Donald Tusk po zwycięstwie wyborczym w 2007 roku oświadczył, że „nie ma ambicji, aby mieć najgorsze stosunki z Rosją” i wybrał się w swoją inauguracyjną podróż zagraniczną do Moskwy, choć do tej pory premierzy III RP wybierali inne kierunki na pierwsze podróże zagraniczne.
W Rosji spotkał się ze swoim odpowiednikiem – premierem Putinem i wspólnie oświadczyli, że będą pracować nad odbudowaniem stosunków polsko – rosyjskich „zdewastowanych przez Kaczyńskich”. Komentator „Russia Profile” Dmitrij Babicz oświadczył, że Moskwa reaguje „pozytywnie” na objęcie rzadów w Polsce przez „naszego człowieka w Warszawie”, ale stosunki z Polską poprawią się „radykalnie” po wygraniu przez Władimira Putina wyborów prezydenckich, bo „poprawa stosunków z Polską jest projektem Władimira Putina”.
Natychmiast przystąpiono do „naprawiania stosunków” począwszy od spraw drobnych – takich jak reaktywacja Konkursu Piosenki Radzieckiej (obecnie rosyjskiej) w Zielonej Górze, aż do „historycznych” jak pojednanie Kościołów (Gazeta Wyborcza: „arcybiskup Michalik przeszedł do historii”).
Minister Sikorski storpedował budowę amerykańskiej tarczy antyrakietowej, zorganizował spotkanie (odprawę?) „doświadczonego dyplomaty” Ławrowa z polskimi ambasadorami i ustanowił „mały ruch graniczny” z Kaliningradem. Przeprowadzono pełną demilitaryzację wschodniej Polski do linii Wisły i zlikwidowano wszystkie brygady obrony terytorialnej (ostatnią rozwiązał min. Klich w 2010 r.)
Nie wiemy, czy wyjazd Państwowej Komisji Wyborczej do Moskwy na „konferencję naukową” i wymiana doświadczeń z tamtejszą komisją skutkował rezultatami wyborów, ale wybory samorządowe w 2014, na których nie było wymagane określenie przyczyn nieważności głosu, były wyraźnie „skręcone”, a na ogłoszenie wyników trzeba było czekać miesiąc.
W 2006 roku minister Macierewicz rozwiązał WSI, która była polską filią sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, a która przeszła „suchą nogą” transformację ustrojową i urzędowała spokojnie przez 16 lat w III RP (ciekawostką może być fakt, że w archiwach tej służby skorowidze były pisane według alfabetu rosyjskiego – ABWGD). Na miejsce WSI powołano Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, która nie została zlikwidowana po dojściu do władzy ekipy Tuska, tylko pod nowym kierownictwem zaprzyjaźniła się z rosyjskim FSB (Władimir Putin: „poleciłem nawiązać współpracę FSB z polskim kontrwywiadem”). Oficerowie nowego kierownictwa tej służby byli tak „uczynni”, że np. pisali interpelacje dla posła Brejzy, co nie leżało w zakresie ich obowiązków.
Znane są spotkania szefa BBN gen. Kozieja ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Nikołajem Patruszewem (ex – szefem FSB, uchodzącym za organizatora morderstw politycznych w Rosji), który uczestniczył w posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa Narodowego i spotykał się z prezydentem Komorowskim.
Mniej znana jest działalność na polu zbliżenia polsko – rosyjskiego ówczesnej „trzeciej osoby w państwie” – Marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Dziennik „Rzeczpospolita” donosił:
”Bogdan Borusewicz i Siergiej Mironow rozmawiali wczoraj w Moskwie o zacieśnieniu współpracy izb wyższych parlamentów Polski i Rosji, przede wszystkim o zaplanowanym na maj tego roku II Forum Regionów Polski i Rosji”. W Tok FM podano także opinię Mironowa, że z Senatem Polski współpracuje się znakomicie – lepiej nawet niż z senatami państw dawnego ZSRR.
Ówczesny przewodniczący Rady Federacji Rosyjskiej Siergiej Michaiłowicz Mironow był szefem „opozycyjnej” partii Sprawiedliwa Rosja, która to partia…popierała rząd Putina.
S. Mironow też kandydował na prezydenta – był więc konkurentem Putina, ale na swoich spotkaniach wyborczych wzywał do głosowania na… Putina („wszyscy chcemy by prezydentem został W. Putin”).To taka osobliwostka rosyjskiej demokracji…
Nie wiadomo, czy Borusewicz z Mironowem już wcześniej się gdzieś zacieśniali, a może Marszałek Senatu Borusewicz w przeszłości zacieśniał się z Mironowem seniorem?
