Na nic zdało się zaklinanie rzeczywistości i wieszczenie sukcesu Mariene Le Pen. Urzędujący prezydent Emmanuel Macron pokonał ją w I turze w stosunku 28:24 (mniej więcej). Jest to lekko większa przewaga niż 5 lat temu. Dwaj pozostali kandydaci prawicowi uzyskali odpowiednio 7 i 5%. Za to lider lewicy Jean-Luc Melenchon dostał 20%.
Kto zostanie kolejnym prezydentem Francji dowiemy się za dwa tygodnie. Wszystko wskazuje na kolejne zwycięstwo Emmanuela Macrona. Trudno sobie wyobrazić, żeby wyborcy lewicy oddali swoje głosy na kandydatkę Frontu Narodowego. Dorobek zaś kandydatów prawicy jest co najwyżej mizerny.
Zatem musimy się pogodzić z tym, że w oczach Francji pozostaniemy skrajnie prawicowymi antysemitami prześladującymi osoby lgbt. Taki już los ludzi wolnych – bezpodstawne insynuacje.
Bartosz Jasiński