Poniżej zamieszczamy list jaki wystosował w związku z tą sprawą Paweł Zastrzeżyński – reżyser, dziennikarz i przede wszystkim człowiek, któy przez wiele lat opiekował się ŚP. Wandą Półtawską.
Limanowa, 16 grudnia 2023 r.
NIM KUR ZAPIEJE
List otwarty do Prezydenta RP Andrzeja Dudy
Stwierdzenie „Nim kur zapieje” jest znane każdemu, kto uznaje się za chrześcijanina, a dotyczy Apostoła Piotra, do którego zwrócił się bezpośrednio Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz”. Myślę i jestem o tym przekonany z doświadczenia obecności przy dr Wandzie Półtawskiej, że po tym, jak podpisał Pan ustawę wspierającą in vitro, ten fragment Ewangelii powinien Pan Panie Prezydencie szczególnie wziąć do siebie.
W Ewangelii św. Marka poznajemy puentę zdrady św. Piotra: „Wyszedłszy, płakał”. Cena, jaką zapłacił Piotr, była olbrzymia. Ten fragment Ewangelii bardzo często słyszałem z ust dr Wandy Półtawskiej, gdy ośmielałem się kogokolwiek osądzać. Tu Pani Wanda, której zawdzięczam ocalone życie, była bezwzględna i tak jak Ojciec Święty Jan Paweł II, nie pozwalała nikogo osądzać, bo jak mawiali „sąd zastrzegł sobie Pan Bóg”. Jednak przymuszała do wskazywania złego postępowania.
W 2014 r. kilka miesięcy po tym, jak dr Wanda Półtawska uległa poparzeniu, przeprowadziła się na miesiąc do nas do domu. Każdego dnia pomagając w codziennych czynnościach, jak zawsze zdawałem jej relację z tego, co się dzieje. Pewnego dnia rozmowa dotyczyła kandydatów na urząd Prezydenta RP i osoby Grzegorza Brauna, który postanowił w nich startować. On wtedy nie miał żadnych szans, ale doszliśmy razem do porozumienia, że głosujemy na niego. Jednak to Pan został Prezydentem.
Z biegiem czasu Pani Wanda przeniosła się do Półrzeczek, bo tam było więcej lasu. Ona kochała las. 7 września 2014 r. przyjechał do niej Grzegorz Braun razem ze swoją narzeczoną i swoim nowym filmem Ich bin kein Kaninchen, który opowiadał o dr Półtawskiej. Pamiętam to dokładnie, bo pomagałem, aby film przedpremierowo został pokazany, bo jak zawsze były problemy techniczne. Ostatecznie film nigdy nie został przekazany do dystrybucji, gdyż doszło do konfliktu z producentem. Tematem filmu był obóz koncentracyjny w Ravensbrück, gdzie Wanda Półtawska była poddawana eksperymentom pseudomedycznym. To właśnie tam na jej oczach wrzucono dziecko do pieca i wówczas ona podejmuje decyzję, że będzie walczyć o każde życie. O tym Pan dokładnie wie, bo w czasie pogrzebu dr Półtawskiej w Bazylice Mariackiej na oczach całej Polski wygłosił Pan płomienne przemówienie na jej temat. Dla wielu była to Pana najlepsza mowa w historii. Ludzie byli zachwyceni, że potrafił Pan to wszystko mówić z głowy. Słuchałem Pana z zaciekawieniem i myślałem, że Pan naprawdę jest zapatrzony w dr Wandę Półtawską, przecież wielokrotnie Pan ją odwiedzał. Tuż po skończonej mowie jeden człowiek podniósł karteczkę „Santa Subito”.
5 stycznia 2016 r. napisałem do Pana list z propozycją, aby dr Wandę Półtawską odznaczyć Orderem Orła Białego. Zaznaczyłem, że ten gest podkreśliłby jej niezłomność oraz zasługi dla narodu. Dostałem odpowiedź z Pana Kancelarii, a za kilka dni już Pan klęczał przed Panią Wandą i wręczał jej order. Ona wówczas z przekonaniem powiedziała, że pierwszy raz w swoim życiu „czuje się wolna”. Trudno było słuchać i patrzeć na te wydarzenia bez wzruszenia. Zwłaszcza że ona naprawdę za Panem stała. Broniła Pana.
Kiedyś w rozmowie z Panią Wandą wyraziłem swoje oburzenie pod Pana adresem jako rówieśnika i harcerza. My jako młodzi ludzie spotkaliśmy się na jednym ze zlotów w Krakowie. Bardzo dobrze znam to nasze pokolenie. Dlatego rozczytałem Pana w innym świetle niż dr Półtawska. Wówczas wykazałem się postawą jak obecnie Grzegorz Braun. Pamiętam, jaką wówczas dostałem reprymendę. Nie było miejsca na wyjaśnienia, pomimo tego, że znałem te nasze komunistyczne kompleksy. Moja drużyna współpracowała z harcerzami z Nowego Targu i moim najbliższym druhem był Jasiu Nosek, który później został generałem. Po wielu latach oskarżany o współudział w zamachu smoleńskim, jako szef wywiadu. Wówczas zginął Prezydent Lech Kaczyński, który dla Pana był kimś bardzo bliskim. Ostatnio Profesor Cenckiewicz bardzo szeroko ukazywał dokumenty podpisywane przez Janusza Noska. Dla mnie on był bardzo ambitnym człowiekiem i wiedziałem, że poświęci dużo, aby te ambicje zrealizować. Ten sam motor napędowy zauważyłem wówczas u Pana na początku swojej drogi. Nie spodobało mi się to, jak Pan łapał Hostię. Wiedziałem, z jakiego napędu Pan korzysta, bo ta sama siła doprowadziła mnie kiedyś do Wajdy a później do dr Półtawskiej. Ta siła ciągle pchała do przodu. Jednak dopiero jako pacjent u Pani Wandy dowiedziałem się jednoznacznie, że ta moc czasami demoniczna potrafi zaprowadzić nas na manowce. Dziś zastanawiają mnie w tym kontekście ostatnie wydarzenia i potępiane działanie Grzegorza Brauna, który nie płynie z nurtem. Wszyscy politycy krytykują jego akcje, ale te same osoby chwalą Pana za podpisaną ustawę, która w konsekwencji będzie niosła śmierć i cierpienie. Dlatego jestem przekonany, że swoim czynem nie mógł Pan stanąć w prawdzie, co zresztą podkreślił Kościół.
To, co dr Wanda Półtawska mówiła na temat in vitro, jasno jest ukazane w „Jednym Pokoju” moim filmie o niej samej, który zrobiłem przed filmem Grzegorza Brauna. W czasie pogrzebu, który był transmitowany przez TVP, podpisałem z nimi umowę na emisję dokumentu. Na premierę u publicznego nadawcy czekałem ponad 13 lat. Jednak w dniu, gdy Sejm przegłosował ustawę, którą Pan potem podpisał, dowiedziałem się, że ze względów technicznych umowa gwarantująca premierę została wypowiedziana.
Tymczasem dr Półtawska w filmie, w części dotyczącej zabijania mówiła: „Mówisz do nich, mówisz, a co oni z tego zrobią? Mówisz do nich, mówisz, a co oni zrealizują?”. No właśnie… Wówczas sama sobie odpowiedziała, jakby znała przyszłość. Jak mało czasu upłynęło od pogrzebu. Dokładnie tyle, ile u świętego Piotra od rozmowy z Jezusem, gdy ten się go wyparł. Tak jak Pan się wyparł, nie jej, a właśnie Jezusa i Jego nauczania.
Gdyby Pan Prezydent miał wątpliwości, czy ten temat dla dr Wandy Półtawskiej był ważny, to trzeba sobie zadać pytanie, kiedy ona odeszła. I tu istotnej informacji udzielił jej przyjaciel. Artur Mnich lekarz medycyny, psychiatra w wywiadzie dla Teologii Politycznej przypomina, że śmierć nastąpiła 24 października około 23:30, a nie 25 jak podaje internet i jest to o tyle przełomowe, że przed Soborem Watykańskim II tego dnia obchodzone było święto św. archanioła Rafała patrona lekarzy. W tym świetle jej odejście nabiera znaczenia symbolicznego właśnie przez Deklarację Wiary. Dzieło jej życia, za które niewyobrażalnie cierpiała, czego byłem świadkiem.
Dlatego pytam publicznie, czy Pan się zagubił? Czy nas wszystkich jednak oszukuje?
Paweł Zastrzeżyński