back to top
More

    Od 1 marca zaczynam palić moje firmowe śmieci! Chyba, że je wywiozę do lasu

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoOd 1 marca zaczynam palić moje firmowe śmieci! Chyba, że je wywiozę...

    Polecamy w dziale

    Dwanaście prac Donalda Trumpa. Pax americana et pax dei (12)

    Cieszy mnie odwołanie się obecnej administracji do Boga i Jego dzieła, do idei Ameryki przestrzegającej praw bożych, jaką była od początku. Obrona i rozszerzenie tej idei na cały świat – to dzieło jakie stoi teraz przed USA. Potrzebujemy koalicji Wolnego Świata dla obrony przed wrogami wolności.

    Dwanaście prac Donalda Trumpa. Koniec z globalizacją (10)

    Dług publiczny USA wyniósł w roku 2024 36 bln dolarów, przekraczając 130% PKB. Na spłatę samych odsetek wydano 1,2 bln USD. Chcąc uratować Amerykę przed bankructwem Donald Trump wdraża program naprawy państwa. Wprowadzenie ceł to kolejny ważny krok na drodze uczynienia Ameryki znowu bogatą i wolną.

    Dwanaście prac Donalda Trumpa. Najazd barbarzyńców (9)

    Z pomocą migrantów ktoś chce zniszczyć naszą cywilizację - chrześcijaństwo i wolność jednostki. Migranci chcą jedynie dostać azyl i żyć na nasz koszt. Nie chcą pracować i dostosowywać się do naszych norm, którymi gardzą. Australia pokazała już w 2001, że można zatrzymać migrację. Trzeba tylko chcieć

    Dziadku zrozum swojego wnuka

    Dla dobra Polski potrzebujemy wzajemnego zrozumienia - wielkiej koalicji dziadków i wnuków - pokolenia Solidarności i pokolenia Konfederacji. Tylko tak utrzymamy naszą wolność i niepodległość przed zapędami wariatów. No dobra, jeszcze Paulinę Matysiak z Partii Razem bym dorzucił :)
    Teraz mi to przyszło do głowy: a może byśmy zebrali te śmieci sprzed naszych firm, załadowali je na ciężarówki i urządzili takie superfajne grillowisko przed drzwiami co najmniej Ministerstwa Klimatu? Nie mam wyjścia poza ich wywozem do lasu. Wszystko przez BDO – złowieszczy skrót, który chociaż po rozszerzeniu brzmi niewinnie: Baza Danych o Odpadach, to może skończyć się dużym zanieczyszczeniem środowiska. Moje śmieci to pcw, poliester, poliuretan i trochę metali ciężkich, […]

    Teraz mi to przyszło do głowy: a może byśmy zebrali te śmieci sprzed naszych firm, załadowali je na ciężarówki i urządzili takie superfajne grillowisko przed drzwiami co najmniej Ministerstwa Klimatu?

    Nie mam wyjścia poza ich wywozem do lasu. Wszystko przez BDO – złowieszczy skrót, który chociaż po rozszerzeniu brzmi niewinnie: Baza Danych o Odpadach, to może skończyć się dużym zanieczyszczeniem środowiska. Moje śmieci to pcw, poliester, poliuretan i trochę metali ciężkich, chociaż Chińczycy zapewniają, że ich tam w ogóle nie ma.

    Sam pomysł Ministerstwa Klimatu (lub Środowiska) był biurokratycznie wręcz wzorowy. Nakazujemy wszystkim przedsiębiorcom, jako wytwórcom śmieci, zarejestrować się w urzędach marszałkowskich. A to już super alibi dla ściągnięcia kolejnego haraczu z durnych groszorobów, po 100 lub 300 złotych od łebka. Po to, żebyśmy my, dumne urzędnicze biurwy, mogły(li) dalej kultywować swój szlachetny patriotyzm. 250 milionów złotych rocznie uskładane z tych drobnych grosików, których straty  śmieciarze nawet nie poczują albo odmówią sobie butelki whisky, pozwoli  stworzyć co najmniej dwa tysiące etatów dla szlachetnych, pięknych patriotów.

    Pomysł zatem był piękny i cenny dla warstwy wyższych patriotów, którzy przecież też mają rodziny i z czegoś muszą żyć, żeby doniośle głosić nam patriotyczne hasła. Nam, durnym groszorobom. Dzię-ku-jemy!

    Niestety coś poszło nie tak i zamiast sprawnego ściągnięcia szmalu, spowodowało paraliż na rynku śmieci przemysłowych. Dlatego góra śmieci przed moją halą produkcyjną rośnie.

    Śmieciarze- przetwórcy, z którymi mam umowę na wywóz od wielu lat, nie chcą ich odebrać, bo grożą im sankcje finansowe za odbiór od firmy niezarejestrowanej w BDO. Urzędy marszałkowskie w całym kraju, nie tylko mój, mają z grubsza 3-miesięczne opóźnienie w rejestracji. Bo zamiast sprawnego systemu internetowego i automatycznej rejestracji, ręcznie odfajkowują każde zgłoszenie. A końca procesu nie widać.

    Zamiast odroczenia wymogu rejestracji, do czasu uruchomienia systemu, mamy sytuację patową. Dlatego jako producent – w tej chwili myślę o sobie głównie jako o producencie śmieci, a nie produktów – w imieniu nie tylko swoim, przepraszam. Za to, że stworzyliśmy dla naszych urzędników (samo)rządowych nie lada problem. I chyba w tej sytuacji wypadałoby, przynajmniej do czasu urzędowego wyjaśnienia sytuacji, zaprzestać produkcji tak kłopotliwych śmieci.

    Mój znajomy z Radomia, przy okazji okołobiznesowej herbatki, wpadł na ten pomysł.

    Skoro nie możemy palić klasycznych ognisk przed naszymi firmami, to zapalmy wielkie grille. W ten sposób, pod pozorem pieczenia kiełbasek dla pracowników, będziemy mogli systematycznie utylizować nasze śmieci.

    Myślę, że w zaistniałej sytuacji to całkiem rozsądny pomysł. Pod warunkiem jednak, że te kiełbaski po upieczeniu nie zostaną zjedzone. Ale to już nie jest problem, bo jako śmieci nieprzemysłowe możemy je – zupełnie zgodnie z przepisami – wrzucić do kosza na odpady mokre.

    Teraz mi to przyszło do głowy. A może byśmy zebrali te śmieci sprzed naszych firm, załadowali je na ciężarówki i urządzili takie super fajne grillowisko przed drzwiami co najmniej Ministerstwa Klimatu?

    Aż się przestraszyłem tego, co powyżej. Zatem szybciutko zmykam między worki, bo do kontenera raczej już się nie zmieszczę. Może siepacze od Zbyszka Ziobry albo tajniacy klimatyczni mnie tam nie znajdą J

    Jan A. Kowalski

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja