Prezydent Karol Nawrocki zaproponował 33% obniżkę cen prądu. Przyjęcie jej pozwoliłoby zaoszczędzić przeciętnej polskiej rodzinie kilkaset złotych rocznie. Póki co propozycja Prezydenta nie została jeszcze skrytykowana przez polityków rządzącej Koalicji, jednak stoją oni przed dużym dylematem.
Prezydent, reprezentując interes Polaków, chce niższych cen energii elektrycznej. Tymczasem rząd Donalda Tuska przyczynia się do ich wzrostu w ostatnich latach, podwyższając opłaty dystrybucyjne i mocowe w interesie koncernów energetycznych. Teraz posłowie Koalicji 13 Grudnia będą musieli oficjalnie opowiedzieć się po albo po stronie Polaków, albo po stronie koncernów energetycznych.
Przy okazji propozycji Prezydenta przypomniała mi się obietnica Donalda Tuska z czerwca 2022 roku. Zapowiedział wtedy obniżenie ceny benzyny do 5,19 zł za litr. Zasugerował nawet kontrolę marż generowanych przez polskie koncerny paliwowe, takie jak PKN i Lotos.
Kilka miesięcy później dziennikarze przypomnieli Premierowi jego obietnicę. Odpowiedział, że nie składa nigdy pustych obietnic.
Tymczasem Tusk w Krakowie: "Mi przez gardło nie przejdzie coś co później się okazuje pustą obietnicą" 🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈 pic.twitter.com/954J3StNJ7
— Anka Polska (@AnkaPolska) April 4, 2024
W czerwcu 2022 roku średnia cena benzyny oscylowała wokół 8 złotych za litr. Cena ropy wynosiła wtedy 120 dolarów za baryłkę. Obecnie ta ostatnia jest o połowę niższa. Tymczasem średnia cena benzyny wynosi teraz około 6 zł czyli tylko o 25% mniej.

Dodatkowo złoty umocnił się wobec dolara o 25%. Dlaczego więc cena benzyny nie wynosi przynajmniej 5,19 zł za litr? Bo przecież powinna być jeszcze niższa.
MTC



