W sobotę odbyły się obchody 30 rocznicy ludobójstwa w Srebrenicy, które miało miejsce w trakcie wojny na terenie Bośni i Hercegowiny. Toczyły ją trzy nienawidzące się frakcje: bośniackich muzułmanów, bośniackich Chorwatów wspieranych przez Chorwację oraz bośniackich Serbów, którzy otrzymywali wsparcie ze strony sąsiedniej Serbii.
Bośniaccy Serbowie w ciągu zaledwie kilku dni zamordowali około 8 tys. mężczyzn i chłopców pochodzenia bośniackiego i wyznania muzułmańskiego.
Jak doszło do tej zbrodni, kto za nią odpowiadał i czy sprawiedliwości stało się zadość?
Wojna w Bośni zaczęła się w 1992 roku i była toczona między Serbami i Czarnogórcami z jednej strony, a Chorwatami i Bośniakami z drugiej. Doprowadziły do niej narastające od lat napięcia etniczne i polityczne.
Zdominowana przez bośniackich muzułmanów i Chorwatów Republiki Bośni i Hercegowiny chciała oderwać się od rozpadającej się Jugosławii, zdominowanej przez Serbów. Ogłosiła niepodległość na co reżim Milosevica w Belgradzie odpowiedział wojną. Wojska serbskie wspierane przez tysiące ochotników przeszły do ofensywy spychając muzułmanów, których nazywali Turkami i Chorwatów coraz bardziej na południe.
Rok po wybuchu wojny ONZ ogłosiło szereg miejscowości, w tym Srebrenicę, strefami bezpieczeństwa, za które odpowiadać miały wojska ONZ. Oznaczało to stworzenie azylów dla tysięcy uciekinierów z ogarniętych wojną terenów. Były to głównie kobiety i dzieci, ale też mężczyźni i chłopcy, w większości cywile, ale byli wśród nich również bojownicy i żołnierze bośniaccy. Przeprowadzali oni rajdy na okoliczne serbskie wioski, co potem Serbowie wykorzystali do uzasadnienia zbrodni.
Za bezpieczeństwo uchodźców w Srebrenicy odpowiadali Holendrzy, stosunkowo nieliczni, słabo uzbrojeni i fatalnie dowodzeni. Gdy do miasta zbliżały się wojska Mladica, dowódcy wojsk bośniackich Serbów, Holendrzy wpadli w panikę i nie stawiali oporu Serbom.
Ci ogłosili odzyskanie miasta z rąk Turków i zaczęli przeprowadzać czystki etniczne. Najpierw oddzielili kobiety i dziewczęta (wiele zgwałcili) od mężczyzn i chłopców. Te pierwsze zostały deportowane autobusami na tereny kontrolowane przez Bośniaków. Tych drugich Serbowie w większości zamordowali, wielu przed śmiercią torturując.
To właśnie zdjęcia satelitarne z okolic Srebrenicy, gdzie dokonywało się ludobójstwo, były impulsem do podjęcia decyzji przez dowództwo wojsk NATO o przeprowadzeniu nalotów na pozycje wojsk bośniackich Serbów.
Układ w Dayton zakończył wojnę. Ustalono, że Bośnia i Hercegowina będzie państwem federalnym z dużą autonomią swoich części składowych, w tym przede wszystkim Republiki Serbskiej, która zajmuje 49% terytorium kraju. Uchodźcom zapewniono prawo powrotu do swoich domów, ale tylko niewielki odsetek Bośniaków z Srebrenicy się na to zdecydował.
W związku z tym dziś w tym owianym złą sławą mieście dominują Serbowie, którzy wysiedlili, a następnie zastąpili Bośniaków. Co gorsza wielu spośród Serbów kwestionuje lub wręcz neguje zbrodnie popełnione przez różne serbskie formacje w trakcie wojny, w tym ludobójstwo w Srebrenicy. Spośród zbrodniarzy zdołano ująć i osądzić tylko 54 osoby, w tym przywódcę bośniackich Serbów, Rodovana Karadzicia oraz generała Mladicia.
W wyniku celowej polityki władz Republiki Serbskiej zwłoki ofiar masakry zostały poćwiartowane i pochowane w wielu różnych miejscach. Utrudnia to ich identyfikację i przeprowadzenie godnych pochówków.
Bośniaccy muzułmanie wciąż żyją w cieniu tamtych wydarzeń. Ich trauma przechodzi na następne pokolenie. Poczucie krzywdy i niesprawiedliwości utrudnia, a często wręcz uniemożliwia pojednanie, tym bardziej, że przedstawiciele serbskich władz, wspierani przez Federację Rosyjską i wielu zwykłych Serbów, umniejszają wagę rzezi i innych popełnianych przez Serbów zbrodni.
My Polacy, obchodząc już 82 rocznicę ludobójczej Zbrodni Wołyńskiej, podczas której zamordowano w bestialski sposób około 100 tys. osób, dobrze to rozumiemy. Jednocześnie starając się przezwyciężyć trudną i bolesną przeszłość dla lepszej przyszłości.
Czy taka lepsza przyszłość czeka Bośnię?
Na razie niewiele na to wskazuje. Raczej należy spodziewać się pogłębienia istniejących podziałów i konfliktów wewnętrznych, które podsycają i wykorzystują państwa sąsiednie i Rosja.
Patryk Patey