back to top
More

    O zdradzie, której nie było

    Strona głównaOpinieO zdradzie, której nie było

    Polecamy w dziale

    Wokół reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości (3)

    Art. 4 ust. 1 Konstytucji stanowi, że „władza zwierzchnia” w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. Jeżeli tak, to tylko naród jako całość („wszyscy obywatele”), a nie inny podmiot (autorytet, grupa społeczna, partia polityczna) sprawuje władzę pierwotną i od nikogo niezależną.

    Wielki powrót Donalda Trumpa

    Donald Trump znowu zwyciężył. Zwycięstwo jest przytłaczające i porównywalne ze zwycięstwem Ronalda Reagana, które zapoczątkowało rewolucję konserwatywną w USA. Większość Amerykanów chce powrotu do wartości, by uczynić Amerykę znowu wielką. Oby tak się stało.

    Wokół reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości (2)

    Najbliższy tradycji I Rzeczypospolitej jest amerykański  system wyboru sędziów. Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych uważali, że sprawny system sądownictwa oparty na niezawisłych sędziach zapewni stabilność państwa.

    Oświadczenie Collegium Intermarium

    Trwa atak rządu Koalicji 13 Grudna na klasyczne rozumienie prawa i powrót do bolszewickiej wykładni, że prawo ma służyć władzy. Collegium Intermarium, powiązane z Ordo Iuris, także znalazło się na celowniku demokracji walczącej. Zamieszczamy oświadczenie władz CI (red.)
    W historiozofii peerelowskiej często poruszano kwestię tzw. zdrady aliantów. Chodziło o pokazanie, że Polacy nie mają co liczyć na zachód i muszą zaakceptować „przyjaźń” ZSRR jako gwaranta polskich granic i strażnika pokoju.

    W czasach okupacji pojawiły się niemieckie propagandowe plakaty, na których ranny w przegranej przez Polskę wojnie obronnej 1939 r., polski żołnierz wymownym gestem pokazuje odwróconemu premierowi Wielkiej Brytanii stosy trupów i palące się domy Warszawy, krzycząc: Anglio! Twoje dzieło! W historiozofii peerelowskiej często poruszano kwestię tzw. zdrady aliantów. Chodziło o pokazanie, że Polacy nie mają co liczyć na zachód i muszą zaakceptować „przyjaźń” ZSRR jako gwaranta polskich granic i strażnika pokoju.

    Prawda jak zwykle była dużo bardziej zniuansowana.

    Francja i Anglia udzieliły Polsce gwarancji na usilne prośby strony polskiej, a w szczególności działań m.in. Józefa Becka głównie po to, by wojna nie wybuchła, by przestraszyć Hitlera, wywrzeć nacisk na jego zaplecze (zwłaszcza kadrę oficerską pamiętającą wojnę na dwa fronty i klęskę I wojny) i by odwieść Niemcy od działań zbrojnych przeciw Polsce.

    Częściowo plan zadziałał. Pojawiła się opozycja w sztabie generalnym Niemiec, próbująca Hitlera odwieść od wojny. Po pakcie Ribbentrop-Mołotow Hitler już był pewien swego.

    Uważał, że Anglia nie wypowie wojny. Był wściekły, kiedy jednak 3. września Anglia i Francja (mimo zorganizowania szerokiej pacyfistycznej akcji propagandowej przez komunistów na zamówienie Stalina) wojnę Niemcom wypowiedziały. 14. września Niemcy zaproponowały Anglii pokój i nawet były skłonne na zostawienie okrojonego, ale państwa polskiego. Rząd polski się nie zgodził i Anglia odrzuciła propozycje Niemców.

    Francja nieudolnie próbowała zorganizować ofensywę w rejonie Sary, tracąc 2000 żołnierzy we frontalnych atakach świetnie ufortyfikowanych pozycji niemieckich na tzw. Linii Zygfryda. Antywojenne protesty komunistów trafiały na podatny grunt we francuskim społeczeństwie, pamiętającym okropności I wojny światowej. Rząd Francji zdecydował się zatrzymać ofensywę i przygotować się lepiej do decydującej rozgrywki z Niemcami. Przemysł Francji i Anglii powoli przestawiał się na produkcję wojenną.

    Potem Hitler raz jeszcze 6. października zaproponował pokój aliantom. I podtrzymywał dalej projekt okrojonej Polski, by dać szansę Anglii i Francji na zakończenie konfliktu z honorem, bez odium zdrady. Znamienne było tu stanowisko Stalina, który stanowczo protestował przeciwko pozostawieniu Polski w jakiejkolwiek postaci, a Hitler ze stanowiskiem swego sojusznika musiał się liczyć. Skoro alianci odrzucili propozycje pokojowe, Hitler przyjął argumenty Stalina o niereaktywowaniu w jakiejkolwiek formie państwa polskiego.

    Alianci zresztą lojalnie informowali polskich sojuszników, że po wygraniu z Niemcami mogą liczyć na odtworzenie państwa tylko na obszarze kontrolowanym przez Niemcy. Ze Stalinem nie zamierzano toczyć wojny o Polskę.
    Hitler tymczasem zaczął na poważnie przygotowywać się do rozgrywki z Francją. Gdyby nie uderzył na Francję, to Anglia i Francja zaatakowałyby w końcu Niemcy. Czy Polska by się odrodziła? Trudno powiedzieć. Stalin mógłby zaatakować osłabionych Niemców i zająć resztę polskiego terytorium. W 1941. roku bez większych strat uzyskałby to samo, co w 1945.

    PRL powstał także po to, by alianci mogli z honorem zostawić Polskę na pastwę totalitarnej ideologii. W przypadku Niemiec można powiedzieć, że nie zdradzili, ale przyjęli fatalną taktykę, która kosztowała ich porażkę. To Stalin zrealizował pierwotny plan Hitlera w stosunku do Polski: okroił ją z tego, co chciał i zwasalizował.

    Niestety, okazało się, że taktyka aliantów w latach 1939 – 1940, zmierzająca do uzyskania przewagi materialnej nad armią Niemiec przy wykorzystaniu swego znacznie większego od niemieckiego potencjału przemysłowego, okazała się nieskuteczna.

    Można zatem rządy Francji i Anglii oskarżać o nieudolność, błędy polityczne i wojskowe, ale nie o zdradę polskiego sojusznika. Przynajmniej nie w 1939. roku.

    Można mieć natomiast żal za Jałtę, ale to, iż Stalin pozwolił na powstanie PRL, a nie wcielił ziem polskich do ZSRR, było skutkiem zabiegów USA i Wielkiej Brytanii, by jednak jakaś Polska powstała.

    Stalin nie uzyskałby cofnięcia uznania dla rządu londyńskiego bez odkurzenia planów dawnego swojego sojusznika – Hitlera.

    Można tu przypomnieć tragiczny los żołnierzy gen. Andersa i porównać go z sytuacją żołnierzy URL i BRL po pokoju ryskim w 1921 roku.

    Nas Polaków, mających pretensje do swoich anglosaskich sojuszników, musi najść gorzka refleksja, iż los ukraińskich i białoruskich sojuszników Polski w wojnie z bolszewicką Rosją 1920 r. był dziwnie podobny do polskiego losu po 1945 roku .

    Polacy cofnęli uznanie rządom URL i BRL, a bolszewicy powołali marionetkowe „republiki rad” URR i BRR, uspokajając polskie sumienia. W 1945. roku alianci cofnęli uznanie polskim władzom na uchodźstwie, a bolszewicy powołali marionetkowe państwo polskie.

    Mariusz Patey
    Mariusz Patey
    Absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta specjalizujący się problematyce ekonomii Międzymorza, bezpieczeństwa energetycznego. Były doradca wojewody lubuskiego, były członek rad nadzorczych spółek prawa handlowego związanych z transportem, rozwiązaniami IT dla transportu.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja