Wypłacane od kwietnia 2016 roku finansowe wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci, nazywane 500 plus, od lat wywołuje emocje. Ma zagorzałych zwolenników i przeciwników. Rzadko jednak dyskutuje się o jego podstawowym celu, jakim była poprawa sytuacji demograficznej w Polsce.
Problem poruszył w tym miesiącu sam Minister Edukacji, Przemysław Czarnek. Stwierdził on, że „finansowe świadczenie 500 plus pomogło zwiększyć liczbę urodzin w Polsce o dodatkowe 140-160 tys. w stosunku do prognoz”.
Nie wiem do jakich prognoz odniósł się Minister, jednak nie do końca zgodziłby się z nim Jarosław Kaczyński. Prezes PiS oceniając w ubiegłym roku efekty demograficzne programu powiedział, że on nie zadziałał. Widocznie Prezes miał większe oczekiwania co do efektów udzielonego wsparcia niż Minister Edukacji.
Jarosław Kaczyński o 500 plus: to nie zadziałało. Możliwa waloryzacja – Money.pl
Zainteresowany dyskusją o skuteczności działań, mających na celu poprawę liczbę urodzin, sięgnąłem do współczynnika dzietności (fertility ratio) na świecie. Pokazuje on przeciętną liczbę dzieci rodzonych przez kobietę w okresie rozrodczym. Im wyższy wskaźnik, tym lepsza sytuacja demograficzna w danym państwie.
Fertility rate, total (births per woman) | Data (worldbank.org)
W 2021 roku, według danych prezentowanych przez Bank Światowy, najwyższe wartości (powyżej 6) przyjmował on w państwach afrykańskich, dotkniętych ubóstwem i działaniami militarnymi (w Nigrze, Somalii i Czadzie). Najniższe zaś występowały w rozwiniętych gospodarczo państwach azjatyckich: Korei i Hongkongu (0.8).
Jak wypada Polska? Znajdujemy się na dole europejskiej stawki (ze współczynnikiem 1.3), tuż obok mojej ulubionej Hiszpanii. Co więcej, w tej statystyce wypadamy zdecydowanie gorzej niż nasi południowi i zachodni sąsiedzi: Czechy (1.8) oraz Niemcy (1.6).
Odpowiedź na pytanie, dlaczego Polki rodzą zdecydowanie mniej dzieci niż Czeszki jest na pewno złożona. Możemy się jednak domyślać, że na liczbę urodzin wpływa nie tylko 500 plus, lecz także wiele innych czynników. Są nimi na pewno: dostępność i cena mieszkań, poszanowanie praw ciężarnych kobiet na rynku pracy oraz koszt wychowania potomstwa. I chyba moda na nieposiadanie dzieci.
Niewielka to pociecha, że program zapaści demograficznej dotyka również rozwinięte technologicznie państwa Dalekiego Wschodu.
China hits the east Asian demographic wall | Financial Times (ft.com)
Oznacza to jedynie, że zarówno one, jak i my, będziemy się zmagać niebawem z silnym spadkiem liczby pracujących. Przełoży się to negatywnie na gospodarkę i poziom życia. Pora zająć się tym problemem już teraz.
Może model społeczno-gospodarczy implementowany z Korei Południowej nie jest idealnym rozwiązaniem dla Polski?
Marek Czachor (mgr)