Siedział na lotnisku w Stambule i uśmiechał się dobrodusznie. Łysiejący mężczyzna w średnim wieku. Do mnie również. Czekał na samolot do Moskwy. Ja na samolot w przeciwnym kierunku. Był Amerykaninem, ale znał też rosyjski i chyba go lubił, bo szybko porzuciliśmy język angielski. Był rok 2014.
– Europa Środkowo-Wschodnia jest okupowana przez kolektywny zachód, przez rząd w Waszyngtonie, ale to się zmieni – zaczął.
Po chwili dowiedziałem się, że w tej zmianie pomoże on sam, Billy, weteran z Iraku. Leciał do Rosji, by wspierać siły postępu w walce z faszystami, imperialistami, sodomitami i całym zgniłym Zachodem.
– A Katyń? – zapytałem.
– To nie bolszewicy – zamachał rękami – to niemożliwe. A gdyby nawet, to Polacy sami zasłużyli na swój los. No i jakie to ma znaczenie dziś, dla Rosji, dla dzisiejszych wyzwań, dla świata? Rosjanie mają prawo się bronić. A prawi ludzie z całego świata mają obowiązek ich wspierać
– A Ukraina?
– Jaka Ukraina. Nie ma Ukrainy i nie ma Ukraińców. To produkt imperializmu amerykańskiego. Wiem to – uśmiechnął się – sam jestem z Ameryki.
Chyba lubię egzotyczne znajomości. Wymieniliśmy się mejlami. Od tego czasu dostawałem od niego materiały kompromitujące Zachód i usprawiedliwiające Rosję. Potem takie same widziałem na niektórych polskich portalach. A Billy walczył z wymyśloną przez imperialistów amerykańskich Ukrainą.
Minęło 10 lat. Na wiosnę 2024 Billy został aresztowany przez bojowników DNR-LNR. Za robienie zdjęć obiektów wojskowych w Doniecku. Czy na pewno je robił i Billy okazał się być amerykańskim szpiegiem? Tego już się nie dowiemy, bo dochodzenie miało specyficzny przebieg. Rosyjscy patrioci, obrońcy wartości, których bronił Billy przed zgniłym Zachodem, gwałcili go w celi przez całą noc.
Rano, na wszelki wypadek, jeden z nich pociągnął za spust.
Żegnaj Billy!
Mariusz Patey