Pamiętajmy o ludziach, którzy nie przerwali walki wraz z zakończeniem IIWŚ, lecz kontynuowali opór przeciwko drugiemu okupantowi – totalitarnemu Związkowi Sowieckiemu i zainstalowanemu przez niego rządowi lubelskiemu. Walczyli oni o Polskę Wolną i Niezawisłą, o prawdziwą niepodległość.
Dwie najważniejsze organizacje partyzanckie to Wolność i Niezawisłość oraz Narodowe Siły Zbrojne. Ta pierwsza kontynuowała dzieło rozwiązanej Armii Krajowej, ta druga stanowiła odłam narodowego, polskiego podziemia. WiN skupiał swoje wysiłki na przygotowaniu do zapowiedzianych w Jałcie wyborów parlamentarnych, walce ideologicznej i politycznej, popierając oficjalnie jedyną, legalną partię opozycyjną – PSL. NSZ stawiał z kolei na aktywną walkę zbrojną z reżimem komunistycznym, przewidując fasadowość nadchodzących wyborów i spodziewając się rychłego wybuchu III Wojny Światowej.
Ocenia się, że w przededniu Akcji Burza w działalność konspiracyjną było zaangażowanych niemal pól miliona ludzi. Po nieudanym Powstaniu Warszawskim liczba ta spadła do około 200 tys. Większość z nich ujawniła się podczas kolejnych „amnestii”, trafiła do aresztów, została wywieziona bądź zamordowana. W lasach pozostało zaledwie kilka tysięcy ludzi.
PRL dopiero raczkował, co umożliwiało partyzantom sprawowanie faktycznej kontroli nad wieloma gminami i powiatami; w szczególności na południu Polski. Początkowo walczyli oni głównie z Armią Czerwoną i NKWD. Z czasem, gdy władza komunistyczna krzepła, coraz częściej dochodziło do bratobójczej walki polskich patriotów ze zdrajcami.
Urząd Bezpieczeństwa zwalczał podziemie uciekając się do podstępu, manipulacji, kłamstw i fałszywych obietnic, a także brutalnej przemocy. Oficjalnie nazywano partyzantów „bandytami”. Oskarżano ich o rozmaite, wymyślone lub popełnione przez komunistów zbrodnie, mające pozbawić partyzantów poparcia miejscowej ludności.
Stali się żołnierzami wyklętymi, zwalczanymi z całą mocą aparatu komunistycznego państwa. Zamierzano wyrzucić ich na śmietnik historii i sprawić, że znienawidzą ich nawet najbliżsi. To się nie udało.
Dziś, po 73 latach od zamordowania płk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług”, dowódcy WiN-u, czcimy pamięć jego i tysięcy innych żołnierzy niezłomnych, którzy nie złożyli broni, lecz walczyli do końca o wolną Polskę. Ostatni z nich Józef Franczak, pseudonim „Lalek”, zginął z bronią w ręku 21.10.1963.
Cześć i chwała bohaterom!
Kazimierz Grabowski