Wszystko nam rośnie na wiosnę, ale nie jest to dobra wiadomość. Rośnie inflacja – ta oficjalna przekroczyła już 12% (mnie wychodzi co najmniej 25% r/r). RPP podniosła stopy procentowe do 5,25%. Rośnie też w zastraszającym tempie zadłużenie naszego państwa, a o 100% wzrasta koszt obsługi polskiego długu. Tego budżetowego i tego poupychanego w rozlicznych funduszach pozabudżetowych.
Najpierw zatem parę słów o rządzie. Każdy kolejny rząd po roku 1989 jest za to odpowiedzialny, za podniesienie kosztów życia Polaków. Za pozbawienie nas własności w gospodarce (banki, fabryki, handel). Za wydanie naszego państwa i nas samych na łup zagranicznych funduszy spekulacyjnych. Za ogromne zagraniczne zadłużenie Polski.
Zwolennicy obecnego rządu, trochę nieświadomi ekonomicznie, oburzą się na te słowa. Przecież rząd PiS dał nam tyle pieniędzy. Zatem bez wdawania się w tabelki i wykresy zestawię specjalnie dla nich dwie najbardziej podstawowe wartości: najniższą pensję krajową i cenę 1m2 mieszkania w Krakowie (z sentymentu).
2016 – najniższa krajowa = 1850 zł (1360 na rękę); 1m2 mieszkania = 6 000 zł.
2022 – najniższa krajowa = 3010 zł ( 2360 na rękę); 1m2 mieszkania = 12 000 zł.
Ponieważ kalkulator nie wie co to emocje, policzmy. Wychodzi na to, że najniższa pensja dla osób, o które najbardziej dba nasz obecny rząd, wzrosła o 74%. Jednak cena 1m2 już o 100%.
Rząd już nam więcej nie podniesie. Miliardy wpakowane w programy pomocowe, finansowane w dużej mierze zadłużaniem się państwa polskiego, straciły całą moc. Jesteśmy zadłużeni już na 1,5 biliona złotych. I za chwilę będziemy mieli problem ze spłatą wymaganych odsetek. A chętnych do pożyczania nam kolejnych pieniędzy na inny niż lichwiarski procent nie widać.
Może socjalistyczny rząd – innego po roku 1989 nie było – nie może inaczej. Przecież jego kalkulacja gospodarcza opiera się na rozdawaniu pieniędzy, dla zdobywania głosów najuboższych obywateli. I nie myśleniu do czego to zawsze prowadzi, poza szansą na wygranie kolejnych wyborów. Rząd Prawa i Sprawiedliwości poszedł w swoim rozmachu jeszcze dalej. Rozdaje pieniądze nawet ludziom, którzy ich nie potrzebują. To należy nazwać socjalizm+
Gdyby rząd właściwie realizował misję ochrony interesu polskich obywateli, to zamiast uszczęśliwiać wszystkich na siłę, nie pozwoliłby na bezkarne nas okradanie.
Na bezkarne grasowanie na naszym rynku funduszy spekulacyjnych celowo wywołujących wzrost cen. To one, wykupując na pniu mieszkania w dużych miastach, stoją za ogromnymi wzrostami cen mieszkań.
Uwielbiam wielkie hasła. Przypominają mi dzieciństwo, czasy Edwarda Gierka😊 Jednak oddajmy sprawiedliwość Gierkowi. Dla budowy Polski socjalistycznej uruchomiono wielkie huty, cementownie i zwiększono wydobycie węgla. Każdy, nawet minister, wiedział przecież, że do budowy nowej Polski trzeba mieć paliwo, beton i stal. Własne paliwo, beton i stal.
Co zrobiły kolejne rządy po roku 1989, ostatniego nie wyłączając? Sprzedały cementownie Belgom i Francuzom, huty Hindusowi Mittalowi – już je zamknął. Pozamykały kopalnie, deklarując definitywne odejście od węgla. Nawet państwową ziemię pod przyszłe mieszkania sprzedano deweloperom, zamiast zapewnić jej dostępność dla taniego, obywatelskiego budownictwa (za Gierka powstały w ten sposób całe osiedla). I ogłoszono Polskę w Budowie!
Mieszkanie + to było jedno z wielkich haseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak przebiega jego realizacja? NIK ogłosił to dwa miesiące temu. Zamiast zakładanych 100 tysięcy wybudowano w ramach programu15 tysięcy mieszkań. Dla zainteresowanych link poniżej:
https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/program-mieszkanie-plus.html
Tak właśnie wygląda realizacja wielkich haseł naszego najlepszego rządu obecnego. Piękny slogan na billboard, za którym nie stoi przygotowanie odpowiednich warunków prawnych i materialnych, koniecznych do sprawnego wdrożenia i funkcjonowania.
Gdyby rząd realizował inny punkt szczytnego programu czyli Zrównoważony Rozwój (Polski), to młodzi ludzie kończąc studia, chcieliby wracać do swych małych ojczyzn. Wykorzystując swoją wiedzę do ich i swojego rozwoju. Do Janowa Lubelskiego i Koziej Wólki. I nie doświadczylibyśmy spekulacyjnej bańki mieszkaniowej w wielkich miastach. Również w moim ukochanym Krakowie, w którym zmarnowałem swoje młode lata.
Dlaczego nie wracają, Panie Premierze?
Jan Azja Kowalski
PS. Trochę szkoda, że po 1989 nie było przynajmniej jednego wolnorynkowego rządu. Wiedzielibyśmy do czego można by wrócić.
