back to top
More

    Stanisław Florian, Chwilowy brak węgla, czy likwidacja suwerenności energetycznej Polski?

    Strona głównaGospodarkaStanisław Florian, Chwilowy brak węgla, czy likwidacja suwerenności energetycznej Polski?

    Polecamy w dziale

    Krytykując rząd stajesz się awanturnikiem

    Z pewnością jest duże poruszenie społeczne (przy okazji Mieszkania na Start), ale podejrzewam, że nastroje są podsycane przez zorganizowaną grupę - powiedział minister Hetman. To może posłuchamy ministra? :)

    Deweloperzy pokazują Lewicy miejsce w szeregu

    Dzień po wyborach samorządowych(!), w Rządowym Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy „kredyt mieszkaniowy na start”. Czy spowoduje to dalszy wzrost cen mieszkań? Wszystko na to wskazuje.

    Komu przeszkadza gotówka?

    Pierwszy propagandowy atak na gotówkę miał miejsce podczas pandemii C19. Banknoty i monety miały zagrażać naszemu zdrowiu. Teraz, wg słów Pawła Borysa, niewprowadzenie cyfrowego złotego zagraża naszemu rozwojowi.

    Same sukcesy rządów PO/PIS

    Gdy słyszę po powrocie z Brukseli premiera PL, ogłaszającego sukces, to zaczynam się bać. Czego ten sukces będzie dotyczył – wprowadzenia euro (bez naszej zgody), likwidacji „brudnej” gotówki, a może likwidacji państwa?
    Martwimy się już nie tylko o to po ile kupimy węgiel na zimę, ale czy go w ogóle kupimy. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie kto odpowiada za taki stan rzeczy w kraju śpiącym na złożach własnego węgla. I co zrobi(ł) polski rząd.

    Dziwne i sprzeczne opinie pojawiły w przestrzeni medialnej. Oficjalne, że musimy sprowadzać zza granicy i nieoficjalne, że mamy wystarczająco dużo polskiego węgla w dobrej cenie! Co jest prawdą?

    Warto zacząć od opinii eksperta, absolwenta Wydziału Przemysłu Akademii Ekonomicznej (dziś Uniwersytetu) w Katowicach, prezesa Stowarzyszenia Polskiej Myśli Strategicznej w Katowicach, dr Wojciecha Błasiaka.

    Na tak postawione pytanie autor książki „Zdrada węglowa i jej narodowa alternatywa. Niszczenie polskiego górnictwa węglowego a narodowa strategia rozwoju Polski” (Wyd. Siedem Dni, Katowice 2021) stwierdził:

    I jedno i drugie twierdzenie jest prawdziwe. Mamy wystarczające zasoby taniego węgla, dostępne do eksploatacji. Tyle, że rząd i skorumpowana branża elektroenergetyki zwiększała import droższego węgla rosyjskiego i ograniczała wydobycie polskiego. Sprowadziliśmy w zeszłym roku ponad 10 mln ton węgla rosyjskiego i grubo ponad 3 mln ton z innych krajów. Problem w tym, że nie da się z miesiąca na miesiąc zwiększyć mocy wydobywczych o 10 mln ton. Podobno, bo rząd milczy na ten temat, w ostatnich 3 latach wysłano na płatne urlopy górnicze 10 tys. górników. Rządowa polityka likwidacji górnictwa była osłaniana oficjalnym milczeniem.

    W książce, która jest encyklopedią wiedzy o polskim górnictwie W. Błasiak napisał:

    25 września 2020 postsolidarnościowy rząd premiera Mateusza Morawickiego niespodziewanie ogłosił zawarcie porozumienia ze związkami zawodowymi, na czele z górniczą „Solidarnością”, z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, o całkowitej likwidacji polskiego górnictwa węgla kamiennego do roku 2050. Była to decyzja zdumiewająca, gdyż kilkanaście miesięcy wcześniej przedstawiciele tegoż rządu oficjalnie mówili o konieczności budowy nowych kopalń węgla. [Zaś w swoim expose w 2017 roku premier polskiego rządu zapewniał, iż „węgiel jest podstawą naszej energetyki, nie możemy i nie chcemy z niego rezygnować …”]

    Tak więc po 5-ciu latach dezinformowania polskiej opinii publicznej, a śląskiej społeczności regionalnej w szczególności, (…) rząd M. Morawickiego ujawnił rzeczywiste, a ukrywane cele i intencje swej polityki energetycznej (…). Co przy tym istotne, decyzja ta spotkała się z milczącą akceptacją wszystkich parlamentarnych ugrupowań politycznych oraz środowisk naukowych i opiniotwórczych.

    Rząd M. Morawieckiego zaakceptował w pełni politykę klimatyczną Unii Europejskiej, która zakłada de facto całkowitą likwidację wydobycia polskiego węgla. Unia zastąpiła więc Bank Światowy w destrukcji polskiego górnictwa, tak jak rząd Niemiec zastąpił w tej destrukcji rząd Stanów Zjednoczonych. Rząd M. Morawieckiego zaś okazał się równie kompradorski, jak jego poprzednicy poczynając od 1989 roku. Decyzja o całkowitej likwidacji wydobycia węgla kamiennego w kraju, który posiada 85 procent zasobów najtańszego na świecie źródła energii w Unii Europejskiej, jest rzeczą bez precedensu w historii gospodarczej świata. Jest to bowiem likwidacja całej branży stanowiącej największe bogactwo naturalne Polski (…) Zgoda na likwidację górnictwa węglowego w Polsce jest w istocie zgodą na zagraniczną kontrolę źródeł energii Polski. Kontrola źródeł energii oznacza zagraniczną kontrolę rozwoju gospodarczego Polski, a w konsekwencji otwiera możliwości blokowania jej rozwoju przemysłowego, a szerzej gospodarczego. Utrata suwerenności energetycznej grozi wprost utratą suwerenności gospodarczej w polskiej sytuacji geopolitycznej i geoekonomicznej. Przejście zaś na znaczący udział odnawialnych źródeł energii oznacza skokowy wzrost cen energii elektrycznej i całkowitą utratę konkurencyjności polskiej gospodarki oraz istotne podrożenie kosztów życia ludności.

    To druzgocąca opinia. Stanowisko NSZZ „Solidarność”-80 pod adresem premiera Morawieckiego jeszcze 26 kwietnia b.r. wyraził przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki tego Związku, Krzysztof Brzeźniak. Nawiązując do swojego udziału w posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej w Polsce podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, gdzie prelegenci „zaprezentowali możliwości wykorzystania węgla kamiennego z zastosowaniem projektów czystych technologii IGCC, CCS, CCU”, K. Brzeźniak napisał:

     Wiemy, że wykorzystywanie czystych technologii węglowych, kiedyś ekonomicznie nieopłacalnych, dziś staje się realną perspektywą w dobie Pandemii, Wojny. Niezbędne są kluczowe inwestycje finansowane przez Bank Światowy, Fundusz Europejski etc… w ich rozwój na szeroką skalę, które mogą zaowocować w przyszłości przełomem w energetyce konwencjonalnej, w tym zapewnieniem optymalnych magazynów mocy wytwórczych w miksie energetycznym kraju. Niemniej jednak nie możemy zapominać (…), że w czasie brutalnej Wojny tuż za granicą naszego kraju, surowce i minerały dostępne na terenie Polski, muszą być wykorzystane w jak najefektywniejszy sposób celem zapewnienia Niezależności Energetycznej Kraju. Ze względu na obecnie drastyczny wzrost poziomu inflacji, stóp procentowych, kosztów produktów podstawowych, usług itd. musimy zadbać w pierwszej kolejności o nasze dobro narodowe, gdyż nie sztuką jest sprowadzać węgiel z Australii, RPA, tzw. krajów ościennych, ale wykorzystać dostępne i szczegółowo rozeznane pokłady/złoża (z listu przesłanego m.in. do Jacka Sasina – Ministra Aktywów Państwowych, Anny Moskwy – Minister Klimatu i Środowiska).

    Oba te głosy wydają się głosami wołających na pustyni. Podobnie jak opracowania Marka Adamczyka i innych ekspertów publikowane na łamach „Śląskiego Kuriera WNET”, dotyczące m.in. opatentowanego od 2014 r. przez Główny Instytut Górnictwa procesu gazyfikacji węgla kamiennego w złożach, co pozwoliłoby udostępniać jego zasoby do głębokości 2,5-3 tys. metrów.

    Zapytajmy zatem: czy Polska ma jeszcze suwerenne prawa do własnego węgla?

    Czy w wyniku zgody  rządu Morawieckiego na gwarantowanie Wieloletniego Budżetu Unijnego (WRF) oraz pakietu Next Generation EU (NGEU) zasobami naturalnymi państw członkowskich możemy jeszcze swobodnie wykorzystywać i inwestować w te zasoby? Skoro w oficjalnym dokumencie Biura Analiz Sejmowych podano:

    Zabezpieczeniem dla wypłacalności Unii jest m.in. art. 9 decyzji, wskazujący, iż w przypadku, gdy zatwierdzone środki zapisane w budżecie UE będą niewystarczające, aby mogła ona wywiązać się ze swoich zobowiązań wynikających z pożyczek, a Komisja nie będzie w stanie zapewnić koniecznej płynności poprzez uruchomienie innych środków, państwa członkowskie winny udostępnić niezbędne zasoby, przy czym maksymalna łączna roczna kwota takich zasobów nie może przekroczyć odpowiedniego – opartego na DNB – udziału danego państwa w nadzwyczajnym i tymczasowym zwiększaniu pułapu zasobów własnych. (Zofia Szpringer, Plan odbudowy Unii Europejskiej, INFOS BAS, nr 8(289), 30 września 2021).

    A jeżeli przymusowa dekarbonizacja państw Unii, w tym Polski, jest wynikiem długoletniej rosyjskiej infiltracji politycznych elit unijnych? I stąd wynika obecny szantaż kamieni milowych, narzuconych Polsce nie tylko w zakresie sądownictwa, ale – zwłaszcza – suwerenności energetycznej?

    I ostatnie pytanie: kto po stronie polskiej jest za to wszystko odpowiedzialny?

    Stanisław Florian

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja