Nieuformowany wychowawczo człowiek jest zbyt nieprzewidywalny w swoim postępowaniu, wrażliwy na zmianę warunków, chwiejny wobec hierarchii dóbr. Takie zachowanie, gdy jest udziałem dużej części obywateli, nie wpływa korzystnie na jedność w państwie, nie pozwala ludzkiemu zbiorowisku tworzyć wspólnoty. Państwo jest silne, gdy jest spójne i zjednoczone wolą obywateli, którzy w stosunku do siebie są życzliwi i widzą w sobie nawzajem bliźniego godnego miłości. Tylko takie relacje są podstawą sprawiedliwych rządów, nie zaś gdy uczynność i podporządkowanie „zyskuje się pochlebstwem lub kupuje za pieniądze”.
Wychowanie do cnoty obywatelstwa nie musi być ograniczeniem wolności człowieka, gdy – jak pisał Skarbimierczyk – relacje między ludźmi opierają się na miłości bliźniego. Miłość jest relacją dobrowolną i nikt nikogo do miłości nie może zmusić. W mądrym wychowaniu trzeba natomiast ukazywać jej wartość zarówno dla spełniania własnego człowieczeństwa, jak i dla pomyślności wspólnoty (państwowej). Tradycyjnym uzasadnieniem wartości wychowawczych w ten sposób rozumianej egzystencji indywiduum i wspólnoty była religia. Współcześnie różne ideologie w dobie dynamicznych przemian technologicznych i natychmiastowego przepływu informacji mają na celu zniewolenie populacji, programowo zdezorientowanej w chaosie idei, wartości i bodźców. A, jak pisał Lao Tzu, „[z]najomość niezmiennego jest zwana mądrością”.
W stanie zagrożenia państwa wojną, w przygotowywaniu się na nią Stanisław ze Skarbimierza zwracał uwagę, że należy wyciągnąć naukę z historycznych wydarzeń, gdy w wojnach prowadzonych „przez wiernych (…), kiedy to wiele tysięcy pogan, groźnych przez swoje uzbrojenie i doświadczenie wojenne, nieliczni wierni częstokroć pokonywali raczej słowami i mądrością niż siłą oręża”. Zacytowane w omawianej mowie Skarbimierczyka słowa z Pierwszej Księgi Machabejskiej Starego Testamentu, że „[z]wycięstwo (…) w bitwie nie zależy od liczby wojska; prawdziwą siłą jest ta, która pochodzi z Nieba”, brzmią podobnie jak przekaz starochińskiego mędrca i stratega Sun Tzu (ok. 544-496 przed Ch.), który pisał, że „[j]eżeli znacie Niebo i znacie Ziemię, możecie osiągnąć zwycięstwo”.
Następnie Skarbimierczyk wskazał na dzielność etyczną (cnotę) męstwa, która zaraz po podstawowej dzielności umiaru jest obszernie omawiania w Etyce nikomachejskiej Arystotelesa. Jest ona jedną z trzech cnót żołnierskich – obok posłuszeństwa, sprawności decyzyjnej oraz prawości żołnierskiej – wieńczącej te trzy dzielności. Męstwo jest dyspozycją do działania adekwatnego do sytuacji w miarkowaniu między skrajnymi uczuciami (zwanymi przez Stagirytę namiętnościami), tj. między bojaźliwością (tchórzostwem) a brawurą (nieposkromioną odwagą).
Zastanawiał się Skarbimierczyk, co jest źródłem męstwa, które szczególnie usposabia do pokonywania potężniejszych, które wyzwala siły w niezwykły sposób przewyższające te pochodzące z ludzkiej praktyki przygotowywania się do wykonywania zadań. Pochodzenia tej mocy męstwa upatrywał w morale, które opiera się na wierze, którą – paradoksalnie walczący ongiś z religią – Leszek Kołakowski trafnie zdefiniował jako akt „moralnego zaangażowania, wiążącego w jedną niepodzielną całość akceptację intelektualną oraz nieskończoną ufność, której żadne fakty nie są w stanie naruszyć”.