back to top
More

    Inauguracja Donalda Trumpa na prezydenta USA.

    Strona głównaPolitykaInauguracja Donalda Trumpa na prezydenta USA.

    Polecamy w dziale

    Thomas Rose – nowy ambasador USA w Polsce

    Nowy ambasador w PL to neokonserwatysta i syjonista. Zwolennik prymatu USA w świecie, unilateralizmu, militaryzmu i promowania demokracji w każdym zakątku globu. Opowiada się po stronie PiS i krytykuje Koalicję 13.12. Jest pewne, że na 1. miejscu stawia interes USA i Izraela.

    Przegląd minionego tygodnia

    Polska. Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski zawiadomił Prokuraturę o podejrzeniu zamachu stanu przeprowadzanego przez rząd i parlament z pomocą niektórych sędziów i prokuratorów; oskarżył m.in. Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu i szefa RCL.

    Wojna Hutu z Tutsi

    W Demokratycznej Republice Konga zaostrzają się walki między partyzantami z Ruchu 23 Marca, w większości z plemienia Tutsi, wspieranymi przez Rwandę, a rządem złożonym z Hutu. Chociaż Kongo góruje nad Rwandą pod względem wielkości terytorialnej, to ustępuje jej pod względem militarnym.

    Protesty w Serbii

    Demonstrujący studenci zablokowali wszystkie 3 mosty w Nowym Sadzie, domagając się wyjaśnienia tragedii budowlanej sprzed 3 m-cy, w której zginęło 15 osób. Żądają też rozliczenia powszechnej korupcji, reform i zmian systemowych, a także rozpisania nowych wyborów.
    Jeszcze zanim do niej doszło mógł Donald Trump pochwalić się pierwszym sukcesem – zawieszeniem broni pomiędzy Izraelem a Hamasem. Wg strony izraelskiej zostało to wymuszone przez pełnomocnika Prezydenta. Nic jednak nie wskazuje na to, aby równie łatwo mógł Trump zakończyć wojnę na Ukrainie.

    Jeszcze zanim do niej doszło mógł Donald Trump pochwalić się pierwszym sukcesem – zawieszeniem broni pomiędzy Izraelem a Hamasem. Według strony izraelskiej zostało to wymuszone przez pełnomocnika Trumpa ds. Bliskiego Wschodu. 

    Nic jednak nie wskazuje na to, aby równie łatwo mógł zakończyć się konflikt rosyjsko-ukraiński. Wypowiedzi otoczenia prezydenta sugerują, że Ameryka narzuci Rosji pokój z pozycji siły. To oznacza okresowo jeszcze większe zaangażowanie militarne w pomoc Ukrainie, przy jednoczesnym wznowieniu dialogu z Moskwą. Amerykanie wywierają przy tym presję na Ukraińcach w celu obniżenia wieku poborowego od 18 roku życia, aby poprawić sytuację Ukrainy na froncie przed przyszłymi rozmowami pokojowymi. 

    Jak na razie inicjatywa należy do Rosjan, którzy zmienili strategię, ograniczyli straty i czynią postępy terytorialne. A Putin ogłosił, że Rosja wypełniła swoje cele wojenne i dał sygnał, że jest gotów do rozmów z Waszyngtonem. 

    Dla osiągnięcia trwałego pokoju konieczne są gwarancje nienaruszalności terytorialnej Ukrainy, w innym wypadku wojna za kilka lat rozpocznie się na nowo.  Gwarancji takich mogą udzielić tylko Stany Zjednoczone, jako jedyne państwo NATO dysponujące potencjałem większym niż rosyjski. Trump do tej pory nie zadeklarował czy jest gotów udzielić takich gwarancji. Na szczycie w Davos oznajmił, że to cena ropy odpowiada za wojnę i wymusi na Saudach jej obniżenie, by na podobieństwo Reagana pogrzebać Rosję ekonomicznie. 

    Dziś jednak światowa sytuacja jest inna od tej z roku 1989. Arabia Saudyjska blisko współpracuje z Rosją, która przekazała jej nowoczesne systemy obrony przeciwlotniczej. Chociaż byłyby bardziej przydatne na froncie, to Rosjanie woleli zainwestować w relacje z Arabami. Do tego Saudowie mają deficyt na poziomie 30% PKB, żeby zrównoważyć budżet potrzebują ceny ropy na poziomie 100 dolarów za baryłkę. 

