Putin z Łukaszenką zwabili delegację Ukrainy na rozmowy nad Prypecią. W tym samym czasie z terytorium Białorusi wystrzelono rakietę Iskander, która uderzyła w pobliżu Żytomierza. Do walk z Ukraińcami Łukaszenka skierował białoruski specnaz.
Białorusini ponieśli straty – są zabici, ranni i wielu trafiło do niewoli. Na teren Białorusi przewożeni są zabici i ranni. Szpitale wojskowe już są zapełnione, przyjmują rannych szpitale cywilne, ale i tak są na granicy wydolności. Putin zażądał od Łukaszenki dostarczenia mięsa armatniego.
Dzisiaj 28.02.22 Białoruś przystąpiła do wojny, wysyłając swoje wojska przeciwko Ukrainie i dzisiaj na zaproszenie Łukaszenki odbywa się spotkanie ukraińskich i rosyjskich polityków. Białoruś jest ogarnięta mobilizacją.
Wyłapują rezerwistów do 40. roku życia. Prosto z miejsca pracy są wożeni do komisji uzupełnień. Garnizony w Mosyrzu i Kalinkowiczach jako pierwsze dostały polecenie wymarszu w stronę Ukrainy. Rozmowom nad Prypecią towarzyszy zbrodniczy zmasowany atak na Charków.
Pozostaje więc pytanie: czy chodziło o podstępne zwabienie przywódców Ukrainy?
My Polacy znamy to z 1944, gdy władze rosyjskie po wyzwoleniu Wilna przez AK zaprosili dowódców na uroczysty bankiet. Tylko garstka naszych wróciła z Kołymy i Workuty po 1956 roku.
To powtórzyło się też z zaproszeniem przywódców Polskiego Państwa Podziemnego do Pruszkowa na rozmowy.
4 marca 1945 r., rosyjski gen. Sierow też gwarantował bezpieczeństwo zaproszonej delegacji. Zostali aresztowani i przewiezieni na Łubiankę i sądzeni w pokazowym procesie. Podstęp i kłamstwo są nieodłącznie związane z „rosyjską duszą” klasy przywódczej Kremla.
Czy ewentualny rozejm ma dać czas na przegrupowanie wojsk, jak i uzupełnienia zarówno zaopatrzenia i sił osobowych, które są, jak widać, na wyczerpaniu?