Prawda do obrony własnej nie potrzebuje kłamstwa. Jeżeli jakaś narracja posiłkuje się kłamstwem, to prawdą nie jest. Tak też było w przypadku wydumanej pandemii wywołanej przez wirus Sars-Cov-2. Na wstępie, dla zastraszenia Polaków, pokazano w mediach zdjęcie masowych trumien z Włoch. Zdjęcie było prawdziwe, tyle tylko, że pochodziło sprzed 10 lat.
To i parę podobnych kwiatków nie pozwoliło mi uwierzyć w rządowy i medialny przekaz za rządowe pieniądze (wstydźcie się „dziennikarze”, żaden z was jeszcze nie przeprosił czytelników). Napisałem wiele tekstów o kowidowym kłamstwie, podważających odgórnie narzucane tezy. Wykazywałem absurdalność lockdownów, maseczek i szczepień.
Przewidywałem zamysł światowych władców, realizowany rękami polskich wykonawców, zakończony ich sukcesem i naszą porażką.
Udzielałem rad jak zachować zdrowie fizyczne i psychiczne w mało komfortowej sytuacji obywatelskiego zniewolenia.
A nawet jak mądrze leczyć się, gdy już zachorujemy:
Moje mądrości na nic się zdały. Z prostego powodu, braku siły sprawczej. Tą dysponowała Big Pharma, WHO i wykonujący ich polecenia polski rząd z wszechwładnym ministrem Niedzielskim na czele. Również największa opozycja ówczesnego PiS-owskiego rządu była tu wyjątkowo zgodna. Jej zastrzeżenia wzbudzała jedynie zbyt niska drastyczność rządowych restrykcji.
Chlubny wyjątek stanowiła Konfederacja, protestująca przeciwko polityce rządu i prawnicy z Ordo Iuris, broniący Polaków represjonowanych z pogwałceniem obowiązującego prawa. I Konfederacji, i OI jestem za to niezmiernie wdzięczny. (Proście o co chcecie; w granicach prawa i prawdy😉)
Nikt za 200 000 ponadwymiarowych śmierci, spowodowanych w ciągu dwóch lat błędną i w żaden sposób nieuzasadnioną medycznie polityką rządu, nie poniósł do tej pory odpowiedzialności. I wydawało się do niedawna, że już nie poniesie.
Tymczasem wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump i dywan został lekko zrolowany, odsłaniając śmieci. Donald Trump przez chwilę sam dał się nabrać na rady dr Fauciego, który okazał się reprezentować interes Big Pharmy, a nie Amerykanów. Jednak, na szczęście, rząd federalny w USA nie wszystko może. Gubernatorowie poszczególnych stanów nie muszą stosować się do jego wytycznych. Tak też było w przypadku pandemii.
Demokratyczne stany zastosowały się do zaleceń Big Pharmy i WHO, podobnie do większości państw europejskich, wprowadzając zamordyzm. Jednak większość stanów rządzonych przez gubernatorów republikańskich, po początkowym zawahaniu, nie zastosowała się do tych zaleceń. Nie wprowadziła lockdownu, nie zamknęła gospodarki i pozwoliła obywatelom na normalne życie, bez maseczek i szczepień. W pełni kowidowego szaleństwa dla relaksu podglądałem przez internetowe kamery życie mieszkańców Florydy.
Teraz Donald Trump powraca. Powraca z pełnią wiedzy jak działa system zniewalania zwykłych ludzi, nieoszczędzający nawet ludzi tak wpływowych i zamożnych jak on sam. Częścią tego systemu jest wielki przemysł farmaceutyczny i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Prezydent elekt, poza nominacją na ministra zdrowia Roberta F. Kennedy’ego, zamierza powołać na szefa Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), federalnej agencji badań biomedycznych, Jaya Bhattacharyę. To lekarz i ekonomista. W czasie pandemii C–19 był krytykiem ówczesnego doradcy Trumpa, dr. Fauciego, człowieka Big Pharmy i WHO. Mają przywrócić w USA standardy naukowe, które zostały wyparte w ostatnich latach przez interes przemysłu farmaceutycznego.
Kilka kolejnych nominacji świadczy o poważnym podejściu Donalda Trumpa do próby oczyszczenia farmaceutycznej stajni Augiasza. Oczyszczenie jej w Stanach Zjednoczonych będzie miało ogromny wpływ na oczyszczenie światowe, bo to amerykańskie korporacje medyczne dominują w świecie. Finansując WHO (wespół z Chinami), narzucają całym państwom swój globalny porządek zniewolenia człowieka.
Wśród tych państw znalazła się, niestety, również Polska – mała, biedna i łatwa do przekupienia przez wielkie pieniądze. To znaczy mająca małą, biedną i łatwą do przekupienia klasę polityczną, wewnętrznie mogącą wyeliminować każdy głos rozsądku. Gdy jednak głos rozsądku zagości na powrót w Białym Domu, nasi krajowi zamordyści stracą grunt pod nogami.
Jan Azja Kowalski