back to top
More

    Dystans, maseczka, flaszeczka! Jak uśmierciliśmy dodatkowo 60 000 Polaków

    Strona głównaFelieton sobotni Jana A. KowalskiegoDystans, maseczka, flaszeczka! Jak uśmierciliśmy dodatkowo 60 000 Polaków

    Polecamy w dziale

    Do chrześcijan w Polsce. Niemieckie oszustwo i polski brak rozumu (7)

    Niemcy emitują 184 x więcej CO2 niż deklarują - donoszą niemieccy ekolodzy. Brawo! Gdzie byli D. Tusk i M. Morawiecki, i nasi patrioci w PE, że tego nie dostrzegali, tylko niszczyli polskie górnictwo w imię ograniczania emisji?

    Do chrześcijan w Polsce. Komu, komu mieszkanie w Krk po 8 tys. za 1 m2? (5)

    Dlaczego mieszkanie w Wwie lub Krk kosztuje 16 000 zł za 1 m2, a w Gorlicach tylko 6 000? To wina systemu zarządzania Polską. Tam biją źródła, z których wypływają strumienie pieniędzy. A ludzie od zawsze wędrują za pieniędzmi.

    Do chrześcijan w Polsce. Co to jest prawda? (4)

    Mamy Credo, dogmaty z roku 381, Dekalog i Ewangelię – wystarczająco dużo dla wszystkich chrześcijan. Nie tylko do wspólnej obrony przed nadciągającymi prześladowaniami, ale też do przywrócenia bożego porządku w naszej ojczyźnie.

    Do chrześcijan w Polsce. Ilu nas musi być, żeby zwyciężyć? (3)

    5% przekonanego społeczeństwa w zupełności wystarczy, by wprowadzić w Polsce państwo boże, zorganizowane wg Dekalogu i Nauki Jezusa Chrystusa. Co zyska obojętna większość? Większe zarobki, lepsze życie i tańsze o połowę mieszkania
    Dziadkowie przestali mieć powód, by żyć. Nieodwiedzani przez najbliższą rodzinę, pod pretekstem wielkiej troski o ich zdrowie i życie. Codziennie zastraszani z radia i telewizora śmiercią… na śmierć. Przy okazji przegrałem butelkę wina za 24,99. Jak na patriotę przystało, założyłem się z własną córką, że nie umrze nas więcej niż w roku 2019. Swoja porażkę jakoś przeżyję. Ale absurdalne uśmiercenie 60 000 osób zasługuje przynajmniej na refleksję. Nad polityką naszego rządu, sposobem walki z „pandemią” […]

    Dziadkowie przestali mieć powód, by żyć. Nieodwiedzani przez najbliższą rodzinę, pod pretekstem wielkiej troski o ich zdrowie i życie. Codziennie zastraszani z radia i telewizora śmiercią… na śmierć.

    Przy okazji przegrałem butelkę wina za 24,99. Jak na patriotę przystało, założyłem się z własną córką, że nie umrze nas więcej niż w roku 2019. Swoja porażkę jakoś przeżyję. Ale absurdalne uśmiercenie 60 000 osób zasługuje przynajmniej na refleksję. Nad polityką naszego rządu, sposobem walki z „pandemią” i naszym indywidualnym myśleniem.

    Sięgnijmy po twarde dane. W roku 2020 zmarło nas, Polaków, 485 000. Więcej o 84 000 niż w roku poprzednim. I tu, uwaga!, tylko 24 000 tych śmierci zostało przypisanych wprost i pośrednio chorobie Covid-19. Nie chcąc się znęcać, nie napiszę, że najwyżej 1% tych śmierci można przypisać bezpośrednio wirusowi. W tym tekście nie zamierzam zajmować się Covidem-19, ale skutkami ubocznymi. 60 000 skutków ubocznych.

    Jak polski rząd (i czy w ogóle) zamierza wytłumaczyć się z tych nadwymiarowych śmierci? I mojego przegranego zakładu? Dystans, maseczka, flaszeczka? Nie czekając na kolejne natchnienie naszego premiera, zaproponuję własną, kowalską wykładnię.

    Są dwie możliwe przyczyny takiego stanu rzeczy.

    1.     Na skutek propagandowego szaleństwa nastąpiło całkowite załamanie naszej służby zdrowia. Okazało się, że skutecznie przestraszeni lekarze też chcą żyć. Co więcej, chcą żyć za cenę życia swoich pacjentów, proponując im e-poradę na raka.

    2.     Dystans społeczny, który miał być skuteczną receptą na wirusa, spowodował masowe umieranie Polaków. I to wydaje się być równie właściwym tropem, bo zwiększona umieralność rozpoczęła się wraz z wprowadzeniem drugiego lockdownu. Dotyczy ostatniego kwartału ubiegłego roku – października, listopada i grudnia. Z drastycznym wzrostem w 1. tygodniu listopada.

    Wszyscy wiemy, że „Wyborcza” kłamie  przynajmniej w kwestiach związanych z faszyzmem, antysemityzmem i holokaustem. Dlatego jej nie kupuję. Niemniej przytoczone z GUS dane o zgonach na bigdata.wyborcza.pl wydają się być prawdziwe. Co z nich wynika? Jedynie potwierdzenie wymienionych przeze mnie przyczyn. Tylko 900 kobiet do 65 roku życia zmarło więcej w roku 2020 niż średnio w latach poprzednich (2016-19). I tylko 3600 mężczyzn. Co zrozumiałe, ponieważ mężczyźni są mniej odporni na stres, w każdym wieku. Ale to raptem łącznie 4500 osób, a nie 60 000!

    Wszystkie dodatkowe, pozacovidowe śmierci dotyczą osób powyżej 65 roku życia. Kto tego dokonał?

    Nasz rząd i my sami! I nasza fałszywa troska o seniorów. Dziadkowie (Wszystkiego!, z okazji kolejnego święta) przestali mieć powód, by żyć. Nieodwiedzani przez najbliższą rodzinę, pod pretekstem szczególnej troski o ich zdrowie i życie. Zamknięci w pustych czterech kątach. Codziennie zastraszani z radia i telewizora śmiercią… na śmierć. W dużej mierze już jako wdowy/wdowcy kompletnie samotni, bez bratniej duszy w pobliżu. Właśnie tym osobom zaordynowano, że nie mogą się widzieć ze swoimi dziećmi i wnukami. Dla ich rzekomego dobra. Zabroniono im także kontaktu ze zmarłymi już mężami i żonami w dniach symbolicznych, 1 i 2 listopada. To dlatego w pierwszych dwóch tygodniach listopada zmarło najwięcej osób.

    Każdy lekarz nieidiota jeszcze w roku 2019 powiedziałby Wam, że zdrowie psychiczne jest podstawą zdrowia fizycznego. A nastawienie mentalne pacjenta największą wartością dla wychodzenia z choroby, powodzenia operacji i procesu rekonwalescencji. I tej podstawowej prawdy, podobnie jak wielu innych, w minionym roku zostaliśmy pozbawieni. Tak do niedawna oczywistej – że częste spotykanie się ze znajomymi, że ruch na świeżym powietrzu, że oddychanie pełną piersią – że to wszystko służy naszemu dobremu samopoczuciu, zdrowiu i długiemu życiu.

    Właśnie, prawdopodobna jest jeszcze trzecia przyczyna tych ponadplanowych zgonów – maseczki. Obowiązek ich noszenia w przestrzeni publicznej to jedna z większych zdrowotnych niedorzeczności. Wpłynęło to na chroniczne niedotlenienie płuc, krwi i mózgu. I w ostateczności wcześniejszą śmierć.

    Nawet w moim Beskidzie Niskim, przemieszczając się żwawym jak na 58-latka krokiem, zostałem zaczepiony przez policję za brak maseczki. Widząc moje zdumienie i niedowierzanie, policjanci sami się zorientowali, że ten szczególny przypadek należy zaklasyfikować jako uprawianie sportu.

    Jan A. Kowalski

    PS. Nie martw się, Moje Dziecko, ojciec wie, co to dług honorowy

    Jan A. Kowalski
    Jan A. Kowalski
    Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja