back to top
More

    Rządzą nami ludzie o czystych rękach, niestety

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoRządzą nami ludzie o czystych rękach, niestety

    Polecamy w dziale

    Życzę Zbigniewowi Ziobrze szybkiego powrotu do zdrowia!

    Jestem za aresztowaniem polityków SP, a zwłaszcza Z. Ziobry. Zablokował on reformę sądownictwa, utrącając projekt Pawła Kukiza i utrzymał komuszy relikt jakim jest areszt tymczasowy, nawet dla niewinnych.

    Nasze kolorowe bańki 

    Wrzeszczymy na mieszkańców nie naszej bańki, na yeba.pisów, na Jagodno, na ruskie onuce, na pisowskich tępaków, na ciemnogród. W tym czasie Polska traci moc stanowienia o sobie, a my szanse na rozwój

    Sędzia Taylor i Donald Tusk pomagają Niemcom wygrać

    Gdy cały niemiecki stadion uwierzył, że za chwilę Niemcy dobiją przeciwników, Hiszpanie strzelili zwycięską bramkę. Na wszelki wypadek w samej końcówce dogrywki. Tylko tak można wygrać z Niemcami.

    Partie polityczne wykańczają Polskę

    Dla własnych korzyści polskie partie polityczne niszczą nasze państwo. Czy istnieje jakieś lekarstwo mogące tę sytuację zmienić? Tak, wcielając w życie społeczny boży porządek dla wszystkich, prawaków, lewaków i lgbt+
    Gdyby nasi politycy kiedykolwiek w swoim życiu własnymi rękami (i głową) zarobili jakiekolwiek pieniądze, to nie czekaliby na zewnętrzne finansowanie Polski. Ale oparliby jej rozwój o wewnętrzne bogactwo, nie sprzedając nas obcym.

    Najpierw opowiem Wam historyjkę, jaką odziedziczyłem po moim dziadku kowalu. Pewien człowiek dorobił się majątku i  syna nicponia. Leniwego hulakę. Co zdarza się ciężko pracującym dorobkiewiczom. Jak takiemu przekazać majątek? Przecież wszystko roztrwoni. Wezwał syna i postawił warunek: zapisze mu majątek, jeżeli przyniesie własnymi rękami zarobione pieniądze. 10 000 złotych na dzisiejsze.

    Syn aż się uśmiał z dziwactwa starego. Zwrócił się do kolegów, z którymi trwonił czas i pieniądze, po pożyczkę. Odda natychmiast po zapisie ojca. Będzie miał przecież mnóstwo pieniędzy. Koledzy nie zawiedli, zatem szybko wrócił do ojca, machając mu przed oczami plikiem banknotów.

    Ojciec wziął je do ręki i szybko wrzucił do rozpalonego kominka.

    –  Nie zarobiłeś tych pieniędzy, mój synu – powiedział. – Wróć jak zarobisz.

    Głupia sprawa, ale w końcu to tylko kropla z morza pieniędzy, które wkrótce miało być jego. Poszedł do kolegów po kolejną pożyczkę i znowu się sprawdzili. Mógł na nich polegać.

    Poprawił swój wygląd na gorszy, zrobił zatroskaną minę człowieka spracowanego fizycznie  i wrócił do ojca. Ten wziął pieniądze, potrzymał trochę dłużej w ręce … i wrzucił do ognia. Pieniądze spokojnie spłonęły.

    – Nie zarobiłeś ich – powiedział po chwili. – Daję ci ostatnią szansę. Jeżeli nie przyniesiesz własnoręcznie zarobionych pieniędzy, cały majątek zapiszę na sierociniec.

    To byłaby tragedia dla młodego człowieka. Mógł pożyczyć jeszcze raz. A jeżeli ojciec znowu odgadnie, a on zostanie bez grosza, za to z długami? I podjął decyzję, jaka wcześniej nigdy nie przyszłaby mu do głowy. Zatrudnił się przy rozładowywaniu wagonów z węglem.

    Po trzech miesiącach wrócił do ojca trzymając w niedomytych i obolałych rękach własnoręcznie zarobione pieniądze. A ojciec je wziął i … wrzucił do ognia.

    – Co!? – wrzasnął.

    Kosztowały go tyle trudu i wyrzeczeń, a ojciec znowu chciał je spalić. Rzucił się do pieca i zaczął je wyciągać. Nie zważając na ból poparzonych rąk. A ojciec wreszcie się uśmiechnął, patrząc na syna ratującego przed spaleniem własnoręcznie zarobione pieniądze.

    – Może jeszcze będą z ciebie ludzie – bardziej stwierdził niż zapytał.

    Nie wiem skąd mój dziadek znał tę historię. Może z książek, które namiętnie czytał. Przypomniała mi się właśnie teraz. W dniach, gdy rządzący nami i media podgrzewają wizję bogactwa za darmowe pieniądze z Unii Europejskiej. I rozpalają emocje związane z ich wydawaniem. A nawet prorokują rozwój i dobrobyt Polski za darmo.

    Gdyby nasi rządzący nie mieli takich czystych rąk, to Polska rozwijałaby się w oparciu o własne wewnętrzne bogactwo, którego jest mnóstwo.

    Gdyby kiedykolwiek własnymi rękami zarobili pieniądze, to nie marnowaliby z taką nonszalancją naszych własnych zasobów. I nie zaciągaliby kolejnych pożyczek warunkowanych spełnieniem horrendalnych żądań zapisanych drobnym drukiem pn. kamieni milowych.

    Kamieni milowych, które mogą stać się dla nas kamieniami młyńskimi, topiąc nas w morzu niekonkurencyjnych gospodarek.  A system zarządzania państwem uczynią trwale upadłym i niereformowalnym. I stale zależnym od zewnętrznych dyspozycji.  Domyślcie się jakich.

    Gdyby większość z nas znała i rozumiała opowiastkę, jaką odziedziczyłem po moim mądrym dziadku, to nie dałaby sobie wciskać takiego zwietrzałego kitu.

    Jan Azja Kowalski

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja