Kilka tygodni temu Karol Nawrocki przedstawił projekt ustawy, mający na celu obniżenie cen prądu o 33%, spełniając jedną z obietnic wyborczych. Propozycja Prezydenta może poprawić stan naszych portfeli. Została ona jednak skrytykowana przez wielu przedstawicieli rządzącej Koalicji. Są oni gorącymi zwolennikami tzw. Zielonego Ładu i transformacji energetycznej, które to w ostatnich latach przyczyniły się do drastycznego wzrostu cen energii elektrycznej w Polsce. Skorzystały na tym koncerny energetyczne i przemysłowe, głównie z Niemiec.
Projekt ustawy zakładający obniżkę cen prądu został przesłany do Parlamentu. Głosowanie nad nim będzie testem dla posłów czy stoją po stronie interesu Polaków, czy po stronie koncernów.
Propozycja Prezydenta Karola Nawrockiego jest próbą zniwelowania kosztów związanych z implementacją Zielonego Ładu oraz uczestnictwem naszego kraju w systemie ETS. Obciążą on dodatkowymi kosztami wytwarzanie energii z węgla kamiennego, brunatnego i gazu. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy jak wysokie są to koszty.
Średnia cena hurtowa energii elektrycznej wyniosła w 3. kwartale 2025 roku 493 zł / MWh z czego koszt podatków związanych z emisją dwutlenku węgla wyniósł 298 zł / MWh. Narzut podatkowy stanowi aż 60% ceny prądu.

Źródło: PGE
Gdybyśmy nie uczestniczyli w tym absurdalnym systemie, mielibyśmy jedne z najniższych cen prądu w Europie zamiast najwyższych. Stać by nas było na więcej dóbr i usług. Mielibyśmy tańszą produkcję.
Zwolennicy Zielonego Ładu argumentują, że musimy go stosować, gdyż robi to cała Europa. Dla jej dobra i lepszego klimatu musimy się opodatkować. Płacą ten podatek m.in. Niemcy, więc musimy też my. Jednak nie do końca tak jest.
Niemcy potrafią policzyć to co im się opłaca. I jak coś nie jest dla nich korzystne, to opuszczają dany system pozostawiając w nim pozostałe kraje Unii Europejskiej. Tak też jest w przypadku systemu ETS. Rząd Friedricha Merza zapowiedział drastyczną obniżkę cen prądu w Niemczech poprzez zwiększenie subsydiów. 600 tysięcy niemieckich firm ma mieć najtańszą energię elektryczną w Europie.
Niebawem może więc się okazać, że produkcja wielu dóbr będzie bardziej opłacalna w Niemczech niż w Polsce. Kolejne polskie firmy będą zamykane, a miejsca pracy likwidowane. Politycy Koalicji 13 grudnia będą jednak dumni, że wciąż walczą o klimat.
MTC
Od redakcji:




