Z wielkich obiecanek Koalicji 13 Grudnia pozostają cacanki. Nie będzie dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Nie będzie też powrotu do stanu sprzed wprowadzonego przez PiS Nowego (Nie)ładu, zwłaszcza likwidacji tak zwanej składki zdrowotnej.
Bałagan, jaki wtedy wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość szukając stanu idealnej sprawiedliwości społecznej, zraził do tego ugrupowania nawet przedsiębiorców popierających PiS. Nagle zostali zmuszeni do płacenia więcej na opiekę zdrowotną, jakby najwięcej ze wszystkich grup społecznych chorowali. Co było i jest oczywistym kłamstwem.
W rzeczywistości przedsiębiorcy zostali obciążeni dodatkowym, najczęściej 5% podatkiem dochodowym. Nazywanie go w socjalistycznej nowomowie składką zdrowotną niczego nie zmienia.
Teraz, gdy wiadomo, że na spełnienie obietnic nie ma pieniędzy, rząd próbuje zamieszać pustą łyżeczką, żeby coś się działo. Tak odczytuję wczorajszy pomysł MF, jaki przedstawił minister Domański.
Gdy przeglądam wyliczenia i uzasadnienia korzyści nowego systemu opodatkowania przedsiębiorców (pn. składki zdrowotnej), nie dostrzegam żadnego uproszczenia i nawet próby powrotu do statusu sprzed zmian. O zmianach chorego systemu nie wspominając.
Nazwijmy wreszcie rzecz po imieniu. PiS nałożył w roku 2022 na przedsiębiorców podatek w wysokości 10 mld złotych. Jaka kwota podatku (zwanego składką zdrowotną) obciąży teraz przedsiębiorców?
Zagmatwanie księgowe ministerstwa finansów wskazuje, że nie będzie to mniej. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość?
Bartosz Jasiński