Trianon – konfrontacja idei „Wielkich Węgier” z rzeczywistością
Węgrzy wyszli z I wojny światowej jako przegrani. Współrządząc wcześniej państwem austro-węgierskim, musieli zaakceptować warunki traktatu z Trianon (4 czerwca 1920 r. w pałacu Grand Trianon w Wersalu). Po zakończeniu I Wojny Światowej i rozpadzie Austro-Węgier władzę przejęli bolszewicy z Bélą Kunem na czele. Zaczęły się represje i mordy na elitach węgierskich i księżach katolickich. W wyniku interwencji wojsk Serbii, Rumunii i Czechosłowacji bolszewicy zostali zmuszeni do oddania władzy dawnemu admirałowi armii austro-węgierskiej Miklósowi Horthyemu. Nowo powołany rząd podpisał traktat pokojowy, którzy pozbawił Węgry ⅔ terytorium. Powstały nowe państwa, tj. Chorwacja, tworząca wraz z Serbią Królestwo Jugosławii, oraz Słowacja, która utworzyła wraz z Czechami federacyjne państwo pod nazwą Czechosłowacja. Skorzystała także Polska, uzyskując Orawę i Spisz. Węgry trwały do końca u boku przegranych państw centralnych i poniosły tego konsekwencje.
Po zakończeniu I wojny światowej nośny (m.in. za sprawą polskich narodowych demokratów) postulat samostanowienia narodów środkowoeuropejskich został uznany przez prezydenta USA Woodrowa Wilsona. Zaważyło to na dalszych losach Europy Środkowej i Bałkanów.
Pomimo polityki madziaryzacji, prowadzonej przez władze węgierskie, duża część dawnego Królestwa Węgier zamieszkana była przez narody niewęgierskie. Na odebranych Węgrom terenach mieszkało około 3 milionów etnicznych Węgrów, na 14 mln całej populacji.
Postanowienia z Trianon wywołały u Węgrów szok, traumę, poczucie niesprawiedliwości i chęć rewizji ustaleń. Ambiwalentna postawa francuskiego premiera Georges’a Clemenceau, który obiecywał Węgrom możliwość zmian zapisów traktatu już w trakcie jego podpisywania, odwołując się do kryterium etnograficznego uwzględnionego w Pakcie Ligi Narodów (art. 19 – „Zgromadzenie może od czasu do czasu wzywać Członków Związku, aby przystąpili do ponownego zbadania traktatów, które nie dają się już stosować, oraz położenia międzynarodowego, którego dalsze trwanie mogłoby zagrozić pokojowi świata”[1]), ożywiła nadzieję Węgrów na zmianę zapisów, uznawanych za niesprawiedliwe i niekorzystne. Węgry cały czas mówią o przywróceniu granic sprzed traktatu z Trianon, w sposób bardziej lub mniej zawoalowany akcentując swoje roszczenia wobec sąsiadów.
Węgierska polityka wobec Ukrainy po 24 lutego 2022 r. Protokół rozbieżności
W czasach ZSRR Kreml uprawiał pozornie niespójną politykę wobec mniejszości. Z jednej strony prowadzona była rusyfikacja, a z drugiej – pozwalano na otwieranie szkół, w których obok języka rosyjskiego uczniowie mogli uczyć się niektórych przedmiotów w językach mniejszości. We wszelkich sprawach konfliktowych pomiędzy przedstawicielami mniejszości a władzami republik ostateczny głos miał mieć Kreml. W ten sposób mniejszości w republikach, nie mogąc marzyć o własnych państwach, stawały się akolitami Kremla. Zwolennikami kontroli i ograniczenia przez Moskwę władzy lokalnym politykom republik radzieckich. To pozwalało Kremlowi odgrywać rolę obrońcy słabszych narodów przed „nacjonalistami”. Stąd bierze się prorosyjskość Gagauzów w Mołdawii czy Osetyjczyków w Gruzji.
Mniejszość węgierska również była przedmiotem działań socjologów Kremla. Na terenie Republiki Ukraińskiej (Ruś Zakarpacka) były szkoły mniejszości węgierskiej z językami rosyjskim i węgierskim. Problemy ukraińsko-węgierskie nasiliły się od czasu rozpadu ZSRR. Ukraina dąży po latach rusyfikacji do odbudowy języka i kultury ukraińskiej. W programach oświatowych, także w szkołach mniejszości postawiono nacisk na naukę języka ukraińskiego, co przez niektórych przedstawicieli mniejszości, przyzwyczajonych do dwujęzyczności – ale z językiem rosyjskim, nie ukraińskim – było odbierane jako zamach na prawa mniejszości.
Po ZSSR niepodległa już Ukraina przejęła część terytoriów Rusi Zakarpackiej, które zamieszkiwali etniczni Węgrzy (12% populacji). Historycznie była to część tzw. Wielkich Węgier. Ukraina przystąpiła do reukrainizacji swoich ziem. W szkołach należących do mniejszości etnicznych ograniczano naukę w językach lokalnych, co było przedmiotem konfliktów, także na płaszczyźnie międzynarodowej. Walka z wpływami rosyjskimi uderzyła rykoszetem w szkoły mniejszości węgierskiej, polskiej czy rumuńskiej[2].
Państwu ukraińskiemu trudno było zaakceptować fakt, że istnieją wcale nie małe grupy ludności nieznające języka ukraińskiego, które w kontaktach z ludnością ukraińską starają się używać nadal języka rosyjskiego. Ponadto wielu Węgrów po cichu liczy na powrót Zakarpacia do Węgier. W związku z tym nie przyjmuje argumentów strony ukraińskiej i nie szuka kompromisowych rozwiązań, które z jednej strony pozwalałyby ludności węgierskiej wychowywać swoje dzieci w kulturze węgierskiej, a z drugiej – pozwalałyby na integrację tej ludności w ramach społeczeństwa ukraińskiego. Edukacja państwowa uwzględnia interesy państwa ukraińskiego, które chce zachować stabilność, niezmienność swoich granic i spójność społeczną.
Przykład polski pokazuje, że da się te pozornie przeciwstawne interesy pogodzić. Polska z powodzeniem realizuje programy oświatowe i kulturalne dla mniejszości białoruskiej, ukraińskiej, kaszubskiej, żydowskiej, nie rezygnując z integracji tych społeczności z polskim społeczeństwem.
Wojna na Ukrainie nie zmieniła zasadniczo stanowiska Węgier wobec napadniętego sąsiada. Viktor Orbán, przewidując upadek Ukrainy w wojnie z FR, w pierwszej fazie działań wojennych postawił w stan pogotowia ofensywne siły armii węgierskiej na granicy z Ukrainą. Można się domyślać, że Kreml obiecał Węgrom możliwość zajęcia Zakarpacia w zamian za pewne usługi, tj. opóźnianie wprowadzenia sankcji, osłabianie antyrosyjskiej retoryki, uwiarygodnianie rosyjskiego przekazu propagandowego, poddawanie w wątpliwość sens pomocy Ukrainie.
Przekonanie o nieuchronnym zwycięstwie FR i w związku z tym o potrzebie zakończenia działań wojennych de factona warunkach Kremla było obecne nawet w czasie, gdy był widoczny brak postępów rosyjskich wojsk. Węgry nie przepuszczają przez swoje terytorium transportów ze sprzętem wojskowym, amunicją, argumentując dość przewrotnie, że dostarczanie broni napadniętej Ukrainie eskaluje i przedłuża konflikt[3]. To tym bardziej dziwne, że odnosząc się do 1956 r., oskarżają Zachód o brak pomocy wojskowej dla walczącego z inwazją radziecką Budapesztu. A przecież pomoc broniącym się Węgrom eskalowałaby konflikt i prowadziła do większej liczby ofiar.
Prorządowi politycy przekonują jednak społeczeństwo, że to państwa NATO obronią Węgry w razie zaborczych zamiarów Kremla. Mimo zagwarantowania w memorandum budapesztańskim integralności granic Ukrainy przez potęgi atomowe, Węgry nie wydają się być przejęte niedotrzymaniem tych gwarancji. Węgry w aspekcie gospodarczym de facto wspierają kraj agresora, kupując tam gaz, ropę, technologie atomowe, inwestując w koncesje wydobywcze w Rosji i godząc się przy tym na eliminowanie Ukrainy jako kraju tranzytowego dla rosyjskich surowców. Węgry na forum międzynarodowym starają się osłabiać politykę sankcji wymierzoną w FR i Białoruś. Opowiadają się za odstąpieniem od pomocy wojskowej Ukrainie.
Krótkoterminowy zysk przesłania refleksję nad negatywnymi następstwami dla całego regionu Europy Środkowej w przypadku zwycięstwa FR nad Ukrainą. Brak empatii Budapesztu dla broniącej się Ukrainy, wobec węgierskich doświadczeń historycznych z Rosją, może dziwić. Hazard polityczny uprawiany przez rząd Viktora Orbána może się kiedyś obrócić przeciwko Węgrom.
Trzeba jednak odnotować, że Węgry przekazują pomoc humanitarną, a także przyjęły pewną liczbę uchodźców wojennych z Ukrainy. Wielu komentatorów politycznych z Kijowa[4], ale też i z innych europejskich stolic uważa, że Węgry pomagają w wyniku nacisków międzynarodowych i obawy przed psuciem wizerunku.
Rosja i Węgry – wspólne interesy czy coraz krótsza smycz?
Historia stosunków gospodarczych z Rosją za rządów Viktora Orbána nie jest jednoznaczna. W 2007 r. firmę MOL chciał kupić austriacki koncern OMV, mający silne związki z Rosją. Rząd węgierski wskutek oporu własnej opinii publicznej odrzucił taką możliwość. W marcu 2008 r. Komisja Europejska wydała opinię, która ostatecznie przekreśliła plany OMV – „połączenie obu firm doprowadziłoby do ich dominacji w Europie Środkowo-Wschodniej i zakłóciłoby konkurencję”[5]. W marcu 2009 r. Austriacy sprzedali posiadane udziały (21,2%) w MOL o wartości 1,4 mld euro przedsiębiorstwu Surgutneftegaz OAO z Rosji. Rząd węgierski rozpoczął działania, które doprowadziły w 2011 r. do odkupienia wszystkich akcji od Rosjan.
W 2008 r. Viktor Orbán zaangażował się w to, aby zablokować przejęcie przedsiębiorstwa MOL przez Rosjan (ostro też krytykował Kreml za agresję zbrojną przeciwko Gruzji). Władimir Putin nazwał to bezprawną i dyskryminacyjną praktyką rządu Węgier. Sprawa trafiła do węgierskich sądów. W 2011 r. Węgry podpisały ugodę ze stroną rosyjską i odkupiły udziały MOL od rosyjskiego udziałowca.
Rosjanie umiejętnie to rozegrali. Posłużyli się cenami surowców energetycznych i infrastruktury przesyłowej, by stworzyć wrażenie, że nie opłaca się realizacja projektów dywersyfikacji dostaw gazu i ropy ze źródeł innych niż rosyjskie. W węgierskich rafineriach nie dostosowywano procesów produkcyjnych do innych gatunków ropy niż rosyjskie. Sprzedaż Węgrom koncesji wydobywczych na ropę i gaz ze złóż rosyjskich i związane z tym gigantyczne inwestycje MOL w Rosji sprawiły, że węgierski przemysł naftowy znalazł się pod kontrolą Rosjan bez potrzeby jawnego kapitałowego zaangażowania się w akcje MOL.
W 2015 r. Węgry prowadziły negocjacje w celu pozyskania infrastruktury przesyłu gazu z chorwackiego terminala czy rozbudowy interkonektorów ze Słowenią i Słowacją, pozwalających pozyskiwać gaz z włoskich terminali LNG lub polskiego Gazoportu. W wątku polskim pojawił się pomysł postawienia pływającego terminala LNG z mocami zarezerwowanymi specjalnie dla Węgier. To prawda, że Węgry, skonfliktowane właściwie ze wszystkimi sąsiadami, nie mogły liczyć na taryfę ulgową, ale wiara w dobre intencje Kremla była dużym błędem, za który gospodarce Węgier przychodzi teraz zapłacić.
Rosja widząc, że jej kontrahent nie jest w stanie zastąpić jej surowców innymi, podnosi ceny. Nie pomogło Węgrom wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom Kremla i osłabianie Ukrainy. Nie pomogła rezygnacja z ukraińskiej infrastruktury przesyłowej na rzecz South Stream. Oddzielnym problemem są atomowe ambicje Węgier. Złe relacje z Brukselą, niechęć Niemiec do energetyki jądrowej, utrudniały Budapesztowi poszukiwanie źródeł finansowania dla modernizacji istniejących bloków w elektrowni atomowej w Pest, budowanych jeszcze w czasach radzieckich, a także postawienie nowych. To skłoniło Węgry do poszukiwania sojusznika posiadającego odpowiednie technologie oraz skłonnego do zaangażowania się kapitałowego. Najbardziej konkurencyjną ofertę – zdaniem Budapesztu – złożyła Moskwa.
W warunkach sankcji okazuje się, że Węgry mają problem z realizacją ambitnych projektów energetycznych. Aktywnie szukają zamienników dla rosyjskich spółek. Pewne nadzieje dają firmy z Francji i Niemiec. Rosja opóźniając Węgry w budowie infrastruktury umożliwiającej odejście od rosyjskich surowców i skłaniając MOL do gigantycznych inwestycji w Rosji, skutecznie zacisnęła pętlę. Węgry nie tylko wspierają rosyjskie interesy na forum międzynarodowym, lecz także zdecydowały się na ryzykowne przywoływanie rosyjskich tez propagandowych w swojej przestrzeni medialnej. Zapewne po to, by dodatkowo uwiarygodniać się przed Kremlem jako solidny cichy sojusznik.
Mariusz Patey
[1] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19200350200/O/D19200200_PL.pdf [dostęp 31.07.2023]
[2] https://www.pism.pl/publikacje/Perspektywy_uregulowania_sporu_o_prawa_mniejszo_ci_w_gierskiej_na_Ukrainie[dostęp 31.07.2023]
[3] https://www.wprost.pl/polityka/10638259/viktor-Orbán-nieugiety-wegry-nie-wysylaja-broni-na-ukraine.html[dostęp 31.07.2023]
[4] https://wiadomosci.radiozet.pl/swiat/polityka/Ukraina-oskarzyla-Wegry-o-pomaganie-Putinowi.-Przeszli-do-wspierania-agresji [dostęp 31.07.2023]
[5] https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/fuzja-orlenu-i-lotosu-czy-w-grupie-mol-jest-kapital-rosyjski/ [dostęp 31.07.2023]