9.04.1241 roku, w trakcie pierwszego najazdu mongolskiego na Polskę, miała miejsce bitwa pod Legnicą. Zakończyła się ona śmiercią księcia Henryka Pobożnego i rozbiciem sił koalicji chrześcijańskiej.
W XIX wieku niemieccy historycy dowodzili, że porażka w Bitwie pod Legnicą i spustoszenie przez Mongołów Śląska i Małopolski doprowadziło do wyludnienia tamtych obszarów, zasiedlonych następnie przez niemieckich osadników. Większość polskich historyków odrzuca tę interpretację.
Pewnym jest natomiast, że śmierć Henryka Pobożnego, władcy znacznej części Śląska, Małopolski i Wielkopolski, który w konflikcie między cesarzem a papieżem poparł papieża i miał koronę na wyciągnięcie ręki, zahamowała na kilka dekad proces zjednoczenia państwa polskiego.
Jak przebiegała sama bitwa?
Według relacji Jana Długosza polskie wojska były podzielone na 4 hufce:
hufiec pierwszy – dowódcą był margrabia morawski Bolesław Dypoldowic, zwany Szepiołką. W skład hufca wchodziło rycerstwo morawskie, joannici, templariusze, niemieccy górnicy ze Złotoryi (Goldberg) i Lwówka (Löwenberg);
hufiec drugi – dowódcą był komes Sulisław. W skład hufca wchodziło rycerstwo krakowskie, sandomierskie, łęczyckie i sieradzkie;
hufiec trzeci – dowódcą był książę opolsko-raciborski Mieszko II Otyły;
hufiec czwarty – dowódcą był krzyżacki mistrz krajowy pruski Poppo von Osterna. W skład hufca wchodziło rycerstwo krzyżackie (Krzyżacy mogli też wchodzić w skład I hufca cudzoziemskiego);
hufiec odwodowy – dowódcą był książę śląski, krakowski i wielkopolski Henryk II Pobożny. W skład hufca wchodziło rycerstwo dolnośląskie i wielkopolskie. W sumie kilka tysięcy ludzi.
Polacy długo odwlekali starcie czekając na czeskie posiłki. Kiedy jednak stało się oczywiste, że Czesi nie przybędą, stanęli do walki. Naprzeciwko nich znajdowało się od 6-10 tys. żołnierzy mongolskich.
Bitwa początkowo przebiegała po myśli Europejczyków, jednak ostatecznie przeważyli Mongołowie, którzy uciekli się do podstępu.
Nagle w ogniu walki, gdy zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, na tyłach wojsk chrześcijańskich ktoś zaczął krzyczeć „uciekajcie”, co doprowadziło do dezercji Mieszka Otyłego i większości podległych mu sił. Potem gdy do bitwy dołączył sam głównodowodzący Henryk Pobożny, ponownie przechylając szalę na korzyść chrześcijan, Mongołowie zastosowali kolejny fortel.
„Była w wojsku tatarskim [tj. mongolskim] wśród innych chorągwi jedna olbrzymia, na której widniał wymalowany taki znak: X – opisywał Długosz. – Na szczycie zaś drzewca tej chorągwi była podobizna wstrętnej czarnej głowy z podbródkiem okrytym zarostem. Kiedy Tatarzy cofnęli się o jedno staje [tj. około 120 kroków] i skłaniali się do ucieczki, chorąży tego sztandaru zaczął, jak mógł najsilniej, potrząsać głową, która sterczała wysoko na drzewcu”.
Ze wspomnianej głowy, jak czytamy u Długosza, „Buchnęła natychmiast i rozeszła się nad całym wojskiem polskim para, dym i mgła i o tak cuchnącym odorze, że z powodu okropnego i nieznośnego smrodu walczący Polacy niemal omdleli i ledwie żywi osłabli i stali się niezdolni do walki”.
Czy była to broń chemiczna? Możemy się tylko domyślać.
Tak czy inaczej wojska chrześcijańskie zostały rozbite, a Henryk Pobożny zabity, choć istnieją dwie wersje jego śmierci.
Tak opisał ją Jan Długosz: „Kiedy podniósłszy prawą rękę chciał ugodzić Tatara, który mu zagrodził drogę, drugi Tatar przebił go dzidą pod ramię. (Książę) zwiesiwszy ramię, zsunął się z konia ugodzony śmiertelnie. Tatarzy wśród głośnych okrzyków i chaotycznej, nieprawdopodobnej wrzawy ujmują go i wyciągnąwszy poza teren walki na odległość dwóch miotów z kuszy, mieczem obcinają głowę, zerwawszy odznaki, pozostawiają nagie ciało.”
Z kolei Historia Tartarorum podaje, że „Tatarzy schwytawszy księcia Henryka i całkowicie go złupiwszy rozkazali mu uklęknąć przed zmarłym, księciem, który został zabity w Sandomierzu. I tak głowę jak owcy zanieśli przez Morawy na Węgry do Batu, a następnie rzucili między inne głowy trupów”
Ciało zostało odnalezione dzięki wskazówce jego żony Anny Czeskiej, która wyjawiła, że Henryk miał 6 palców u lewej stopy. Zostało to potwierdzone podczas otwarcia grobowca w XIX wieku.
Kazimierz Grabowski