Prawie 100 lat temu podpisano w Genewie Konwencję w sprawie niewolnictwa. Umowa ta miała zapobiegać wykorzystywaniu ludzi przez inne osoby lub instytucje. Wydawać by się mogło, że obecnie ten haniebny proceder został całkowicie wyeliminowany, lub występuje tylko w „niecywilizowanych” rejonach świata. Żyjemy przecież w czasach, gdy wolność człowieka wydaje się być wszędzie respektowana.
W ostatnich latach docierały do nas jednak informacje o niewolniczej pracy dzieci w Azji (Indie, Pakistan, Bangladesz). Słyszeliśmy też o porywaniu ich przez Rosjan podczas wojny na Ukrainie. Są one potem szkolone na żołnierzy armii rosyjskiej. Szacuje się, że taki los spotkał ponad 700 tysięcy dzieci za naszą wschodnią granicą.
Rosjanie porywają ukraińskie dzieci i szkolą do walki. Szokujące DANE – Dziennik.pl
Ktoś mógłby powiedzieć, że 700 tysięcy to tylko promil globalnej populacji. Jednak, jak szacuje w swoim raporcie Światowa Organizacja Pracy, aż 50 milionów ludzi na świecie traktowanych jest jak niewolnicy. Zmuszani są oni do niewolniczej pracy lub przymuszani do małżeństw. To więcej niż cała populacja Polski. Co więcej współczesne niewolnictwo rozwija się w ostatnich latach bardzo dynamicznie. I nie tylko w państwach Trzeciego Świata.
Połowa współczesnych niewolników znajduje się w krajach rozwiniętych lub tych, które już dawno opuściły strefę ubóstwa.
Modern slavery: 50 million people worldwide in modern slavery (ilo.org)
Tematyka współczesnego niewolnictwa została podjęta w filmie „Dźwięk wolności” (Sound of freedom). Jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku przez kilka lat przeleżał na półce u dystrybutorów. Tylko dzięki wyjątkowej mobilizacji widzów trafił on do kin amerykańskich oraz polskich. Nie chcę streszczać fabuły filmu. Prawda w nim przedstawiona pokazuje, że świat w którym żyjemy nie jest tak idealny, jak mogłoby się nam wydawać.
Wraz z głównym aktorem, Jimem Caviezelem, zachęcam Was do obejrzenia filmu. Im więcej ludzi będzie świadomych ogromu krzywd, wyrządzanych bezbronnym ludziom, tym mniej ich będzie w przyszłości.
Marek Czachor (mgr)