3.12 została opublikowana nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA (NSS). Zakłada ona dominację Stanów Zjednoczonych w zachodniej hemisferze zgodnie z tzw. koncepcją Monroe. W szczególności w Ameryce Łacińskiej, która jest uznawana za amerykańską strefę wpływów.
Drugie miejsce na liście priorytetów USA znajduje się Indo-Pacyfik, o który Ameryka rywalizuje z Chinami. Zgodnie z nową strategią to Chińska Republika Ludowo-Demokratyczna jest głównym i jedynym przeciwnikiem USA.
Europa znajduje się dopiero na 3. miejscu, jako kontynent pogrążony w problemach wewnętrznych: kryzysie demograficznym, erozji społeczeństwa i kultury, upadku wartości i wolności słowa, zalewanym przez imigrantów i zdominowanym przez biurokrację.
Nadmiar biurokracji, regulacji i „europeizacji” podaje się w NSS jako główną przyczynę upadku Europy i „ciemiężenia” amerykańskich firm. Nadzieją na lepsze jutro ma być powrót do korzeni, a więc państw narodowych, które mają przynieść Europie ocalenie, a USA pozwolić na prowadzenie lepszych interesów. USA widzą przy tym potencjał państw Europy Środkowo-Wschodniej, które skutecznie opierają się dyktatowi Brukseli jako tarana mogącego rozsadzić UE od środka. Państw takich jak Polska.
Jednocześnie Amerykanie widzą Niemcy w roli lidera Europy i liczą na sukces eurosceptycznej AfD (oraz innych partii eurosceptycznych w UE), którą wspierają kluczowe postacie z otoczenia Trumpa.
Rosja jest wspomniana jako zagrożenie tylko z perspektywy niektórych państw europejskich.
Donald Trump zamierza powołać nowy format geostrategiczny na wzór dawnego koncertu mocarstw, w skład którego ma wchodzić 5 najpotężniejszych państw świata: USA, Japonia, Indie, Chiny i właśnie Rosja. Państwa te mają w przyszłości decydować o losach świata z pominięciem kłopotliwych „państw trzecich”.
Jednocześnie Amerykanie wprost piszą o tym, że zamierzają wycofać się z Europy, która ma przejąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. Pomoc Stanów ma być odtąd warunkowana wkładem własnym państw członkowskich NATO oraz zgodnością z interesami USA. Ameryka ma przestać pełnić rolę żandarma światowego porządku i geopolitycznego hegemona.
Jak w tej sytuacji ma się odnaleźć Polska leżąca na przecięciu stref wpływów 2 spośród największych mocarstw?
Powinniśmy zmobilizować wszystkie nasze siły twórcze do większego wysiłku na rzecz Ojczyzny. Skończył się czas myślenia, że możemy beztrosko polegać na ochronie Stanów Zjednoczonych i NATO. Musimy sami zadbać o siebie i swoje bezpieczeństwo.
Aby to osiągnąć musimy zreformować państwo i siły zbrojne. Zamiast marnować pieniądze na podtrzymywanie osłon socjalnych i nierentownych firm utrzymywanych przez skarb państwa, powinniśmy wszystkie środki zainwestować w edukację i rozwój najnowocześniejszych technologii oraz najbardziej kreatywnych i przyszłościowych start-upów, aby stać się ich zagłębiem i zapleczem na skrzyżowaniu między Wschodem i Zachodem.
Powinniśmy stawiać na partnerskie relacje w biznesie. Zgoda na zagraniczne inwestycje powinna iść w parze z symetrycznymi inwestycjami za granicą. Czas skończyć z przywilejami podatkowymi i specjalnymi strefami ekonomicznymi.
Powinniśmy pomyśleć o wprowadzeniu powszechnego poboru dla wszystkich osób pełnoletnich, które zakończyły edukację, zdolnych do służby wojskowej. Służba powinna obejmować wychowanie patriotyczne i obywatelskie, zajęcia z nauki przetrwania, samoobronę, obronę terytoriów i społeczności lokalnych, walkę z użyciem broni, trening sprawnościowy i właściwe zachowanie w sytuacjach kryzysowych. Tak przeszkoleni rezerwiści stanowiliby zaplecze Sił Zbrojnych i w chwilach zagrożenia stanowiliby wojska obrony terytorialnej. Pomagaliby także w sytuacjach kryzysowych, niezwiązanych bezpośrednio z działaniami wojennymi.
Drugim rodzajem Sił Zbrojnych powinno być wojsko zawodowe, przeznaczone do obrony granic RP, szkolone przy użyciu najnowocześniejszych taktyk i sprzętu do skutecznego prowadzenia wojny obronnej.
Trzecim rodzajem Sił Zbrojnych powinni być ochotnicy, którzy dobrowolnie zgadzają się uczestniczyć w misjach zagranicznych, podejmowanych przez polski rząd w zgodzie z interesami państwa polskiego.
Ludzie Ci walczyliby w różnych zapalnych miejscach świata za znacznie większy od wojsk krajowych żołd, wszędzie tam gdzie wymaga tego polski interes narodowy; w zamian za udziały RP w eksploatacji ziemi, surowców lub innych korzyściach finansowych dla państwa polskiego. W ten sposób Wojsko Polskie stale podnosiłoby swoją sprawność bojową i na bieżąco doszkalało się z najnowocześniejszych metod prowadzenia wojny.
Polska musi też jak najszybciej wejść w posiadanie broni jądrowej i czystej energetyki opartej na atomie.
Dzięki takim działaniom Polska – z pionka na międzynarodowej szachownicy – stałaby się graczem, gwarantującym suwerenność swoją i państw regionu . Jeszcze nie jest za późno, ale to już ostatni dzwonek, bo świat niebezpiecznie przyśpiesza.
Patryk Patey



