back to top
More

    Czy możemy powtórzyć fenomen polskiej Solidarności 80/81?

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoCzy możemy powtórzyć fenomen polskiej Solidarności 80/81?

    Polecamy w dziale

    Czy Polska potrzebuje migracji zarobkowej?

    Wbrew twierdzeniom polityków służących globalnym korporacjom Polska nie potrzebuje imigrantów zarobkowych. Mamy wystarczające rezerwy siły roboczej - prawie 10 mln Polaków! Problem nie tkwi w potencjale, ale w złej strukturze systemowej. W III RP - postkomunistycznej wydmuszce prawdziwego państwa

    Czy zatrzymamy migrację – nielegalną i legalną?

    Ktoś kto wjedzie do Polski, już w niej zostaje i ściąga rodzinę. Kolumbijczyk, który brutalnie zgwałcił i zamordował Polkę w Toruniu, nie przedzierał się przez zieloną granicę. Przyleciał do swojej matki samolotem. Sprowadzanie problemu migracji do tej nielegalnej jest tylko zamazywaniem problemu

    Dokończmy rewolucję Solidarności. Czy chcemy być drugą Rumunią? (2)

    Tydzień po wygraniu prezydentury przez Nicusora Dana – kandydata KE (i Donalda Tuska) – rumuński parlament zdecydował o przyjęciu migrantów (w liczbie 50 000) i ustawy o mowie nienawiści. W zasadzie każdego przeciwnika obecnego systemu można zamknąć, jak tylko się publicznie odezwie.

    Dokończmy rewolucję Solidarności

    W latach 1980/81 doświadczyliśmy fenomenu społecznego sprzeciwu wobec narzuconej władzy centralnej na wzór obywatelskiego Ruchu Egzekucji Praw i Dóbr sprzed 500 lat(!). Polacy zaczęli tworzyć terytorialne, oddolne struktury władzy na wzór ustroju I RP. Powinniśmy wrócić do tej idei i zmienić państwo
    Solidarność jest potrzebna PiS tak samo, jak Solidarność(88) komunistom. Jako podkładka do sprawowania władzy. Nie rozumiał tego kiedyś Marian Krzaklewski (AWS). Czy rozumie to teraz przewodniczący NSZZ Solidarność, Piotr Duda?

    Tydzień temu opisałem protest Solidarności pracowniczej i rolniczej przeciw zielonemu ładowi. Doznałem na koniec refleksji o potrzebie powrotu do Solidarności z roku 80-tego – tego wielkiego ruchu społecznego – ruchu niezgody na władzę komunistów. 

    Wtedy wszystko było proste. Po jednej stronie stała komuna z nadania Moskwy, po drugiej My, Solidarność, zniewolony naród. Pomniejsze podziały nie miały (jeszcze) większego znaczenia. Czy możemy tamten entuzjazm i solidarność narodową powtórzyć teraz, w sytuacji planowego demontażu Polski w interesie władców Europy? 

    Żeby odpowiedzieć na to pytanie i w ogóle uzasadnić jego postawienie, musimy zrozumieć:

    – po pierwsze, fenomen 1. Solidarności;

    – po drugie, dlaczego została zniszczona i zastąpiona nową, koncesjonowaną, w roku 1988.

    Najpierw fenomen. Solidarność, organizując się w roku 1980, intuicyjnie wybrała najlepszy dla Polski model działania społecznego – oddolne, terytorialne zarządzanie ruchem. Wychodząc od/z zakładów pracy stworzyła strukturę organizacyjną w oparciu o historyczne ziemie I Rzeczypospolitej. (W miejscu mojego dziecięctwa była to Solidarność Ziemi Sandomierskiej.) 

    Właśnie ta spontaniczna struktura organizacyjna była przyczyną jej wielkiego sukcesu, a potem zniszczenia przez władze komunistyczne. Solidarność roku 80-tego zakwestionowała odgórny, narzucony Polsce przez Sowietów, system zarządzania państwem. Oddolnym ruchem nie da się odgórnie zarządzać. 

    Dlatego nastąpiło to po drugie – stan wojenny 13 grudnia 1981 roku, wyautowanie pochodzących z oddolnego wyboru władz Solidarności, zastąpienie ich grupą Wałęsy i wreszcie utworzenie własnej Solidarności w roku 1988, już kontrolowanej przez reżim. 

    Tylko tak komuniści mogli przejąć zasoby państwa, uwłaszczając się na majątku narodowym i stając się kapitalistami. To często zaciemnia nam obraz całości, bo w grę wchodzą emocje. Spróbujmy się im nie poddać i dokończyć nasze rozumowanie. 

    Zabezpieczając własne, już prywatne interesy, byli komuniści nie tylko zabezpieczyli się prawnie, co odczuwamy do dziś i co uniemożliwia reformę państwa. Zabezpieczyli się także politycznie. Generał  bezpieki, Czesław Kiszczak, powołał do rządzenia państwem elitę polityczną, starannie wyselekcjonowanych działaczy dotychczasowej opozycji. Powołał tak, żeby nie zagrażała interesom  byłych komunistów. 

    Dziś ta elita – jej część z Jarosławem Kaczyńskim demonstrowała w ubiegłą sobotę przeciwko zielonemu ładowi – jest największą przeszkodą dla jakiegokolwiek ruchu społecznego, mogącego obronić naszą ojczyznę przed zakusami zewnętrznych graczy. Z jednej strony wygłasza nośne, patriotyczne hasła. Z drugiej podpisuje wszystko, co jej KE podsunie do podpisania (również zielony ład). Ale najbardziej boi się tego, co było siłą Solidarności w roku 1980 i 1981, spontanicznego ruchu społecznego, chcącego do zarządzania państwem wyboru własnych liderów. To przecież zakwestionowałoby jej pozycję i pozycję jej lidera/ów.

    Solidarność jest politycznej elicie (PiS) potrzebna tak samo, jak nowa Solidarność(88) komunistom. Jako kanalizacja inicjatyw obywatelskich i podkładka do sprawowania władzy. Nie zrozumiał tego kiedyś Marian Krzaklewski (pamięta ktoś jeszcze AWS?). Czy rozumie to teraz przewodniczący NSZZ Solidarność, Piotr Duda? 

    Trochę chyba tak, skoro poza brakiem zgody na udział w nim polityków PiS pod sztandarami, hasłem przewodnim protestu było referendum obywatelskie. Ale referendum obywatelskie w realiach obecnego ustroju politycznego państwa, w systemie samo wybierających się odgórnie polityków, nie ma najmniejszego sensu. Ma sens i moc sprawczą w systemie obywatelskiego zarządzania państwem. Tak jest zarządzana obecnie Szwajcaria. Tak kiedyś zarządzaliśmy Polską, I Rzeczpospolitą. Tak wreszcie zorganizowana i zarządzana była I Solidarność i dlatego została zniszczona. 

    Najwyższy czas wrócić do tej idei. Czas najwyższy na nowo zorganizować Polskę. Chociaż okrojona, Solidarność jest jedyną niezależną od państwa siłą zdolną taką rzecz przeprowadzić. Musimy jednak wrócić do swoich korzeni, do wielkiej idei polskiej Solidarności.

    Jan Azja Kowalski

    PS. I pamiętajcie, proszę, o polskich przedsiębiorcach:) 

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja