Zielony Ład, czyli strategia polegająca na zwiększaniu udziału energii słonecznej i wiatrowej w produkcji prądu, budzi w naszym społeczeństwie głównie negatywne emocje. Jak pokazują badania opinii publicznej, aż 70% Polaków jest przeciwko wdrażaniu tego programu. Odsetek niezadowolonych wzrasta szczególnie mocno w ostatnich kwartałach. Polacy mają dość wyższych cen energii oraz rosnącego ubóstwa.
Można powiedzieć, że większość z nas dopiero teraz poczuła na własnej skórze z czym związany jest europejski Zielony Ład wymyślony przez brukselskie elity i wdrażany za zgodą polskich polityków od wielu lat. Ogranicza się produkcję energii z węgla kamiennego i poprzez nakładanie podatków zwiększa się ceny prądu. Likwidowane są miejsca pracy w górnictwie i przemyśle (szczególnie tym energochłonnym). W zamian dostajemy wyższe ceny towarów. Postępuje zubożenie polskiego społeczeństwa.
O rosnącym niezadowoleniu polskiego społeczeństwa z Zielonego Ładu zdają sobie sprawę politycy. W swoich wystąpieniach narzekają na te europejskie rozwiązania oraz wzywają do ograniczenia ich negatywnych skutków. Niestety, na słowach się kończy. Obecna większość sejmowa nie chce rezygnacji z Zielonego Ładu. Rozważa tylko przesunięcie jego wdrożenia o kilka lat. Tak, żeby Polacy nie poczuli bardziej jego negatywnych skutków przed wyborami parlamentarnymi.
12 miesięcy zamiast 5 lat. Rząd przyspiesza mimo weta prezydenta
To, że przedstawiciele Koalicji 13 grudnia z wielkim zaangażowaniem chcą zafundować nam zielony raj, nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wszak obiecywali to w swojej kampanii wyborczej. Całkowicie inną postawę przyjęli przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw w 2021 roku rząd Mateusza Morawieckiego poparł implementację przepisów Fit for 55, które przyśpieszały wdrożenie Zielonego Ładu w Polsce. Jednak po oddaniu rządów w 2023 roku zaprzeczył temu, oskarżając dziennikarzy o dezinformację i manipulację.
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości uczestniczyli nawet w marszu przeciwko Zielonemu Ładowi organizowanemu w maju 2024 roku. Ucieszyłem się nawet, że potrafią przyznać się do błędu i liczyłem na to, że nie będą popierać już rozwiązań prawnych implementujących te szkodliwe dla polskiej gospodarki i społeczeństwa przepisy.
Niestety moje marzenia na ideową przemianę Prawa i Sprawiedliwości pękły niczym bańka mydlana. Kilka tygodni temu posłowie Prawa i Sprawiedliwości, razem z Koalicją 13 grudnia, zagłosowali za projektem ustawy promującej wytwarzanie energii w morskich farmach wiatrowych. Zwiększy ona dopłaty do cen prądu, wytwarzanego w farmach wiatrowych na Bałtyku. Oznacza to, że w obliczu zapaści finansów publicznych to my, zwykli Polacy, będziemy finansowali budowę elektrowni na morzu, w której udział polskich firm będzie niewielki, a które przyczynią się do dalszej likwidacji polskich kopalń i elektrowni węglowych.
Od momentu objęcia stanowiska Prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa nastąpił odwrót od energetyki wiatrowej na Zachodzie. Jej rozwój wymaga znaczących subsydiów publicznych. Korzystały na tym głównie firmy z Niemiec.
A w Polsce? 439 posłów (w tym aż 176 z Prawa i Sprawiedliwości) opowiedziało się za dalszym subsydiowaniem energetyki wiatrowej; kosztem polskiego przemysłu i społeczeństwa.
Głosowanie nr 37 na 42. posiedzeniu Sejmu – Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Panie Prezesie, nie można być przeciwko Zielonemu Ładowi jednocześnie głosując za ustawami, które przyśpieszają jego wdrożenie!
MTC



