back to top
More

    Stronnictwo pruskie, a może ruskie?

    Strona głównaOpinieStronnictwo pruskie, a może ruskie?

    Polecamy w dziale

    Ślubuję. Tak mi dopomóż Bóg!

    Po decyzji Sejmu o dalszych pracach o zabijaniu dzieci i wyjaśnieniach M. Morawieckiego, że "przez pomyłkę zagłosował przeciw", zapytajmy: jak ma na imię Twój bóg?, bo nasz Bóg mówi: Nie zabijaj!

    Żydowskie ludobójstwo

    Poniedziałkowa śmierć Polaka, cywilnego wolontariusza zabitego przez żołnierzy Izraela, przypomniała nam, co dzieje się od kilku miesięcy w Izraelu. A dzieje się ludobójstwo na miarę holokaustu - eksterminacja miejscowej ludności.

    Jezus zwyciężył

    Jezus zwyciężył - Jednego Serca Jednego Ducha 2014

    Podatek dochodowy zwany składką zdrowotną.

    Obiecanki cacanki, a głupiemu radość? Nie będzie dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Nie będzie likwidacji składki zdrowotnej. Podatek w wys. 10 mld zł, jakim obciążył ich PiS, będzie teraz trochę inaczej liczony.
    Choć Donald Tusk jest postrzegany w Polsce jako reprezentant stronnictwa pruskiego, to w inauguracyjną podróż zagraniczną wybrał się do Moskwy. Po to, by wraz z Putinem poprawiać stosunki polsko-rosyjskie zepsute przez Kaczyńskich

    Donald Tusk po zwycięstwie wyborczym w 2007 roku oświadczył, że „nie ma ambicji, aby mieć najgorsze stosunki z Rosją” i wybrał się w swoją inauguracyjną podróż zagraniczną do Moskwy, choć do tej pory premierzy III RP wybierali inne kierunki na pierwsze podróże zagraniczne.

    W Rosji spotkał się ze swoim odpowiednikiem – premierem Putinem i wspólnie oświadczyli, że będą pracować nad odbudowaniem stosunków polsko – rosyjskich „zdewastowanych przez  Kaczyńskich”. Komentator „Russia Profile” Dmitrij Babicz oświadczył, że Moskwa reaguje „pozytywnie” na objęcie rzadów w Polsce przez „naszego człowieka w Warszawie”, ale stosunki z Polską poprawią się „radykalnie” po wygraniu przez Władimira Putina wyborów prezydenckich, bo „poprawa stosunków z Polską jest projektem Władimira Putina”.

    Natychmiast przystąpiono do „naprawiania stosunków” począwszy od spraw drobnych – takich jak reaktywacja Konkursu Piosenki Radzieckiej (obecnie rosyjskiej) w Zielonej Górze, aż do „historycznych” jak pojednanie Kościołów (Gazeta Wyborcza: „arcybiskup Michalik przeszedł do historii”).

    Minister Sikorski storpedował budowę amerykańskiej tarczy antyrakietowej, zorganizował spotkanie (odprawę?) „doświadczonego dyplomaty” Ławrowa z polskimi ambasadorami i ustanowił „mały ruch graniczny” z Kaliningradem. Przeprowadzono pełną demilitaryzację wschodniej Polski do linii Wisły i zlikwidowano wszystkie brygady obrony terytorialnej (ostatnią rozwiązał min. Klich w 2010 r.)

    Nie wiemy, czy wyjazd Państwowej Komisji Wyborczej do Moskwy na „konferencję naukową” i wymiana doświadczeń z tamtejszą komisją skutkował rezultatami wyborów, ale wybory samorządowe w 2014, na których nie było wymagane określenie przyczyn nieważności głosu, były  wyraźnie „skręcone”, a na ogłoszenie wyników trzeba było czekać miesiąc.

    W 2006 roku minister Macierewicz rozwiązał WSI, która była polską filią sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, a która przeszła „suchą nogą” transformację ustrojową i urzędowała spokojnie przez 16 lat w III RP (ciekawostką może być fakt, że w archiwach tej służby skorowidze były pisane według alfabetu rosyjskiego – ABWGD). Na miejsce WSI powołano Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, która nie została zlikwidowana po dojściu do władzy ekipy Tuska, tylko pod nowym kierownictwem zaprzyjaźniła się z rosyjskim FSB (Władimir Putin: „poleciłem nawiązać współpracę FSB z polskim kontrwywiadem”). Oficerowie nowego kierownictwa tej służby byli tak „uczynni”, że np. pisali interpelacje dla posła Brejzy, co nie leżało w zakresie ich obowiązków.

    Znane są spotkania szefa BBN gen. Kozieja ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Nikołajem Patruszewem (ex – szefem FSB, uchodzącym za organizatora morderstw politycznych w Rosji), który uczestniczył w posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa Narodowego i spotykał się z prezydentem Komorowskim.

    Mniej znana jest działalność na polu zbliżenia polsko – rosyjskiego ówczesnej „trzeciej osoby w państwie” – Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Dziennik „Rzeczpospolita” donosił:

    ”Bogdan Borusewicz i Siergiej Mironow rozmawiali wczoraj w Moskwie o zacieśnieniu współpracy izb wyższych parlamentów Polski i Rosji, przede wszystkim o zaplanowanym na maj tego roku II Forum Regionów Polski i Rosji”.  W Tok FM podano także opinię Mironowa, że z Senatem Polski współpracuje się znakomicie – lepiej nawet niż z senatami państw dawnego ZSRR.

    Ówczesny przewodniczący Rady Federacji Rosyjskiej Siergiej Michaiłowicz Mironow był szefem „opozycyjnej” partii Sprawiedliwa Rosja, która to partia…popierała rząd Putina.

    S. Mironow też kandydował na prezydenta – był więc konkurentem Putina, ale na swoich spotkaniach wyborczych wzywał do głosowania na… Putina („wszyscy chcemy by prezydentem został W. Putin”).To taka osobliwostka rosyjskiej demokracji…

    Nie wiadomo, czy Borusewicz z Mironowem już wcześniej się gdzieś zacieśniali, a może Marszałek Senatu Borusewicz  w przeszłości zacieśniał się z Mironowem seniorem?

    Jako wysoki oficer KGB w Leningradzie Mironow senior zdawał sobie sprawę, że utrzymywanie gorsetu idiotycznej ideologii marksistowskiej sprowadzi ZSRR na śmietnik historii. Dlatego był on współautorem koncepcji „pierestrojki” (już w końcu lat sześćdziesiątych!) i projektantem nowej roli policji politycznej.

    Według niego nie powinna być ona tylko aparatem represji, lecz czynnie kształtować rzeczywistość.

    Jak pisze A. Golicyn („Nowe kłamstwa w miejsce starych”) w związku z tym zalecono:

    Przygotowywanie fałszywej opozycji, podczas wprowadzania kontrolowanej demokratyzacji w reżimach komunistycznych, która będzie tam wykorzystana do wytworzenia sprzyjających warunków dla ujednolicenia działań z socjaldemokratami, związkami zawodowymi i katolikami.(…)

    Te przygotowania zostały ujawnione poprzez zarządzoną reorganizację i reorientację KGB i służb bezpieczeństwa krajów Bloku. Uzasadnieniem tej reorganizacji była logiczna potrzeba prowadzenia spójnych wysiłków, przy zainstalowaniu i prowadzeniu fałszywej opozycji,(…) w szczególności wykorzystywać agentów wpływu, rekrutujących się spośród wybitnych pisarzy, naukowców, przedstawicieli związków zawodowych, narodowców i przywódców religijnych.

    Polska była w liczbie krajów, które odwiedził Mironow, inicjator tej nowej roli politycznej bezpieki, o czym zdecydował, gdy był szefem Wydziału Administracyjnego KPZR.

    A w Polsce gawiedź wychowana na TVN i Gazecie Wyborczej wciąż uważa takie postacie jak Borusewicz, czy Sikorski za zasłużonych antykomunistów o „pięknych życiorysach opozycyjnych”…

    Życzeniem ministra Siergieja Ławrowa było, „aby stosunki polsko-rosyjskie doszły do ostatecznej normalizacji” i chyba miał on na myśli „wyprowadzenie” Polski z Unii Europejskiej, bo Sejm wydał ustawę ułatwiającą wystąpienia z Unii przez głosowanie zwykłą większością głosów.

    Do „ostatecznej normalizacji” jednak nie doszło, bo Koalicja Europejska (czy raczej euroazjatycka) straciła władzę w 2015 roku, jednak wciąż podejmowane są uporczywe próby „reintrodukcji” tuskizmu („by było tak, jak było”).

    „Katastrofa” smoleńska – fizyczne wyeliminowanie niemal całej konkurencji politycznej – dosłownie spadła z nieba Donaldowi Tuskowi. Teraz działania pacyfikacyjne jego ekipy mogły być już niczym nie skrępowane. Można było swobodnie wyprzedawać majątek państwa, czyli praktycznie realizować hasło „mniej państwa w gospodarce” (a także „mniej Polaków w państwie”) i „pracować” nad tożsamością Polaków przez ograniczenie nauczania historii i jęz. polskiego.

    Równocześnie potężna agentura istniejąca w mediach od chwili „upadku” komuny zdołała przekonać Polaków, że ich najlepszym wyborem jest powierzenie władzy w ręce osobnika, dla którego „polskość to nienormalność”.

    Przyjaźń z Rosją „taką, jaka ona jest” w Polsce nie cieszy się popularnością i zdawali sobie z tego sprawę zarówno rządzący jak i ich mocodawcy.

    Dlatego nie forsowano na siłę przyjaźni polsko – rosyjskiej, a wszelkie działania podejmowane były pod szyldem „europejskości”. Problem w tym, że cała Unia Europejska jak i jej przywódcy (niezależnie lewicowi, czy prawicowi) wydają się być „stronnictwem ruskim”…

    Wszystkie decyzje polityczne Donalda Tuska – nie tylko te związane ze „śledztwem smoleńskim”- robiły wrażenie, jakby nasz mąż stanu podlegał jakiemuś „sprawstwu kierowniczemu”.

    Władimir Putin jako rezydent KGB w Niemieckiej Republice Demokratycznej z pewnością miał dostęp do archiwów Stasi. Czy widział akta „zasobu kadrowego” o pseudonimie „Oskar”?

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja