Zanim wyjaśnię tytułowe słowa świętego Pawła skierowane do gorliwych, pierwszych chrześcijan, podsumujmy raz jeszcze politykę Prawa i Sprawiedliwości z ostatnich 20 lat.
Po 1989 roku, po 2004 roku, do roku 2022 roku nie było w Polsce bardziej prounijnej i profederalistycznej partii, jak Prawo i Sprawiedliwość. Chcę podkreślić, że traktat lizboński, który osłabił siłę polskiego głosu i który wprowadził możliwość omijania weta państw członkowskich został wynegocjowany przez premiera Jarosława Kaczyńskiego, podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Tuskiem.
Nie krzyczcie na mnie, to nie ja😊 Taką trochę złośliwą laurkę namalował dla polityków PiS poseł PSL, Marek Sawicki, przy okazji piątkowej debaty w Sejmie o KPO i o wielkiej winie PiS.
Działania rządu Koalicji 13 Grudnia od samego początku nie pozostawiają złudzeń. Wszystkich, niezgadzających się z aktualną polityką podporządkowania Polski brukselskiej Centrali, Donald Tusk zamierza spacyfikować. Mając zapewnioną przez KE bezkarność dla własnych działań, nie musi nawet dbać o pozory prawne. Kto będzie się opierał, zostanie spałowany, wyprowadzony w kajdankach lub przynajmniej zagazowany. Porządek ma zapanować w Warszawie, ale…
Nie dajmy się kolejny raz nabierać na naturalny odruch obrony bitego słabszego, jakim jest teraz PiS. Jak wspomniał wyżej Marek Sawicki, nie ma żadnej istotnej różnicy pomiędzy PO a PiS w polityce podporządkowywania Polski Unii Europejskiej. Może jakimś śmiałym ruchem szachisty Jarosław Kaczyński chciał ograć brukselską (niemiecką) Centralę, ale tego już się nie dowiemy. Tę partię przegrał.
Możliwe, że tym śmiałym ruchem było już uczynienie z bankstera, globalisty i entuzjasty federalizacji Europy, Mateusza Morawieckiego, premierem rządu. Możliwe, że to on miał się okazać czarnym koniem szachującym niemieckiego kanclerza. Nie ma to teraz żadnego znaczenia. Kolejne zapewnienia polityków przegranego ugrupowania nie pozostawiają złudzeń. Mateusz Morawiecki chce teraz ułatwień w zabijaniu dzieci nienarodzonych, żeby wrócić do władzy.
Przed rokiem, jako premier polskiego rządu, w innej sprawie deklarował:
Ponieważ polityka klimatyczna UE jest rdzeniem polityki gospodarczej całej UE i wszyscy, którzy znają się na UE, wiedzą, że gdybyśmy sobie chcieli wyjść z polityki klimatycznej, tak po prostu zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej de facto.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/ekologia/artykuly/8681162,premier-polityka-klimatyczna-ue.html
Były premier zna(ł) się na Unii jak mało kto😉 Najciekawsza, na użytek tego tekstu, jest jednak dalsza część jego wywodu.
Był taki ruch egzekucyjny w XVI wieku, który chciał naprawić armię, finanse publiczne i sądy. 500 lat minęło i można powiedzieć, że cały czas to są nasze trzy pięty achillesowe, ale jedną z nich już (…) w dużym stopniu zreperowaliśmy. To są właśnie finanse publiczne. Teraz umacniamy naszą armię, a myślę, że w kolejnej kadencji, w kolejnych kadencjach również uda nam się usprawnić nasze sądownictwo.
Biskup Jan Łaski, jeden z liderów tego ruchu sprzed 500 lat, w grobie się przewraca na takie słowa. To był obywatelski, oddolny ruch drobnej i średniej szlachty – ówczesnych przedsiębiorców – przeciwko omnipotencji władzy centralnej. Słowa Mateusza Morawieckiego dowodzą, że jego korporacyjny umysł nie rozumie zjawisk społecznych. Nie tylko obecnych, ale również daleko przeszłych. On naprawdę studiował historię?
Piszę o tym od wielu lat, zatem przypomnę. To ówcześni obywatele wystąpili przeciwko beztroskim rządom i powiedzieli wprost – państwo jest nasze. Nie króla, nie przekupywanych państwowymi dobrami wielmożów, nie sprzedajnych sądów, gnębiących obywatela wielomiesięcznym lub wielorocznym aresztem, bez udowodnienia mu winy.
Nasi przodkowie, obywatele czyli właściciele własnego państwa, I Rzeczpospolitej, nigdy nie zaakceptowaliby potworka państwa stworzonego po roku ’89 przez obecną klasę polityczną. Również dlatego (biskup Łaski), że byli wierzącymi czyli praktykującymi chrześcijanami. Znali Ewangelię i słowa świętego Pawła. Dlatego nigdy nie zaakceptowaliby stanowisk tworzonych tylko po to, żeby zatrudnić kolejnych krewnych i popleczników – 1,5 miliona krewnych i znajomych, na szkodę ich państwa. De facto, że się wyrażę jak były premier, ich okradających.
Jan Azja Kowalski