W środę prezydent Duda podpisał ustawę azylową, o możliwości czasowego wyłączenia prawa do azylu dla każdego migranta, który dostanie się nielegalnie na terytorium Polski. Jednocześnie zaapelował do premiera Tuska o większą śmiałość w powstrzymywaniu przerzucania migrantów przez niemieckie służby na terytorium Polski i wyjaśnienie dlaczego powstają Centra Integracji Azylantów, skoro ich nie przyjmiemy. Centra te w liczbie 49 (byłe miasta wojewódzkie) powstają już od końca ubiegłego roku.
Zostało 131 dni i jakoś damy radę – odpowiedział w swoim stylu Donald Tusk, nie odnosząc się w żaden sposób do sprawy. Jego oficjalne stanowisko dotyczące migrantów jest takie, że ich nie przyjmiemy i nikt ich nam nie narzuci. Jednak gdy Donald Tusk nie zawracał sobie tym głowy, grając w ping ponga, niemieckie służby zaczęły skoordynowaną akcję przewozu migrantów bezpośrednio na teren Polski. Polskie służby tego „nie widzą”.
Pojawiły się też naciski finansowe na samorządy nie chcące u siebie migrantów. Przypomina to praktyki rządu Mateusza Morawieckiego, gdy minister Buda rozsyłał do samorządów wojewódzkich listy z groźbami odebrania europejskich środków strukturalnych, jeżeli nie wycofają się ze swoich deklaracji wiary. Wycofały się.
Jak to się ma do kolejnej wielkiej pracy Donalda Trumpa?
Istnieje bezpośredni związek pomiędzy najazdem barbarzyńców na USA z tym na Europę. To jest inwazja na naszą łacińską cywilizację. Jedyna różnica dotyczy źródła inspiracji. W przypadku Stanów Zjednoczonych i Australii możemy mówi o inspiracji zewnętrznej. W przypadku Europy była to inspiracja wewnętrzna – to Angela Merkel osobiście zaprosiła ludzi z Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki do przyjazdu do Niemiec. Kto ją zainspirował na razie nie wiemy. Po paru latach dołączył do niej Władimir Putin, szturmując naszą wschodnią granicę z Białorusią agresywnymi napastnikami w cywilu.
Cel podstawowy najazdu jest ten sam – zniszczyć naszą cywilizacje, zwłaszcza najważniejszy jej element jakim jest chrześcijaństwo i wolność jednostki, i przejąć nasze zasoby. Ponieważ elity europejskie są tym zainteresowane, w obecnym układzie władzy europejskiej bardzo trudno będzie się nam obronić.
Za chwilę się okaże, jak za Mateusza Morawieckiego i ministra Budy, że próba zablokowania najazdu na nasze państwo migrantów będzie skutkować zablokowaniem unijnych dotacji. Duże grupy polityczno-biznesowe w Polsce są tymi dotacjami zainteresowane; niezależnie od tego czy rządzi PiS, czy PO.
Cel większości najeźdźców jest inny. Chcą dostać się do nas, wykorzystując prawo dostać azyl – mieszkanie i wysoki zasiłek – i żyć na nasz koszt. Sami nie chcą ani pracować, ani dostosowywać się do naszych norm społecznych, którymi gardzą (nie myślę tu o imigracji za pracą).
Kto kieruje najazdem barbarzyńców na państwa łacińskie? Tego jeszcze oficjalnie nie wiemy. Wiemy jedno, na pewno nie jest tych państw i naszej cywilizacji przyjacielem.
Jednak jeżeli uda się Donaldowi Trumpowi powstrzymać nielegalną migrację do Stanów, odesłać nielegalnych migrantów i przestępców do ich państw pochodzenia, to również my będziemy mieli szansę. Najpierw szansę zmienić rząd, potem system, a wreszcie odesłać najeźdźców tam skąd przybyli.
Australia pokazała już w 2001 roku, że można powstrzymać najeźdźców nie wpuszczając ich na swoją ziemię. Jednak Australia ma nad nami (i Stanami) tę przewagę, że jest wyspą, a jej władze nie zgadzają się na niekontrolowany napływ migrantów (przyjmują tylko tych, których potrzebują [do pracy]) i nie współpracują przy przemycie ludzi.
Powstrzymanie nielegalnej migracji było jednym z haseł-zadań wyborczych obecnego prezydenta USA. Również dzięki niemu wygrał wybory w starciu z Joe Bidenem i Kamalą Haris. którzy zaprosili migrantów wzorem kanclerz Niemiec, Angeli Merkel. To dlatego Teksas odsyłał ich do Nowego Jorku. Módlmy się zatem za Donalda Trumpa i jego misję obrony USA i naszej cywilizacji.
Pracujmy też nad odsunięciem od władzy obecnego, globalistycznego rządu. Jednak, jak napisałem powyżej, sama zmiana rządu nie wystarczy.
Musimy zmienić system zarządzania Polską z klienckiego, podległego Unii Europejskiej (ostatnie 35 lat), na system „amerykański”, czyli najbardziej polski (sprzed zaborów) – z ograniczonym rządem centralnym, bez biurokracji, odkrywający nasze wewnętrzne bogactwo.
Potrzebujemy tego, żebyśmy nie musieli żebrać za granicą o pieniądze warunkowane rozwiązaniami dla nas niekorzystnymi, ale korzystnymi dla skorumpowanej i skundlonej klasy politycznej, obecnie nam panującej.
Uzdrowienie finansów państwa to będzie zadanie nie tylko dla nas, ale też dla Donalda Trumpa. Budżet, głupcze!, zawołam na koniec po amerykańsku. I o tym napiszę za tydzień, jeżeli dożyję😊
Jan Azja Kowalski