Europa Środkowa zasługuje na lepszy los, niż bycie rusko-pruską kolonią. Stwórzmy Rzeczpospolitą Wielu Narodów! Po ostatecznym rozgromieniu Imperium Zła, będzie to możliwe. Zdążymy do roku 2028?
„Nadzwyczajna kasta” niszczy nie tylko wymiar sprawiedliwości i służbę zdrowia, ale i, a może zwłaszcza, kulturę. Tu nie ma litości nad tym, co mądre, czy piękne. Dawniej pewne standardy musiały być i były zachowywane.
Są dwa gatunki niewolników. Pierwszy to anty-Polacy robiący co w ich mocy, żeby Polsce zaszkodzić świadomie, albo i nie. Drugi gatunek anty-Polaków, niewolników, to ciężko zakompleksieni Europejczycy polskiego pochodzenia.
Znowu przetacza się utarczka między zwolennikami „pancernej brzozy” a jej przeciwnikami. O co w tym zatargu chodzi? O to co zawsze: o ukaranie sprawców zbrodni, a sprawcom o zaniechanie dociekań.
Obłaskawianie Rosji to jak przekonywanie wirusa, że mordowanie ofiary nie leży w jego interesie. Natury się nie zmieni. Rosję trzeba pokonać, żeby przeżyć.
To miał być żartobliwy felieton o PRIMA APRILIS, ale czasy się zmieniły i kłamstwo nie jest już od święta, ani tym bardziej do śmiechu. A może by tak „opozycja totalna" ogłosiła pierwszy kwietnia dniem bez kłamstwa?
Polak pragnie wolności i najczęściej „micha” mu nie wystarcza. Chce jeszcze sam decydować czym tę michę napełni oraz kiedy i z kim ją opróżni, co wszelkim zwolennikom terroru jest nie w smak.
Na czym polega różnica między współczesnymi folksdojczami, a kremlowskimi pachołkami? Głównie na tym, że ci pierwsi bywają sowicie wynagradzani przez Unię Europejską, a ci drudzy często trudzą się za „bezdurno”.
Obecna rozgrywka polega na tym, że kacapy usiłują wprowadzić radziecką demokrację na Ukrainie, strzelając do ludności, a szkopy dostarczają broniącej się Ukrainie zardzewiałe pociski i niezwykle praktyczne hełmy