Mało kto wie, że jedna z najlepszych szkół średnich w Europie przed pierwszą wojną i w okresie międzywojennym znajdowała się w ówczesnej Polsce. Było to gimnazjum klasycystyczne w dawnej Galicji, w Chyrowie pod Przemyślem.
Miasto Chyrów jest położone w malowniczej okolicy górskiej w przedgórzu Karpat nad brzegami rzeki Strwiąż. W 1883 roku ojcowie jezuici zakupili w Bąkowicach pod Chyrowem majątek Franciszka Topolnickiego. W 1886 roku w obszernych budynkach szkolnych ze wspaniałymi warunkami socjalnymi, zaopatrzonych znakomicie w pomoce naukowe, bibliotekę (30 tys. książek), zbiory archeologiczne, numizmatyczne i przyrodnicze, sale gimnastyczne, 4 korty tenisowe i 8 boisk, rozpoczął działalność Zakład Naukowo – Wychowawczy Ojców Jezuitów uważany za jedną z najlepszych szkół w Polsce i w Europie.
Na początku XX wieku po rozbudowie zakładu przeznaczono dla 400 uczniów 327 pokoi mieszkalnych i sal wykładowych.
Program nauczania w zakładzie był identyczny z zalecanym dla gimnazjów państwowych, jednak znacznie rozszerzony o przedmioty nadobowiązkowe, jak np. zajęcia w języku ukraińskim, rosyjskim, francuskim, angielskim, czy grę na różnych instrumentach oraz ćwiczenia w różnych dyscyplinach sportowych. Zakład był elitarną szkołą męską, do której uczęszczali synowie ziemiaństwa, urzędników państwowych i samorządowych z ziem dawnej Rzeczypospolitej, a także z pruskiego i cieszyńskiego Śląska oraz Austrii, Czech i Węgier. Warunkiem przyjęcia do tej szkoły prywatnej była wyznawana przez ucznia religia katolicka. Dzień zaczynał się od mszy świętej, a znakomita organizacja rozsławiała imię konwiktu.
Chyrów słynął m.in. z żelaznej dyscypliny panującej w szkole i internacie i dlatego rodzice upatrywali w nim szansę – czasem ratunek, żeby z synów wyrośli wykształceni, porządni ludzie. Tak pobyt w chyrowskim gimnazjum wspomina jeden z wychowanków:
Na dwu piętrach były dwa kilometry korytarzy. Każda z klas miała oddzielną sypialnię, salę do nauki, salę do rekreacji. Przemarsze przez korytarze odbywały się w milczeniu w dwóch szeregach. W milczeniu wchodziło się do jadalni na 550 osób i dopiero na dzwonek prefekta generalnego wolno było rozmawiać. Pobudka była o szóstej rano, cisza nocna o pół do dziesiątej. Lekcje trwały od 9 rano do pierwszej, z trzema kwadransami dużej pauzy i od czwartej do pół do szóstej. Na rekreację poświęcano dwie i pół godziny w dwu ratach. We wtorki i czwartki zamiast poobiednich rekreacji i lekcji odbywały się wycieczki i spacery. Zimą: łyżwy, narty, sanki. Latem kąpiele w rzece.
Przez 53 lata istnienia chyrowski zakład wykształcił 6170 uczniów. Do 1936 roku 70 byłych uczniów konwiktu zostało wojskowymi, 30 kapłanami, urzędników państwowych, ministerialnych i samorządowych było 118, przemysłowców i kupców 63, adwokatów, sędziów i notariuszy 73, lekarzy 40, ziemian i leśników 146. Absolwentów zwano „chyrowiakami”. Na licznych zjazdach wychowanków był obecny wicepremier rządu polskiego Eugeniusz Kwiatkowski (1888 – 1974), w polskich dziejach postać wyjątkowa: polski chemik, wicepremier, minister przemysłu i handlu, minister skarbu, reformator polskiej gospodarki, twórca COP i portu w Gdyni, z czasem największego nad Bałtykiem. Uczęszczał też do niej generał Wieniawa-Długoszowski, osobisty adiutant marszałka Piłsudskiego – jedna z najbarwniejszych postaci II Rzeczypospolitej.
Wychowankowie gimnazjum stanowili elitę społeczną w różnych dziedzinach. Wystarczy przywołać parę nazwisk: Jan Brzechwa, Franciszek Ksawery Pruszyński, Kazimierz Wierzyński, Adam Styka, Antoni Kazimierz Junosza-Stępowski, Aleksander Birkenmajer, Feliks Szymanowski, ks. Zdzisław Aleksander Peszkowski – kapelan Jana Pawła II, harcmistrz, podchorąży kawalerii Wojska Polskiego II RP, rotmistrz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, kapelan „Rodzin Katyńskich” i pomordowanych na Wschodzie. Podczas Wielkiej Wojny ponad 70 chyrowiaków z pobudek patriotycznych wstąpiło do Legionów Polskich. Bili się przy boku obcych armii poza granicami byłej Rzeczypospolitej. Pod Samosierrą było zwycięstwo, a pod Rokitną – podziw dla ich odwagi, waleczności i męstwa.