Chyba we wszystkich krajach UE rolnicy narzekają. Jest za sucho. Jest za mokro. Żywność w skupach jest za tania. Za dużo jest przepisów tworzonych przez urzędników. W sumie mało który rolnik jest zadowolony. Z pomocą przychodzi rząd. Dopłaty do produktów rolnych mają piękną ideę: rząd chce tanio wyżywić społeczeństwo. Lud oczekuje (taniego) chleba i igrzysk, więc połowa oczekiwań jest w ten sposób zaspokojona.
Rolnik swoje produkty sprzedać musi – sam ich nie skonsumuje, nie przetworzy, szczególnie przy obecnej wysokiej specjalizacji w rolnictwie. Rolnika rozgrywają pośrednicy, a ściślej – wielkie koncerny zajmujące się skupem żywności. W UE występuje nadmiar żywności, więc tym łatwiej tym koncernom dyktować ceny. Inni rolnicy też przecież sprzedają za narzuconą cenę skupu. A sprzedać rolnicy muszą, aby utrzymać rodzinę, spłacić kredyty, zakupić na następny sezon materiały, nawozy, remontować lub odnawiać park maszynowy, ponieść szereg opłat; energia, podatki, ubezpieczenia, itd.
Większość rolników w Polsce wychodzi ze swojej produkcji na zero, a ich zyskiem są tylko dopłaty do rolnictwa (Edyta Bryła, Rolnicy żyją z dotacji unijnych. 75 proc. gospodarstw nie przetrwałoby samodzielnie, Aktualności, 6.12.2019).
Prawdziwym beneficjentem dopłat są handlarze żywnością. Rolnik w sklepach widzi, jaka jest przepaść pomiędzy ceną, za jaką oddaje swoją żywność, a ceną detaliczną. Stare przysłowie ”lepsze deko handlu, niż kilo roboty”.
Czy mamy do czynienia z bezwzględnym wyzyskiem rolnika przez koncerny? Aby zapewnić dla ludu tanią żywność, a jednocześnie nie zaostrzać niezadowolenia rolników, ze wspólnych podatków rządy kupują rolników dopłatami.
DOTACJE DO ROLNICTWA W EUROPIE A KRYZYS IMIGRACYJNY
Oficjalne dopłaty w programach dla całej Unii wynoszą 50 mld Euro rocznie. Jeśli dane dotyczące Polski są poprawne, to wynikałoby z nich, że w okresie od 2004 do marca 2024, czyli przez w sumie 20 lat, polskie rolnictwo otrzymało z UE 78 mld Euro, zaś ARMiR wypłaciła w tym czasie rolnikom łącznie 471mld zł, czyli ponad 100 mld Euro. To daje średnią rocznie odpowiednio 4 do 5 mld Euro.
Jeśli w innych państwach Unii Europejskiej istnieją też tak duże ukryte dotacje, to tłumaczy, dlaczego unijna żywność stała się dumpingowa wobec np. Afryki i jej znaczny eksport wcale nie powinien napawać optymizmem:
1. Jest to eksport dotacji kosztem innych działów gospodarki oraz narastającego zadłużenia.
2. Rolnicy nie są prawdziwymi beneficjentami, lecz koncerny handlujące żywnością.
3. Zasypanie Afryki tanią żywnością powoduje nieopłacalność produkcji rolnej w Afryce, porzucanie gospodarstw rolnych przez lokalnych rolników, degradacja porzuconej ziemi i masowa imigracja tamtejszej ludności do Europy. To nie zmiany klimatyczne odpowiadają za miliony imigrantów. W pierwszej kolejności winien jest zbyt liberalny socjal. Drugą przyczyną migracji są właśnie zbyt wysokie dotacje do rolnictwa w UE, które przez ceny dumpingowe niszczą w Afryce lokalne rolnictwo. Trzecią – wojny.
4. Europa na własną prośbę ewoluuje w stronę landu rolniczego. Przypomnijmy: w założeniu Planu Morgenthaua pod koniec II wojny światowej była likwidacja przemysłu niemieckiego, a Niemcy za karę miały się stać państwem rolniczo-pasterskim.
5. W związku z używaniem dużych ilości agrochemikaliów, rolnicy stali się społecznością najbardziej narażoną na wyjątkowo groźne zanieczyszczenia środowiska. Po okresie przemian w Polsce, to polscy rolnicy, przekupieni dopłatami i wkręceni w dopłaty tracą swoje zdrowie i skracają swoje życie. I właśnie z tego powodu powinni dostawać dotacje.
6. Dotacje do rolnictwa odbywają się kosztem nadmiernych obciążeń przemysłu, przez co przemysł Unii Europejskiej stał się niekonkurencyjny szczególnie wobec przemysłu Chin, Indii, Japonii, Korei płd., które dotują przede wszystkim eksport produktów swojej myśli technicznej, promując postęp techniczny.
DOTACJE DO NAWOZÓW SZTUCZNYCH
Kolejną ukrytą dotacją, choć nie aż na tak wielką skalę są dopłaty do agrochemikaliów. Urzędnicy Unii Europejskiej słusznie dążą do ograniczenia zużycia nawozów sztucznych i środków ochrony roślin. W pierwszej kolejności te ograniczenia powinny dotyczyć państw o najwyższym ich zużyciu na hektar. Ten ważny cel wynika z:
1 – z przyczyn środowiskowych,
2 – z przyczyn zdrowotnych,
3 – z przyczyn ekonomicznych,
4 – z przyczyn politycznych: nawozy sztuczne produkowane są z paliw kopalnych, przede wszystkim z gazu ziemnego. Z jednej strony w związku z agresją Rosji na Ukrainę Unia Europejska zakazuje importu gazu z Rosji, z drugiej, nie blokuje skutecznie importu nawozów sztucznych, które produkowane są z tego gazu w Rosji na miejscu.
O paradoksalnym wpływie dotacji do nawozów sztucznych traktuje artykuł Ghosh J., Fries L., „Subsidizing Chemical Fertilizers is Counterproductive”, https://www.ineteconomics.org/perspectives/blog/subsidizing-chemical-fertilizers-is-counterproductive.
O zanieczyszczeniu oceanów nawozami sztucznymi jako przyczynie zarejestrowanego globalnego wzrostu temperatury powierzchni oceanów pisaliśmy w artykule „Zanieczyszczenie oceanów przyczyną globalnego ocieplenia”, Musiał J., Musiał M., Musiał K., Kurier WNET, 2021.
W sytuacji nadmiaru żywności i konsumowaniu przez rolnictwo ogromnych środków publicznych, Unia Europejska powinna zrewidować swoją politykę dotacji. Rolnikowi dotacje się należą. Kwestia tylko rozsądnego ich poziomu. Dla odbudowy konkurencyjności Unia Europejska powinna raczej odblokować dotacje do przemysłu. Niestety, dla Polski to niewielka pociecha, gdyż „mleko się rozlało” – z powodu zakazu wsparcia dla potężnego kiedyś polskiego przemysłu, lwia jego część, zamiast się zmodernizować, musiała upaść właśnie na rozkaz U.E., zaś wtórną konsekwencją było bezrobocie i masowa emigracja młodego pokolenia i zapaść demograficzna, która trwa do dziś.
Polityka zakazów i nakazów, znana z socjalizmu, tak mocno forsowana w Unii Europejskiej, na dłuższą metę prowadzi do upadku. Może nawet ktoś celowo tak prowadzi Unię. Dla przywrócenia choć śladu praw ekonomii, ta polityka powinna zostać wyhamowana, dotacje powinny być stopniowo i równo we wszystkich krajach UE redukowane, w szczególności do agrochemikaliów i paliw. Rolnicy, którym redukcja dotacji początkowo może się wydawać katastrofą, w ciągu kilku lat zyskają znacznie więcej, wskutek wzrostu cen żywności. Afryka przez powrót opłacalności lokalnego rolnictwa zyska jeszcze więcej.
Wielkość dopłat do produkcji rolnej w Unii Europejskiej, dopłat tych oficjalnych i tych ukrytych przekroczył już granice rozsądku. Częściowa redukcja dopłat do rolnictwa w całej Unii Europejskiej, powinna spowodować umiarkowany wzrost cen żywności, której beneficjentami zostaliby rolnicy, a nie pośrednicy w handlu. Wzrost cen żywności europejskiej powinien spowodować przywrócenie rolnictwa w krajach Afryki, a przynajmniej powstrzymanie jego dalszej likwidacji i masowej emigracji. Największymi beneficjentami redukcji dopłat i wzrostu cen żywności w Unii Europejskiej staliby się rolnicy Bułgarii, Rumunii, Czech, Słowacji, Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Słowenii, Chorwacji, Węgier i ewentualnie kolejni nowi członkowie.
Polecamy artykuł Jacka Krzemińskiego: „Ślepy zaułek Wspólnej Polityki Rolnej UE”, Obserwator Finansowy, 2019
Tam gdzie są dotacje, jest droga do przekrętów. Aby można było rozdawać dotacje, trzeba komuś zabrać, czyli zwiększać lub wymyślać nowe podatki. Tam gdzie są wysokie podatki jest pokusa, aby oszukiwać fiskusa. System fiskalno-rozdawniczy to najlepsza droga do nadużyć i degradacji państwa … lub w dłuższej perspektywie – budowy państwa policyjno-faszystowskiego.
W Unii Europejskiej mamy zauważalną inflację. Do publikowania wysokości inflacji rządy stosują tzw. koszyk towarów. Najmniej drożeje żywność, czyli praca rolników. Więc, jeśli jakieś towary, np. koszty utrzymania mieszkania znacznie drożeją, odpowiednio konstruowany koszyk, z wagą przypisaną innej grupie towarów, przeważa wartość całego koszyka. Jeśli pomogą w tym rządowi ze dwie sieci supermarketów, które pod pretekstem wzajemnej konkurencji (choć niektórzy twierdzą, że w tej pozornej konkurencji supermarketów nie chodzi o koszyk, lecz o wykoszenie drobnego handlu i piekarni), w okresie liczenia wartości koszyka zaniżają ceny towarów z koszyka do poziomów dumpingowych i pomagają rządowi chwalić się niskim poziomem inflacji
(https://finansowyogar.pl/koszyk-inflacyjny-jak-mozna-manipulowac-wskaznikiem-inflacji/) .
Tę dużą wagę w obecnym koszyku mają właśnie produkty spożywcze pochodzenia rolniczego
Kosztem rolników rządy utrzymują się przy władzy. Z jednej strony produkty rolne są dotowane, z drugiej – ceny tych produktów są sztucznie dołowane. Sytuacja przypomina tę sprzed upadku bloku socjalistycznego. Jak długo wytrzyma taki system w Unii Europejskiej? Znacznie zaniżone ceny produktów rolnych dają zafałszowany obraz gospodarki Unii Europejskiej, gdzie wskutek dotacji wartość PKB pochodząca z rolnictwa została wyceniona na zaledwie 1,3% (https://www.europarl.europa.eu/topics/pl/article/20211118STO17609/statystyki-rolnictwa-w-ue-dotacje-miejsca-pracy-produkcja-infografika).
Gdyby uwzględnić dotacje jawne i ukryte, pewnie okazałoby się, że faktyczny udział produkcji rolnej w PKB Unii Europejskiej powinien sięgać 5 do 10%. Wielkość ta jest też zgodna ze strukturą zatrudnienia: 20 mln czyli 5% zatrudnionych bezpośrednio w rolnictwie, licząc zaś rolnictwo z przemysłem spożywczym – 44 mln, czyli 10% zatrudnionych
https://european-union.europa.eu/priorities-and-actions/actions-topic/agriculture_pl
Gdyby wziąć pod uwagę, że rzesza emerytów wciąż pracuje (nieoficjalnie) w rolnictwie, udział rolnictwa w gospodarce Unii Europejskiej mógłby okazać się jeszcze wyższy.
Środowisko przyrodnicze, w tym rolne ma określoną pojemość. Każde już zwiększanie upraw powyżej granic wiąże się ze szkodą dla środowiska. Stosowanie nawozów sztucznych i pestycydów też ma granice, podobnie pozyskiwanie wody za wszelką cenę. Gdy hurtownie dyktują niskie ceny skupu, producenci żywności dla skompensowania strat chcą (i muszą) produkować coraz to więcej. Intensyfikacja produkcji to wzrost zużycia agrochemikaliów i wody. Intensyfikacja i ekstensyfikacja rolnictwa jest największą na świecie przyczyną degradacji środowiska i drugą (choć dwutlenek węgla niekoniecznie jest tą pierwszą) przyczyną globalnego ocieplenia. Im większa jednak produkcja, tym ceny jeszcze bardziej spadają. Jeżeli ceny skupu spadają, to aby zapobiec protestom rolników, a samemu utrzymać się przy władzy, rządy muszą zwiększać dopłaty. Pętla absurdu sprzężenia zwrotnego się zamyka. W warunkach socjalizmu, gdzie wszyscy dopłacali do wszystkiego, prawa ekonomii i prawa natury ulegają skrajnemu wypaczeniu.
Jacek Musiał, Karol Musiał