30 stycznia 1968 roku pod pomnikiem Adama Mickiewicza miała miejsce manifestacja studentów. Domagali się przywrócenia zdjętych z afisza Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka z Gustawem Holoubkiem w roli głównej. Sztuka ta, wbrew pierwotnym założeniom, stała się polityczna przez reakcje publiczności, która nagradzała hucznymi oklaskami w szczególności te fragmenty, które uważano za antyrosyjskie. Władze zareagowały najpierw utrudnianiem, a w końcu zakazaniem grania dramatu. Ta decyzja z kolei wywołała protesty w całym kraju, w szczególności młodzieży studenckiej, która domagała się zniesienia cenzury. Protesty te tłumiono siłą rękami (i pałkami) „aktywu robotniczego”, MO, ZOMO i SB.
Zatrzymano i aresztowano setki osób, dziesiątki skazano, tysiące zmuszono do emigracji i usunięto z partii (w tym reżysera Dziadów Dejmka).
Za kulisami tych wydarzeń miała miejsce brutalna walka o władzę między frakcją skupioną wokół wiceministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, a otoczeniem I sekretarza Wiesława Gomułki. Uważa się, że to właśnie tarcia między „partyzantami” (zwolennikami Moczara, którzy wywodzili się z komunistycznej partyzantki), a PRL-owskim establishmentem, doprowadziły do tzw. wydarzeń marcowych i antysemickiej nagonki.
Moczarowcy, posługujący się mieszanką haseł nacjonalistycznych, antyinteligenckich i komunistycznych, próbowali umocnić własną pozycję w Partii i usunąć politycznych rywali. Próba puczu się nie udała, osłabiła jednak Gomułkę na tyle, że został on niebawem zastąpiony przez Edwarda Gierka. Zaczęła się nowa epoka w PRL.
Kazimierz Grabowski