Wojsko polskie wykonało w ostatnim czasie ogromny skok technologiczny. Dokonano też wielu zakupów nowoczesnego sprzętu. Zatem twierdzenie, że wojsko potrzebuje innowacyjnych rozwiązań, brzmi trochę jak banał.
Jednak problemem jest niedostateczna innowacyjność polskiego przemysłu zbrojeniowego, w dużej mierze państwowego. Wada poniekąd strukturalna. Innowacji nie da się zaplanować, nie można jej zlecić, nawet nie da się określić w czyjej głowie się pojawi. Wcale nie jest przesądzone, że będzie to utytułowany pracownik jakiejś wyższej uczelni lub instytutu badawczego. Tymczasem wojsku powinno szczególnie zależeć na wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań, to one przecież dają przewagę nad armią wroga.
Dobrze zorganizowane państwa potrafią, gdy tylko nowatorski pomysł się pojawi, zaabsorbować go i wykorzystać. Mają one wypracowane formy wspierania działalności badawczo-rozwojowej, wspierającej zdolności obronne.
Dobry przykład to USA. Państwo posiada rozbudowany ekosystem prywatnych funduszy inwestycyjnych, wspierających startupy opracowujące innowacyjne produkty. Świetnie sprawdza się rozwiązanie umożliwiające tworzenie technologii na zamówienie wojska i jej transfer w ramach Defense Advanced Research Projects Agency – DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony). Założona w roku 1958 pod nazwą Advanced Research Projects Agency – ARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych). Agencja ta potrafi także docenić potencjał propozycji pochodzących z rynku.
W warunkach polskich powinien sprawdzić się fundusz nadzorowany przez MON, ale działający na warunkach komercyjnych.
Inwestujący, wspierający transfer wypracowanych rozwiązań i technologii dla wojska, a potem wycofujący się z inwestycji po to, by mieć środki na wsparcie kolejnych projektów. A zarazem rozliczany ze wzrostu wartości aktywów, bo tylko to wymusza profesjonalizm i doskonalenie się.
Mariusz Patey (współpraca: Dariusz Świtalski)