– Dlaczego nie wyjechałeś? – zapytałem, żeby jakoś zacząć.
Mykoła popatrzył na mnie i sięgnął ręką pod pazuchę. Pociągnął łyka z piersiówki i pytająco wyciągnął ją w moją stronę. Skinąłem twierdząco głową.
– To jest też mój kraj. Wiem, mógłbym teraz leżeć na plaży w Hajfie i mieć to wszystko w … wiesz gdzie, ale jestem tutaj. Urodziłem się w Królewcu – popatrzył na mnie mrużąc lekko oczy – w żydowskiej rodzinie z Ukrainy.
– W Królewcu, a nie w Kaliningradzie? – nie pozostałem mu dłużny.
– Kalinin był mordercą, gensekiem. Nie wiedziałeś?
– Ja to wiem, ale nie przypuszczałem, Mykoła, że Ty też to wiesz.
– Kiedyś miałem na imię Michaił – roześmiał się – co za czasy? Handluję bielizną. Duży hurt. Część zysku przeznaczam na zakup bielizny dla naszych żołnierzy. Termoaktywne skarpety, podkoszulki, kalesony. Nie przepuszczają zimna. Są tak samo ważne jak mundury.
Mykoła znowu wyciągnął rękę w moją stronę. Jakość trunku potwierdzała, że nie był to mały geszeft.
– Jak to się wszystko skończy? – zapytałem po przerwie na degustację.
– Odpowiem Ci jak biznesmen. Jak wygra Trump, to szybko się skończy. On też jest biznesmen. Putin to chytry bandyta. Blefuje. A Trump wszystko policzy, spotka się z Putinem i zaproponuje mu deal – Putin wycofa się z Ukrainy, ale zachowa Kubań. I będzie musiał zdemilitaryzować Okręg Królewiecki.
– A jak Putin się nie zgodzi ?
– Wiadomo, że się nie zgodzi. Wtedy NATO w trzy dni zajmie Królewiec. Kto z mieszkańców nie będzie chciał żyć w Republice Pruskiej, będącej członkiem UE i NATO? Większość. Ci, co nie będą chcieli, dostaną bilet w jedną stronę. Do Rosji.
– Samoloty NATO zniszczą flotę czarnomorską, rosyjskie rafinerie, centra logistyczne, obronę przeciwlotniczą i artylerię – marzył dalej Mykoła. – Z resztą już sobie poradzimy.
Coś huknęło niedaleko nas. Rosyjskie rakiety. Parę trupów więcej. Samoloty NATO nie zrobiły kontruderzenia. Odwetowe rakiety nie spadły na zabójców kobiet i dzieci, siedzących bezpiecznie w fotelach swoich kokpitów. Osiedla mieszkaniowe na Zaporożu to nie WTC.
Mychajło wyjął drugą piersiówkę.
– Jestem optymistą. Cieszę się tym co jest. Mogliście nic wysyłać. Powiedzieć, to nie nasza wojna. My jesteśmy bezpieczni.
– Przyznam ci się – kontynuował po przerwie na kolejny łyk – to moja wina. Przez całe lata dawałem się zwodzić. Wierzyłem, że NATO jest złe, NATO prowokuje wojny, lepiej dla Ukrainy trzymać z daleka. Napadli na Czeczenię, to ich wewnętrzna sprawa. Napadli na Gruzję, to Saakaszwili winny, po co zadawał się z Zachodem. A my? Przecież bratnia Rosja na nas nie napadnie.
– Był czas by wejść do NATO, jak Kraje Bałtyckie, to tacy idioci, jak ja to blokowali – pokręcił głową. – To, że Ukrainiec przed szkodą i po szkodzie głupi, to rozumiem, ale Żyd?
Mariusz Patey