Jako wysoki oficer KGB w Leningradzie Mironow senior zdawał sobie sprawę, że utrzymywanie gorsetu idiotycznej ideologii marksistowskiej sprowadzi ZSRR na śmietnik historii. Dlatego był on współautorem koncepcji „pierestrojki” (już w końcu lat sześćdziesiątych!) i projektantem nowej roli policji politycznej.
Według niego nie powinna być ona tylko aparatem represji, lecz czynnie kształtować rzeczywistość.
Jak pisze A. Golicyn („Nowe kłamstwa w miejsce starych”) w związku z tym zalecono:
„Przygotowywanie fałszywej opozycji, podczas wprowadzania kontrolowanej demokratyzacji w reżimach komunistycznych, która będzie tam wykorzystana do wytworzenia sprzyjających warunków dla ujednolicenia działań z socjaldemokratami, związkami zawodowymi i katolikami.(…)
Te przygotowania zostały ujawnione poprzez zarządzoną reorganizację i reorientację KGB i służb bezpieczeństwa krajów Bloku. Uzasadnieniem tej reorganizacji była logiczna potrzeba prowadzenia spójnych wysiłków, przy zainstalowaniu i prowadzeniu fałszywej opozycji,(…) w szczególności wykorzystywać agentów wpływu, rekrutujących się spośród wybitnych pisarzy, naukowców, przedstawicieli związków zawodowych, narodowców i przywódców religijnych.
Polska była w liczbie krajów, które odwiedził Mironow, inicjator tej nowej roli politycznej bezpieki, o czym zdecydował, gdy był szefem Wydziału Administracyjnego KPZR.”
A w Polsce gawiedź wychowana na TVN i Gazecie Wyborczej wciąż uważa takie postacie jak Borusewicz, czy Sikorski za zasłużonych antykomunistów o „pięknych życiorysach opozycyjnych”…
Życzeniem ministra Siergieja Ławrowa było, „aby stosunki polsko-rosyjskie doszły do ostatecznej normalizacji” i chyba miał on na myśli „wyprowadzenie” Polski z Unii Europejskiej, bo Sejm wydał ustawę ułatwiającą wystąpienia z Unii przez głosowanie zwykłą większością głosów.
Do „ostatecznej normalizacji” jednak nie doszło, bo Koalicja Europejska (czy raczej euroazjatycka) straciła władzę w 2015 roku, jednak wciąż podejmowane są uporczywe próby „reintrodukcji” tuskizmu („by było tak, jak było”).
„Katastrofa” smoleńska – fizyczne wyeliminowanie niemal całej konkurencji politycznej – dosłownie spadła z nieba Donaldowi Tuskowi. Teraz działania pacyfikacyjne jego ekipy mogły być już niczym nie skrępowane. Można było swobodnie wyprzedawać majątek państwa, czyli praktycznie realizować hasło „mniej państwa w gospodarce” (a także „mniej Polaków w państwie”) i „pracować” nad tożsamością Polaków przez ograniczenie nauczania historii i jęz. polskiego.
Równocześnie potężna agentura istniejąca w mediach od chwili „upadku” komuny zdołała przekonać Polaków, że ich najlepszym wyborem jest powierzenie władzy w ręce osobnika, dla którego „polskość to nienormalność”.
Przyjaźń z Rosją „taką, jaka ona jest” w Polsce nie cieszy się popularnością i zdawali sobie z tego sprawę zarówno rządzący jak i ich mocodawcy.
Dlatego nie forsowano na siłę przyjaźni polsko – rosyjskiej, a wszelkie działania podejmowane były pod szyldem „europejskości”. Problem w tym, że cała Unia Europejska jak i jej przywódcy (niezależnie lewicowi, czy prawicowi) wydają się być „stronnictwem ruskim”…
Wszystkie decyzje polityczne Donalda Tuska – nie tylko te związane ze „śledztwem smoleńskim”- robiły wrażenie, jakby nasz mąż stanu podlegał jakiemuś „sprawstwu kierowniczemu”.
Władimir Putin jako rezydent KGB w Niemieckiej Republice Demokratycznej z pewnością miał dostęp do archiwów Stasi. Czy widział akta „zasobu kadrowego” o pseudonimie „Oskar”?