    Amerykanie próbują jednak wymusić posłuch poprzez wojny handlowe, a właściwie celne. Trump zapowiedział zaporowe cła na produkty krajów „wykorzystujących Amerykę” – przede wszystkim Chiny, które uważa za głównego przeciwnika. Jednak cła mogą dotknąć również Europę, a być może i Arabię Saudyjską, jeśli nie będzie chciała pójść na ustępstwa. 

    W kontekście Europy warto wspomnieć spór z Danią o Grenlandię, który rozgorzał po deklaracji Trumpa o chęci przyłączenia tej największej na świecie i bogatej w surowce naturalne wyspy do USA. Premier Danii odbyła nawet w tej sprawie rozmowę z prezydentem USA, którą potem określiła jako „bardzo złą”. Trump miał być agresywny i napastliwy, grożąc Danii cłami w razie odmowy spełnienia swoich żądań.

    Nie pierwszy raz w historii Stany próbują pokojowo przyłączyć Grenlandię. Poprzednio próby takie podejmował prezydent Truman w czasach zimnej wojny. Zarówno wtedy, jak i teraz, chodzi o bezpieczeństwo interesów USA w regionie. Duńczycy odmówili, ale pozwolili na stacjonowanie amerykańskich żołnierzy na wyspie. Sami Grenlandczycy, których jest zaledwie 50 tys. zdecydowanie sprzeciwiają się zarówno przyłączeniu do USA, jak i duńskiej „okupacji”. Pragną niepodległości. 

    Jeśli nie Grenlandia, to może Kanada? 

    Prezydent USA zapowiedział, że chętnie przyłączyłby i ten kraj. Ustępujący premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że prędzej piekło zamarznie. W geopolityce wszystko jest możliwe, choć na tę chwilę scenariusz ten wydaje się mało prawdopodobny. Zbyt wiele państwa te łączy, a jednocześnie dzieli, żeby zaryzykować ściślejszą współpracę. 

    To może Kanał Panamski? 

    Zbudowali go na początku XX wieku Amerykanie, którzy zainspirowani przez prezydenta Theodora Roosevelta, wydzierżawili teren pod budowę od Panamy. Aż do roku 1999 znajdował się on pod jurysdykcją amerykańską. W jego obronie na przełomie 1989/90 USA przeprowadziły udaną inwazję na Panamę. W jej wyniku aresztowano tamtejszego dyktatora Manuela Noriegę, który chciał natychmiastowego przyłączenia Kanału do Panamy. Obecnie jest jednak wysoce wątpliwe, by USA miały przeprowadzać inwazję na Panamę w celu odzyskania kanału. Możliwe są jednak naciski ekonomiczne, a może nawet deportacje nielegalnych imigrantów do Panamy.

     Nielegalnych migrantów są w Stanach miliony, choć nikt nie wie ile dokładnie.  

    Choć uszczelnienie granic i ograniczenie zjawiska nielegalnej imigracji, co zapowiedział Trump, jest możliwe, to już masowe deportacje budzą uzasadnione pytania. Co z migrantami, których kraju pochodzenia nie udało się ustalić? Co z dziećmi nielegalnych imigrantów urodzonymi już na terenie Stanów Zjednoczonych? Na to ostatnie pytanie próbuje odpowiedzieć Trump ograniczając prawo ziemi, dające obywatelstwo każdej osobie urodzonej na terenie USA. Jednak decyzja ta może zostać uznana przez sądy za niekonstytucyjną. Skuteczną odpowiedź Trumpa na pytanie: gdzie odsyłać imigrantów z krajów, które nie zgadzają się ich przyjąć, poznaliśmy w ostatnich dniach.

    Prezydentura Trumpa rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Możemy się spodziewać wzmożonej kontrrewolucji światopoglądowej, wymierzonej przede wszystkim w tzw. ideologię woke, zerwanie z zielonym ładem forsowanym przez demokratów, uszczelnienie granic, protekcjonizmu, wojen handlowych i być może reindustrializacji Stanów Zjednoczonych. Czy to wystarczy, aby uczynić Amerykę prawdziwie wielką? 

    Patryk Patey 

    Skrócony link:
    https://abcniepodleglosc.pl/sfc9

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja