Religia klimatyczna, która rozpowszechniła się w Europie, ma też swoich zagorzałych zwolenników w USA. Wpływowych wyznawców za bardzo duże pieniądze. Pisał o tym wielokrotnie na naszym portalu Jacek Musiał. Między innymi w „proroczym” tekście sprzed roku o nadciągającej wielkiej powodzi, który przypomnieliśmy przy okazji tegorocznej.
Pierwszym człowiekiem w Stanach, który wpadł na pomysł zarabiania ogromnych pieniędzy na religii był pisarz science fiction Ron Hubbard. Jego kościół scjentologiczny to gigantyczne przedsiębiorstwo finansowane głównie przez aktorów i artystów. Im większe wpłaty na kościół, tym skuteczniejsze wymazanie win i gwarancja szczęścia wiecznego – prosta zasada.
Tworzony na naszych oczach kościół klimatyczny, który za naturalną i cykliczną zmianę klimatu obarcza człowieka (i CO2), proponuje prawie to samo – będziesz płacił, bo żyjąc grzeszysz. Oddychając, pijąc wodę, jeżdżąc samochodem, jedząc mięso, hodując zwierzęta. Jednak nie jest to kościół dobrowolny, jak w przypadku scjentologów, ale przymusowy. Wszyscy jesteśmy zmuszeni do datków na jego tacę, bo żyjemy.
Donald Trump w trakcie swojej kampanii zakwestionował słuszność tej nowej religii i zapowiedział wycofanie się Ameryki z jej dogmatów, z kolejnych szczytów klimatycznych i porozumień. Co więcej, zapowiedział też odblokowanie wydobycia ropy naftowej, gazu i eksportu tych surowców.
Dlaczego jest to ważne dla Polski?
Moglibyśmy być producentem, a nawet eksporterem taniej i czystej energii z węgla, gdyby nie poddanie się naszych polityków szaleństwu energetycznemu Unii Europejskiej. Zaakceptowanie przez kolejne polskie rządy zielonego ładu, systemu ETS i innych klimatycznych bzdur. Ta ponadpartyjna akceptacja polskich polityków dla likwidacji górnictwa i wykończenia energetycznego Polski wyniknęła wprost z przekupienia ich części i z niewiedzy reszty.
Jacek Musiał twierdzi, że:
straszenia Polaków dwutlenkiem węgla /…/ służy promowaniu wszelkich źródeł energii, jakie Polska musi (!) importować (jak się okazuje – wszystkie te importowane technologie powodują podobne lub większe globalne ocieplenie, aniżeli spalanie węgla).
Sprzyja podejmowaniu nieodpowiedzialnych decyzji, takich, jak np. ta dotycząca demontażu elektrowni w Ostrołęce lub prowadzić może do sprzedania reszty kopalń obcemu kapitałowi, zanim oficjalnie Niemcy nie ogłoszą, że ich naukowcy „odkryli”, że globalne ocieplenie jednak wcale nie jest spowodowane dwutlenkiem węgla.
Drastyczne zerwanie z klimatyzmem, jakie zapowiedział Donald Trump, jest dla Polski szansą na wyswobodzenie się z europejskiego wymuszenia. Mam nadzieję, że ją wykorzystamy, na początek wypowiadając ETS, a potem, wzorem naszego najlepszego sojusznika, inne klimatyczne bzdury.
Jan Azja Kowalski
PS. Dostałem właśnie od Jacka Musiała jego książkę Globalne Ocieplenie. Polecam zwłaszcza szczerym wyznawcom klimatyzmu😊