back to top
More

    Europejski Zielony Ład (cz. 2)

    Strona głównaGospodarkaEuropejski Zielony Ład (cz. 2)

    Polecamy w dziale

    Będą podwyżki cen żywności i prądu … po wyborach!

    Zabawa ma trwać do wyborów. Potem rząd zlikwiduje niższy VAT na żywność, zamrozi 800+, wycofa wsparcie dla niższych cen energii, podniesie akcyzę. Polskie finanse mają być uzdrowione naszym kosztem, a nie administracji, jak planuje Donald Trump.

    Manowce zielonej transformacji

    20 mld zł rocznie(!) kosztuje nas religia klimatyczna i zielona transformacja. 9 mld to koszt utrzymania stabilności systemu, a 11 mld to dopłaty do górnictwa. Nie da się go zlikwidować, bo tylko energetyka węglowa jest stabilnym źródłem.

    Czy będziemy świadkami statystycznego cudu?

    Wg Koalicji miało nam się żyć lepiej. Dane GUS pokazują, że jest gorzej, gospodarka hamuje, a rośnie zadłużenie. Wystarczyła jednak dymisja prezesa GUS, by nowe dane okazały się optymistyczne, produkcja w październiku wzrosła o 4,7% r/r. Mamy się cieszyć!

    Ukraińskie zboże złe, a rosyjskie nawozy…?

    Import nawozów z Rosji i Białorusi przyczynia się do pogorszenia sytuacji polskich producentów. Zakłady Azotowe Puławy walczą o przetrwanie. Zagrożone jest kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy. Gdzie jesteście PP. Bosak i Braun? Gdzie wasze protesty?
    Wygląda na to, że Energiewende, Europejski Zielony Ład i Fit for 55 pisane były pod dyktando Rosji, aby maksymalnie uzależnić Niemcy od rosyjskiego gazu. A potem, już rękami niemieckimi, uzależnić pozostałe kraje UE.

    Energiewende, Europejski Zielony Ład i Fit for 55, zasygnalizowane w części 1. artykułu, to ciąg zdarzeń, którym tylko w samych Niemczech towarzyszyło bezpowrotne utopienie setek miliardów euro, i prawdopodobnie dodatkowe 3 razy tyle w pozostałych krajach UE

    Dziś już, z perspektywy czasu, odnosi się wrażenie, jakby Energiewende pisane było pod dyktando Rosji, aby maksymalnie wyśrubować uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu ziemnego, a już rękami niemieckimi – uzależnić w podobny sposób pozostałe kraje Unii Europejskiej. Nie można odebrać Rosji uznania za długofalową, systematyczną i skuteczną politykę imperialną. 

    Pomijając wpływy Rosji, z punktu widzenia Europy program dekarbonizacyjny opiera się na dwóch punktach:

    1. Własne paliwa kopalne na terenie Unii Europejskiej ulegają wyczerpaniu. Nieliczni tylko członkowie UE, jak np. Polska, posiadają własne zasoby paliw, których jednak wydobycie na polskie potrzeby wydaje się być opłacalne tylko na najbliższe 25 lat. 
    2. Dekarbonizacja Europy, rozumiana jako zastępowanie tradycyjnej energetyki węglowej (w tym węglowodorowej) wydaje się koniecznością wynikającą z niedoboru własnych źródeł, lecz nie może się opierać na kłamstwie ekologicznym, że to dwutlenek węgla jest przyczyną globalnego ocieplenia (gdy znane są inne, faktyczne tego przyczyny).

    Społeczeństwo europejskie przywykło do wysokiego standardu życia. Jak zostało to przedstawione w artykule „Energia a dobrobyt”, dobrobyt jest ściśle powiązany z wielkością utylizowanej energii. Mieszkańcy Europy już mocno przyzwyczaili się do dobrobytu, a wyczerpanie własnych lub brak zewnętrznych stabilnych źródeł energii to perspektywa jego spadku. Raport Klubu Rzymskiego „Granice Wzrostu” („ Limits to Growth”) z 1972 roku, pomimo odkrycia od tego czasu wielu nowych złóż paliw kopalnych, nie stracił na aktualności. Rosja posiada największe na świecie złoża gazu ziemnego, sięgające 50 bilionów m3. Gdyby nie niebezpieczna, imperialna polityka Rosji, możliwy był wzajemny wzrost dobrobytu i Europy, a jeszcze bardziej Rosji przez najbliższe 50 lat. 

    Na świecie obserwuje się pewien wzrost średniej temperatury, zwany potocznie globalnym ociepleniem. Ten wzrost przyczynia się do tego, że dotychczasowe złoża gazu ziemnego przykryte wieczną zmarzliną zaczynają się ulatniać. Jeśli to nastąpi samoistnie – nikt z niego nie skorzysta, ani nikt na nim nie zarobi. 

    Zatem gaz ziemny jako źródło energii powinien być wykorzystywany w pierwszej kolejności i to pomimo faktu, że jego spalanie wnosi wyraźnie większy wkład w globalne ocieplenie, aniżeli spalanie węgla. Przypomnijmy: globalne ocieplenie postępuje niezależnie od dwutlenku węgla, zaś zastąpienie węgla innymi sposobami pozyskiwania energii, np. tzw. OZE, może to ocieplenie tylko przyspieszyć, co zostało przedstawione w szeregu artykułów, a wkrótce będzie opublikowane w książce o przyczynach globalnego ocieplenia. 

    Wspomniany Raport Klubu Rzymskiego dał asumpt do tendencji wzrostowej światowych cen paliw. Protokół z Kioto z 1997 roku, który narzucił najbardziej rozwiniętym krajom rezygnację z węgla, spowodował zaniżenie ceny węgla na rynkach światowych, z czego najbardziej skorzystały Indie (ojczyzna byłego przewodniczącego IPCC przy ONZ, który szczególnie przyczynił się do forsowania wątpliwej teorii globalnego ocieplenia od dwutlenku węgla), Chińska Republika Ludowa (mająca kiedyś doskonałe układy z Maurice Strongiem, byłym Sekretarzem Generalnym d.s. Środowiska przy ONZ, poprzedniczki IPCC i współzałożycielem giełdy spekulacyjnego handlu świadectwami emisyjnymi CO2) i Rosja

    Te trzy potęgi nie realizowały postanowień z Kioto, a dzięki taniemu węglowi i przenoszeniu przemysłu z Europy, Ameryki i Australii, stały się superpotęgami gospodarczymi, dystansując Zachód w zaledwie ćwierć wieku. 

    Czy teoria globalnego ocieplenia od dwutlenku węgla ma poważne podstawy naukowe? To twór tzw. konsensusu polityków, a nie naukowców. Od szeregu lat prawi naukowcy świata zachodniego próbują wołać, że „król jest nagi”. Ich wołanie jednak pozostaje zakrzyczane przez lobbystów i zindoktrynowany tłum. 

    Ponad tysiąc naukowców na świecie oprotestowało teorię CO2-centryczną. Na terenie Unii Europejskiej, a szczególnie w nadgorliwej w poprawności politycznej Polsce, ten fakt był jednak praktycznie cenzurowany. W Polsce przez dwadzieścia lat w próżnię trafiały działania profesorów Zbigniewa Jaworowskiego, Bronisława Barchańskiego, Mariana Miłka, Władysława Mielczarskiego, Mirosława Dakowskiego, inżynierów Marka Zadrożniaka, Marka Adamczyka i wielu innych. 

    Jacek Musiał

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja