Poza Lewicą wszystkie partie oficjalnie cieszą się ze zwycięstwa. Jarosław Kaczyński ogłasza nową koalicję dla odzyskania władzy. Donald Tusk liczy kolejne odrobione dwa punkty do PiS. A liderzy Trzeciej Drogi podkreślają, jak kiedyś PSL, że bez nich nie da się rządzić.
A wyborcy? Tu panuje mniejszy optymizm. Po fali euforii, gdy wydawało się, że zaczną się czasy pizzy, coli lajt i latte, a wróciły stare ubeckie zmory, nie pozostało nic. Świadczy o tym 3% spadek frekwencji w porównaniu do poprzednich wyborów samorządowych w roku 2018. Tylko 51,5% uprawnionych do głosowania poszło do urn. Trochę szok po 73% z października 2023.
Gdy nastąpi spadek poniżej 50%, będzie to oznaczać koniec legitymizacji dla obecnego systemu zarządzania państwem – naszymi pieniędzmi i przyszłością. Póki co obecne partie, które w ogóle nie powinny uczestniczyć w zarządzaniu naszymi lokalnymi społecznościami, mogą tryumfować. Mają gdzie poupychać swoich działaczy i z czego żyć.
Z czego żyć? Z naszych pieniędzy, które nadal będą mogły marnotrawić w obecnym patologicznym systemie.
Bartosz Jasiński