back to top
More

    I ty możesz zostać faszystą

    Strona głównaIdeeI ty możesz zostać faszystą

    Polecamy w dziale

    Dwaj bracia – dwa patriotyzmy 

    Od lat znaczna część polityków, ludzi sztuki, literatów, „aktywistów”...

    Partie i polityka. Diagnoza polskiego systemu władzy.

    “Wykonywanie władzy politycznej czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych korzyści z pominięciem dobra wspólnego". JPII

    Wyzwania stojące przed Polską

    Musimy zrobić rachunek zysków i strat, nie dla formacji politycznej, nie dla własnego środowiska, nie pod kątem karier tych czy innych osób, ale dla dobra narodu i państwa. Powinniśmy przeanalizować ewentualne skutki wyjścia z UE.

    Refleksje na Boże Narodzenie

    Koniecznie karp, prezenty pod choinkę, jeszcze opłatek, odpalić kolędy i możemy świętować. Czym jest Boże Narodzenie dziś? Na naszych oczach upada cywilizacja zbudowana na nauce Chrystusa. Powrót do źródeł to jedyny nasz ratunek.
    Instytutowi Ordo Iuris przyszło się zderzyć z cyniczną i wciąż żywotną dyrektywą Stalina: „Przeciwników nazywajcie faszystami lub antysemitami. Trzeba tylko wystarczająco często powtarzać te epitety”. Prawica powinna do debaty o tolerancji nieustannie dążyć, prowokować ją i do niej zapraszać.

    Aby być skrajnym faszystą, wystarczy wątpić w nieomylność lewicowych autorytetów i sprzeciwiać się im. Aby być faszystą, wystarczy uznawać, że kryteria dobra oraz zła nie są pochodną lewackiego pojęcia postępu, więc z natury swej są względne, ale twierdzić, że są niezmienne i mają uzasadnienie transcendentne. Tu już nie ma miejsca na osławioną tolerancję. Przeciwnie. Mamy do czynienia z usuwaniem tolerancji w imię tolerancji. W raporcie wzmiankowanego Instytutu Ordo Iuris z października 2019 roku pokazano 29 przypadków rażącego ograniczania wolności akademickiej na przestrzeni dosłownie kilku lat. Ofiarami tej dyskryminacji padają najczęściej wykładowcy konserwatyści, a więc ci, których jest tyle, co kot napłakał. Ale co najistotniejsze, ofiarą była i jest nauka. Usuwane bywają wykłady o bioetyce, o prawie do życia, a nawet spotkania z zagranicznymi ekspertami. Ostatnio (pisałem o tym w lutym tego roku w felietonie Walec postępu przyśpiesza)głośna stała się sprawa prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego. Naraziła się postępowym, lewackim władzom śląskiej uczelni swoimi nieskrywanymi sympatiami do tradycyjnego katolickiego modelu rodziny. W 1944 r. George Orwell (1903–1950) następująco skomentował tendencję do szafowania przymiotnikiem ‘faszystowski’ w debacie publicznej: „Słowo faszyzm – będące w powszechnym użytku – pozbawione jest niemal zupełnie znaczenia. Słyszałem, jak faszyzmem nazwano: rolników, sklepikarzy, Kredyt Społeczny, kary cielesne w szkołach, polowanie na lisa, walki byków, Gandhiego, Czang-Kai-Szeka, homoseksualizm, audycje radiowe Priestleya, schroniska młodzieżowe, astrologię, kobiety, psy – i nie pamiętam co jeszcze”. Przyznam się, że tu mnie Orwell zaskoczył…

    W kolejnych latach przymiotnik ‘faszystowski’ – odnotowują fachowcy badający rzeczony epitet – był używany przez ZSRR na określenie większości działań państw zachodnich (podobnie jak ‘imperialistyczny’), a także na określenie dowolnej działalności antykomunistycznej. Zgodnie z tą definicją faszyzm panował praktycznie we wszystkich państwach kapitalistycznych, a faszyzm niemiecki był jedynie najbardziej reakcyjną jego postacią. O żywotności dyrektywy Stalina świadczy fakt, że oskarżenia o faszyzm, kierowane wobec dowolnych osób, państw lub organizacji występujących w danym momencie przeciwko interesom Rosji, są powszechną praktyką także we współczesnych mediach rosyjskich. Myślę, że warto to wszystko mieć na uwadze, przyglądając się ostatnim wyborom prezydenckim. Wynika z nich bowiem, że 2/3 młodych Polaków głosowało na lewoskrętnego, związanego z Platformą Rafała Trzaskowskiego. Wyborcy starsi częściej oddawali głos na Andrzeja Dudę. Niewykluczone, że za trzy lata władza może powrócić do PO. Narzuca się w zarysowanej (dość ponurej dla konserwatysty) perspektywie pytanie: skąd się bierze ta sympatia znaczącego odsetka młodych Polaków do lewactwa? Myślę, że w próbie odpowiedzi i chęci zrozumienia obserwowalnej tendencji pomocne mogłyby być pewne spostrzeżenia natury ogólnej, odnoszące się do niektórych prawidłowości tu zachodzących.

    I tak: obserwacje wskazują, że powrót do tego, co wydawało się w Polsce nieodwołalnie minione, nie jest dziełem przypadku. Okazało się bowiem, że lewactwo/komuniści znaleźli sposób na przetrwanie i powrót do władzy. Poznajmy opinię włoskiej komentatorki Barbary Spinelli (córki jednego ze współtwórców Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej) na temat zmian zachodzących w naszym kraju: „Po długich poszukiwaniach wschodnioeuropejscy komuniści znaleźli znakomity sposób na przetrwanie. Pozornie dali się rozłożyć, ale po to, aby zaraz się podnieść, tylko już w innej skórze i udając utratę pamięci. […] Odnowiony komunista nie zna wyrzutów sumienia.[…] Komunista ma ważne sprawy. Musi stać się doskonałym kapitalistą, musi wyrobić sobie nową klientelę i przygotować się do odzyskania władzy. […] Partia zeszła wprawdzie w cień, ale system przez nią zbudowany nadal panuje.[…] Jest to rodzaj rozgałęzionej mafii, broniącej swoich ludzi i dążącej do zachowania swoich obyczajów”(B. Spinelli, Panta rei, „Kultura”, nr 11, Paryż 1989). Trzeba przyznać, że włoska komentatorka opowiedziała o tym, co się w Polsce stało, w sposób, który może satysfakcjonować najbardziej wybrednego czytelnika. Myślę też, że – jeśli ktoś chciałby lepiej zrozumieć, dlaczego postępowa tzw. nowa lewica (po sromotnej kompromitacji komunizmu) ma się w wolnej Polsce wciąż nieźle – powinien się przyjrzeć mechanizmom rządzącym polską kulturą w okresie PRL-u. Powinien koniecznie sięgnąć po książkę Agnieszki Osieckiej (1936–1997) pt. Szpetni czterdziestoletni. Książka otwiera oczy i ułatwia zrozumienie współczesnej Polski.

    Osiecka pisze w niej o środowisku, w którym żyła – dziennikarzy, publicystów kulturalnych, recenzentów i artystów (jej słowa można jednak też śmiało odnieść do środowisk uniwersyteckich): „Właściwie wszyscy w naszym świecie uważaliśmy się za lewicę. Nie było między nami zasadniczych różnic w kolorze upierzenia, były natomiast znaczne różnice pomiędzy odcieniami”. Według Osieckiej były to autentycznie i prawdziwie zaangażowane postawy. Tak więc lewicowi twórcy tworzyli lewicową kulturę, ale za to bardzo często w małej lub mniejszej, ale satysfakcjonującej antykomunistycznego odbiorcę opozycji wobec lewicowej władzy. W ten sposób powstała sytuacja, która odpowiadała wszystkim stronom tego układu. Najbardziej jednak chyba zadowoleni byli komuniści. Ludzie kultury de facto umacniali ich władzę i tworzyli podwaliny pod taką świadomość społeczną w przyszłości, że dzieci tych komunistów miały znaczne szanse na dobicie się do rządów w już w Polsce po formalnym upadku komunizmu.

    Czy ta lewicowa sytuacja w kulturze uległa zmianie po 1989 roku? Nie, bo nie mogła ulec zmianie. Zasoby kulturowe, w tym dostępne księgozbiory, były zdominowane przez elementy lewicowe, tak że obcowanie z nimi wyciskało lewicowe piętno na ich odbiorcach. Po 1989 roku twórcy nowej, już wolnej kultury kształceni byli i formowani intelektualnie przez starych, lewicowych twórców! Mało tego, ci lewicowi twórcy inspirowali/zachęcali swoich wychowanków do poznania postmodernizmu amerykańskiego. Zachęcali do aplikowania nam współczesnej zachodniej pedagogiki, która każe traktować nieufnie wszystko, co kojarzy się z dawnymi „nacjonalistycznymi tożsamościami”. To jest – słusznie zauważył przed paroma laty doktor Krajski – błędne koło (S. Krajski, Czy żyjemy w kulturze PRL?, „Nasz Dziennik”, 8 lutego 2007). Nie muszę dodawać, że źle się stało, iż przeciętny zjadacz chleba nie ma o tym zielonego pojęcia. Co nie znaczy, że nie doświadcza konsekwencji stąd wynikających.

    Herbert Kopiec
    Herbert Kopiec
    Herbert Robert Kopiec (ur.1940 r) polski Ślązak, absolwent Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Doktor nauk humanistycznych. Nauczyciel akademicki Uniwersytetu Śląskiego, Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości; w latach 2006-2009 dziekan Wydziału Pedagogiczno-Społecznego tej uczelni.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja