6.05.1527 miało miejsce wydarzenie, które wstrząsnęło chrześcijańską Europą. Rzym, stolica apostolska, w której zasiadali następcy Piotra, został zdobyty i splądrowany tak okrutnie, że wieczne miasto już nigdy nie odzyskało dawnej świetności. Liczba ludności spadła z 55 tys. do mniej niż 10 tys. Stracono bezpowrotnie bezcenne arcydzieła sztuki. Wiele zabytków zostało sprofanowanych i zniszczonych.
Jak do tego doszło i kto dopuścił się tego świętokradztwa?
Początek XVI wieku był okresem rosnącej rywalizacji mocarstw i religii. Na czoło światowych władców wysunął się Karol V Święty Cesarz Rzymski Narodu Niemieckiego. Jednak to właśnie wojska Świętego Cesarza Rzymskiego złupiły Rzym i to w sposób, którego nie powstydziłyby się barbarzyńskie hordy sprzed tysiąca lat.
Historia bywa przewrotna. Faktem jest jednak, że to nie cesarz wydał zbrodniczy rozkaz. Do zbrodni doszło niejako przypadkiem, a poszło jak zawsze o pieniądze. Armia cesarska toczyła na terenie Włoch walki z Francuzami i Papiestwem. Wojny są jednak kosztowne, a cesarzowi brakowało pieniędzy na opłacenie swoich ludzi. Ci więc zbuntowali się i zmusili jednego z głównodowodzących, Karola Burbona, do marszu na Rzym. Po licznych zwycięstwach niepokonanej do tej pory armii droga do stolicy Piotrowej stała otworem.
Papież Klemens VII popełnił katastrofalny w skutkach błąd i zamiast przyszykować miasto do obrony, rozpuścił wojska aby nie prowokować Niemców. To jednak tylko zachęciło najeźdźcę. I tak wojska niemiecko-włosko-hiszpańskie, po krótkiej acz krwawej walce, w której odznaczyli się w szczególności Szwajcarzy z osobistej Gwardii Papieskiej, zdobyli miasto i zaczęli je plądrować.
Do głosu dochodziły też animozje religijne, bowiem większość Niemców wyznawało luteranizm i uznawało Rzym za siedlisko grzechu i rozpusty, biblijny Babilon, który oczyści gniew boży.
Biczem Bożym okazali się niemieccy landsknechci, którzy z wielką werwą plądrowali i bezcześcili kościoły, klasztory i inne miejsca święte. Czasem wydrapując imię Lutra na dziełach sztuki bądź ścianach.
W stosunku do ludności cywilnej gorsi jednak byli Włosi, a najgorsi Hiszpanie, jak to określił jeden z zakonników będący świadkiem tych wydarzeń. Ci bowiem z niesamowitą precyzją potrafili wycenić ludzi, dzieła sztuki, budynki, dobytek życia, a następnie żądali zapłacenia okupu. Jeśli ofiara tego nie zrobiła, płaciła głową.
Plądrowanie miasta trwało 8 miesięcy, mimo prób jego przerwania przez dowódców. Skończyło się dopiero, kiedy w mieście nie było już nic do zabrania. Tak oto wojska arcykatolickiego świętego cesarza rzymskiego zbezcześciły święte dla katolików miasto Rzym.
W tak pożałowania godny sposób skończył się włoski renesans, którego Rzym był epicentrum. Wybitni artyści i uczeni na zawsze opuścili miasto I to pomimo rozpaczliwych prób papieża, który próbował ściągnąć ich z powrotem.
Cesarz, kiedy mu o tym doniesiono, wyraził podobno żal i ubolewanie. Cel jednak zrealizował. Zmusił papieża do uległości i odtąd był on na jego usługi. Cezaropapizm ostatecznie zatryumfował nad papocezaryzmem.
Jednocześnie zaognił się spór między protestantyzmen a katolicyzmem, który za niecałe sto lat przerodzi się w pierwszą powszechną wojnę europejską. Ale to już inna historia.
Kazimierz Grabowski