowa to tylko wyjaśnienie nam, próbującym naśladować faryzeuszy, kapłanów i uczonych w Piśmie sprzed 2000 lat, co miał prawdziwie na myśli Bóg-Ojciec.
Odkrywajmy zatem Boży Porządek i wcielajmy go w życie. To najlepszy plan dla Polski i dla nas. Nas wszystkich, chrześcijan, a także – prawaków, lewaków i lgbt+. Bo w Bożym Porządku słońce świeci na dobrych i na złych, a deszcz podobnie, pada na wszystkich.
Jan Azja Kowalski