Upadek Asada i przyszłość Syrii
Mało kto spodziewał się, że rozbita syryjska opozycja zdoła się zmobilizować do działań ofensywnych. Wywiad Asada, a także rosyjska i irańska agentura lekceważyły możliwości opozycji, snując raczej plany przywrócenia zwierzchności nad resztkami terytoriów pozostającymi poza kontrolą Damaszku.
Stało się inaczej. Choć Asad miał dużą przewagę w sprzęcie i ludziach, to okazało się, że jego ludzie nie są zbyt chętni do walki[5]. Pochodzący z poboru żołnierze po prostu przepuścili grupy powstańców przez swoje pozycje. Tureckie służby dobrze zlokalizowały słabe punkty reżimu i skutecznie wsparły oddziały powstańcze skoncentrowane na północy Syrii. Skorzystały też na tym formacje kurdyjskie, korzystające z parasola amerykańskiego. Na południu wybuchło powstanie wsparte przez Jordanię.
W grudniu 2024 r. padł w końcu jeden z najbardziej zbrodniczych reżimów XXI w. Należy pamiętać, że to nie koniec historii. W Syrii nadal zostali oficerowie baasistowskiej policji politycznej, przeszkoleni przez Rosjan, odpowiedzialni za tortury i morderstwa. Pozostało wielu wojskowych, którzy nie mieli wyrzutów sumienia, by na rozkaz bombardować, ostrzeliwać szpitale, szkoły, przedszkola – zabijając przy tym własnych obywateli, często kobiety, dzieci i starców. Wreszcie wciąż działają tam aktywiści partii Baas, wspierający reżim Asada. Gospodarka nie ruszy z dnia na dzień. Nastroje społeczne także mogą się zmieniać. Nowy rząd syryjski musi rozwiązać problem przerośniętych resortów siłowych, pełnych zdemoralizowanych pracowników.
Obalenie Asada nie zakończy walki o wpływy i władzę. Istnieją uzasadnione obawy, że po okresie oszołomienia dojdzie do konsolidacji sił do tej pory wiernych Asadowi, jego byłych służb, działaczy partii Baas, obawiających się o swoją pozycję i uzyskiwane do tej pory profity.
Rosjanie będą umiejętnie rozgrywać animozje wśród liderów dotychczasowej syryjskiej opozycji, a także grać między regionalnymi liderami: Turcją, Arabią Saudyjską i Izraelem. Można się też obawiać, że Turcja, niechętnie patrząca na jakiekolwiek zaczątki państwa kurdyjskiego, zechce się z nim rozprawić.
Tyle że dawni sponsorzy reżimu Asada nie padli, a mają się dobrze. Iran, choć zajęty konfliktem z Izraelem, nie zrezygnował ze swoich planów dominacji na Bliskim Wschodzie. Rosja nie odpuszcza polityki ekspansji, ale musi skonsolidować siły na Ukrainie, jeśli chce wygrać wojnę. Uruchamia też służby dyplomatyczne, ponieważ próbuje uchronić swoją infrastrukturę w Syrii[6]. Upadek Asada komplikuje rosyjskie operacje specjalne w Afryce, ale ich nie zatrzyma. Pozostawienie baz wojskowych w Syrii bez dodatkowego kosztu, jakim było aktywne wsparcie reżimu, byłoby dla Rosji nawet wygodne. Nowy rząd syryjski i Zachód – a tym bardziej Turcja – nie powinny pozostawić Rosjanom żadnej infrastruktury. Będzie to bowiem czynnik destabilizujący sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce.
Rosja i Iran mogą i będą wykorzystywać tysiące byłych współpracowników reżimu Asada. Pytanie, na ile nowemu rządowi uda się oddalić to niebezpieczeństwo, pozostaje otwarte. Być może doświadczenie transformacji ustrojowej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej byłoby pomocne.