VI. JEDEN PRZYKŁAD FORTUNY Z RODZIMEGO KRAJU

Nie piszę książki sensacyjnej, choć mam nadzieję, że nie zanudzisz się Czytelniku na śmierć. Nie będzie w niej rozpamiętywania kolejnych afer. Jedyny wyjątek czynię tu dla sprawy ART ”B”, ponieważ stanowi czytelny dowód zorganizowanego przestępstwa jakiego dokonano w Polsce w latach 1990 – 91.

Posłuchajmy co powiedział Gąsiorowski w wywiadzie dla „Playboya” [wyd. polskie z lutego 1993] : „Bagsik wpadł na to, że można brać tanie kredyty i robić drogie lokaty. I nie jest to sprzeczne z prawem. Zarabia się na różnicy w oprocentowaniu. Tanie kredyty są po drugiej stronie granicy – wysoko oprocentowane konta były w Polsce. Proste jak drut.”

Dla wyjaśnienia tej prostej jak drut historyjki, posłużmy się dwoma na pozór identycznymi przypadkami.

  1. Moja znajoma, kobieta już leciwa, na początku roku 1990 wpłaciła na konto bankowe 1 milion złotych. Po roku oszczędzania na koncie miała 2.200 tysięcy złotych. Przyrosło jej 1milion 200 tysięcy złotych.
  2. Bagsik i Gąsiorowski w tym samym czasie również wpłacili do banku 1 milion [tyle, że dolarów zamieniony na złote, a po roku z powrotem na dolary]. Po roku oszczędzania przyrosło im 1milion 200 tysięcy dolarów.

Wydawać by się mogło, że w obu przypadkach zasada jest ta sama, pomimo różnicy ilościowej. Tyle tylko, że wtedy piramidka nie miałaby sensu. W rzeczywistości moja znajoma oszczędzając straciła 40% swojego początkowego wkładu. Bagsik i Gąsiorowski uzyskali natomiast 100%- owy dochód.

Aby to wszystko zrozumieć, musimy podnieść wzrok i popatrzeć na szczyty władzy. Przez półtora roku trwania rządu Mazowieckiego, minister finansów i zarazem wice-premier Leszek Balcerowicz zapewniał, że inflacja wynosi 80%. W rzeczywistości, co potwierdził następny rząd [Leszek Balcerowicz znów był ministrem finansów], inflacja w roku 1990 wyniosła około 250%. „Realnie dodatnia stopa procentowa” okazała się w rzeczywistości mocno ujemna. Wszystkie osoby zyskujące w stosunku do oszczędzających w dolarach – konta dewizowe oprocentowane były w wysokości 10% – zostały okradzione. Wpłacony do banku na początku roku 1 mln zł po roku zmienił się co prawda w 2,2 mln, ale siła nabywcza tych pieniędzy równała się mniej więcej 0,6 mln sprzed roku. Zapominając zatem o odsetkach za wypożyczone bankowi pieniądze, znajoma straciła dodatkowo 40% wkładu.

ART”B” przeciwnie – zyskało. Było to możliwe dzięki:

  • utrzymaniu sztywnego kursu złotego pomimo 250% inflacji;
  • oprocentowaniu lokat złotowych 2-krotnie poniżej rzeczywistej stopy inflacji.

Gdyby oprocentowanie lokat złotowych było przynajmniej równe stopie inflacji, moja znajoma nie zyskałaby ani nie straciła. Gdyby złoty tracił na wartości w stosunku do dolara zgodnie z faktycznym spadkiem jego siły nabywczej, Bagsik i Gąsiorowski nie zarobiliby ani grosza. Dla kompletnej przejrzystości rezygnuję tu z omawiania dodatkowej, handlowej działalności ART.”B”. Porównanie jakiego dokonaliśmy powyżej pozwoli nam zrozumieć, co Bielecki i Balcerowicz mieli na myśli mówiąc o makro- i mikro-skali. Otóż mikro czyli mała skala to bardzo dużo ludzi podobnych do mojej znajomej. Na swoim małym milionie stracili marne 400 tysięcy. Ponieważ jednak grosz do grosza nazbierało się tych małych milionów na kontach prywatnych 50 bilionów złotych, ogólna suma mikro-strat wyniosła 20 bilionów złotych, 2 miliardy dolarów amerykańskich.

Makro czyli wielka skala to bardzo mało ludzi podobnych do Bagsika i Gąsiorowskiego. Wzrost kosztów utrzymania wynikający ze spadku siły nabywczej złotego sprawił, że dla utrzymania stopy życiowej na dotychczasowym poziomie, zamiast wydać na ten cel 5.000 dolarów zmuszeni byli wydać aż 15.000. Znaczy to, że zamiast zarobić z jednego miliona dolarów na czysto 1.200 tysięcy dolarów, zarobili niewiele ponad milion. Zniwelować tak dotkliwą stratę mogło jedynie posiadanie na koncie kilku milionów dolarów, w złotówkach rzecz jasna.

Jak już wspomniałem na wstępie tego rozdziału, to nie Bagsik i Gąsiorowski są winni opisanej kradzieży. Oni jedynie skorzystali z okazji. Pamiętajmy też, że nie za to są ścigani, ale za jakiś oscylator. W przestępstwie, które opisałem, ART.”B” powinna stanowić namacalny dowód. W charakterze podejrzanych przed polskim wymiarem sprawiedliwości – o ile takowy kiedykolwiek powstanie – powinni stanąć politycy i urzędnicy państwowi odpowiedzialni za umożliwienie tej kradzieży. A przecież należy szczerze wątpić, że to Bagsik i Gąsiorowski mieli być głównymi beneficjantami planu Balcerowicza.

Jak każda piramida, także i ta przeprowadzona w Polsce nie liczyła się z kosztami społecznymi jej realizacji. Nic nie obchodziło jej autorów ilu ludzi musi stracić pieniądze, żeby nieliczni mogli je posiąść. Tymczasem koszty mogą przerosnąć najczarniejsze wizje hamując przede wszystkim możliwość rozwoju polskiej gospodarki, likwidując konkurencyjność krajowej produkcji w stosunku do rozwiniętych gospodarek Zachodu. Przewartościowany złoty i cała polityka finansowa państwa naraziła nas jednocześnie na łatwy drenaż pieniędzy ze strony zachodniej finansjery, która ma na pewno więcej dolarów niż Bagsik i Gąsiorowski.