Kręcił się między pustymi, wypalonymi blokami. Czasem podbiegał. Dostawał od nas jedzenie. Biały pies. Pewnego dnia zaczął szczekać. Doskakiwał i odskakiwał. Chciał nas gdzieś zaprowadzić. Poszliśmy za nim. Wbiegł do bloku.
Miały 21 i 19 lat. Lubiły grać, śpiewać, tańczyć. Wybuchła wojna. Zaczęły śpiewać na rynku w Zaporożu. Za datki kupowały bieliznę, bandaże i leki. Dla swoich chłopców na froncie. Ludzie przystawali, słuchali, czasem śpiewali.
Cyklop był inżynierem w kopalni. Żona, dwie córki, pies. Nie obchodziło go kto rządzi w Donbasie. Moskwa czy Kijów. Nie lubił Bandery, Polaków, Amerykanów. W 2014 na jego dom spadła rosyjska rakieta. Stracił żonę, dwie córki i psa
Pietka ma 40 lat. Stracił obie nogi, żonę, syna i psa jeszcze w 2015 r. Salwa z gradów zabiła w nim człowieka. Tak mówi. Pomagała mu Luba, sąsiadka. Mieszkała obok z córką Nastią, matką, babcią, kozą i psem. Rok temu Luba zmarła.