Do końca obecnego tygodnia mają się wyjaśnić losy „ustawy wiatrakowej”. Jej nowelizacja ma być procedowana na odbywającym się w dniach 7-9 lutym posiedzeniu Sejmu. Konieczność zmiany w/w ustawy jest – według przedstawicieli rządu – jednym z kroków milowych, który zapewni Polsce dostęp do pożyczek z Unii Europejskiej i realizację Krajowego Programu Odbudowy.
W grudniu ubiegłego roku zadałem pytanie o koszty w/w projektu. Kto je poniesie oraz kto będzie głównym beneficjentem zmniejszenia odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań? Do tego momentu nie uzyskaliśmy odpowiedzi na wyżej postawione pytania. W mediach wciąż przeważa narracja, że bez liberalizacji „ustawy wiatrakowej” nie będzie możliwe dokonanie przez Polskę transformacji energetycznej, jednak bez szczegółowego wyjaśnienia jakie są jej docelowe skutki.
Pod koniec stycznia na konferencji Forum Energii i Polityki Insight o problemach polskiego rynku energetycznego wypowiedziała się dyrektor Urzędu Regulacji Energetyki, Małgorzata Kozak. Osoba kompetentna i posiadająca rozeznanie w labiryncie polskiego systemu elektroenergetycznego. Pani dyrektor zwróciła uwagę na brak wystarczającej ilości magazynów gazu w naszym kraju, co ogranicza nasze bezpieczeństwo energetyczne. Wspomniała również o tym, że liberalizacja „ustawy wiatrakowej” będzie wymagała dalszej rozbudowy sieci dystrybucyjnych i przesyłowych.
Rozwój OZE nie jest możliwy bez funkcjonowania tzw. rynku mocy, który ze względu na niestabilną produkcję energii elektrycznej przez energetykę wiatrową i słoneczną gwarantuje bezpieczeństwo systemu. Im większy udział źródeł wiatrowych i słonecznych w produkcji prądu, tym większe są koszty rynku mocy. Pani dyrektor określiła wysokość tych kosztów na prawie 38 mld zł.
Omawiając rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej bardzo często koncentrujemy się na fakcie, że wykorzystują one energię pochodzącą ze źródeł odnawialnych, co nie obciąża środowiska naturalnego.
Pomija się w aspekt dotyczący zanieczyszczenia środowiska w wyniku produkcji w/w technologii (w szczególności solarnej) oraz koszty finansowe, jakie rozwój niestabilnych źródeł OZE generuje dla społeczeństwa.
Cieszymy się, że dyskusję o konsekwencjach rozwoju niestabilnej energetyki OZE podjęła dyrektor URE. Smuci nas fakt, że uczestniczyć w niej nie chcą przedstawiciele rządu oraz parlamentu.
Rachunek za brak dyskusji o rzeczywistych kosztach OZE zapłacimy my oraz przyszłe pokolenia. W jakiej wysokości? To się dopiero okaże.
MTC
Źródła:
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu m.in. ustawa wiatrakowa – GazetaPrawna.pl
Dyrektor URE: Polska nie jest bezpieczna gazowo. Brakuje magazynów – Bankier.pl
Nowy plan PiS. Do ustawy wiatrakowej ma trafić poprawka o referendach – Dziennik.pl
Jak działa rynek mocy? – Lerta
PSE ograniczały produkcję prądu przez wiatraki. Była zbyt duża – Biznes w INTERIA.PL