Pierwsze NIE powinniśmy powiedzieć najpóźniej w roku 2003. I nie wstępować do Unii Europejskiej. Potem nie powiedzieliśmy NIE i podpisaliśmy traktat lizboński. Ostatniego NIE nie powiedział premier Morawiecki, godząc się na warunkowość i kamienie milowe.
Za każdym razem nasze nie NIE – czyli TAK – było przedstawiane jako sukces Polski i wielka szansa. Na rozwój, na modernizację, na dogonienie Niemiec. Na to, że my będziemy leżeć, a szparagi na naszych polskich polach będą zbierać imigranci zarobkowi zza Odry.
Nasze wielokrotne TAK pozwoliło Niemcom na budowę Europy podporządkowanej jej celom i interesom. Najgorsze było pierwsze TAK na początku lat 90-tych. Pozwoliło Niemcom w legalny sposób przekupić nasze elity polityczne. Dokładnie tak samo, jak wcześniej elity państwowe Hiszpanii, Portugalii i Grecji. Po to, by zniszczyć ich samodzielność gospodarczą. Tu sięgnijcie do książki Jana A. Kowalskiego:
Nikt nie dałby się przekupić, gdyby nie odniósł natychmiastowej korzyści. Na tym właśnie polega korupcja. Niemcy wykorzystały swój największy atut, prężną gospodarkę i nadwyżki finansowe, do skorumpowania elit politycznych kolejnych państw przyjmowanych do UE. Uzależniły od siebie elity i zarządzane przez nie narody. Zarządzane w nadrzędnym europejskim czyli niemieckim interesie.
Dojrzałość i rozum polega na zrozumieniu, że nie dostaniemy niczego za darmo. Że prędzej czy później trzeba będzie za to zapłacić. Polska zapłaciła zniszczeniem rodzimej gospodarki. Mamy zatem zlikwidowaną w dużej mierze produkcję, handel oddany w obce ręce, ziemię leżącą odłogiem – skutek dopłat do ugorowania.
Jeżeli nasze elity polityczne – włączając w to Prawo i Sprawiedliwość – dały się nabrać na długofalowe korzyści za cenę likwidacji samodzielności gospodarczej, to nie powinny dłużej nami rządzić. Bo ta naiwność je dyskwalifikuje.
Jeżeli zdawały sobie sprawę z celów Niemiec, ale podjęły grę, żeby wygrać, to tym bardziej powinny odejść w niesławie. Polską nie powinni rządzić hazardziści.
Wszystko co powyżej nie zmieni jednego – aktualnej rzeczywistości politycznej. Rządzi Polską Prawo i Sprawiedliwość, nieudolnie, ale trochę patriotycznie i wreszcie powiedziało NIE. To NIE wywołało ogromne oburzenie w sferach opozycji, aspirującej do przejęcia władzy. Chcącej całkowitego podporządkowania Polski zjednoczonej, niemieckiej Europie.
Trzecia opcja, która gwarantowałaby Polsce bezpieczeństwo w przypadku przegranej PiS, na razie nie istnieje. I to jest prawdziwe polskie nieszczęście.
Bartosz Jasiński