back to top
More

    Próby współpracy polskich i ukraińskich środowisk patriotyczno narodowych w latach 1945-2022 (1)

    Strona głównaABCPróby współpracy polskich i ukraińskich środowisk patriotyczno narodowych w latach 1945-2022 (1)

    Polecamy w dziale

    Komentarz do sytuacji w Syrii oraz o konsekwencjach upadku Asada dla Ukrainy

    To dobrze, że Asad, syryjski rzeźnik z Damaszku, stracił władzę. Może to jednak przynieść także negatywne skutki dla Ukrainy i dla nas, ponieważ Rosja może przenieść swoje siły z Syrii na Ukrainę. Dlatego musimy przygotować plany obronne i reagować w porę.

    Komentarz do aktualnej sytuacji na  Ukrainie 

    Armia ukraińska wycofuje się z kolejnych linii obrony. Administracja ewakuuje kolejne wsie i miasteczka. Front utrzymywany jest nadludzką siłą. Brakuje ludzi, sprzętu i amunicji. Daliśmy Moskwie 2 lata na udoskonalenie machiny wojennej i adaptację do specyfiki pola walki.

    Trzecia rocznica śmierci Jerzego Targalskiego. Cześć Jego pamięci!

    Jerzy Włodzimierz Targalski - ps. „Józef Darski” (ur. 28 lipca 1952 w Łodzi, zm. 19 września 2021 w Warszawie) – polski historyk, doktor nauk humanistycznych, politolog, orientalista, działacz opozycyjny w okresie PRL, publicysta

    Walczę.

    Łudzimy się, że nawet jak Rosjanie zajmą całą Ukrainę, to zatrzymają się na Bugu i Sanie. Może się zatrzymają, ale tylko na chwilę. Niesieni zwycięstwem, przekonani o naszej niemocy, będą chcieli więcej. Dlatego walczę.
    Polsko-ukraińskich stosunków nie da się zrozumieć bez znajomości historii. Walczyliśmy z sobą i urządzaliśmy mordy, ale w warunkach wspólnego zagrożenia potrafiliśmy współpracować. Te próby agentura rosyjska zawsze nazywała zdradą

    Trudne sąsiedztwo.

    Polsko-ukraińskich relacji nie da się zrozumieć bez znajomości historii. Uzyskanie niepodległości przez Polskę nie wszystkich polskich obywateli satysfakcjonowało. Wielu niepolskich obywateli miało swoje aspiracje niepodległościowe, stojące w kolizji z interesami państwa polskiego, broniącego unitarności i  integralności swoich granic. Okres II RP nie był zatem wolny od konfliktów etnicznych.

    Jak pisał Adam Heydel w swym eseju z 1921 r.  (artykuł opublikowany pod pseudonimem Adam Własny) :

    ”Polska etnograficzna nie sąsiaduje z narodem rosyjskim”. Nie ma jednak powodów, dla których odradzający się na wzór Feniksa ruch niepodległościowy np. Ukraińców nie miałby okazać się trwalszym od rusofilskich tendencji mocarstw zachodnich. W rezultacie stoimy przed niewiadomą, której w żadnym wypadku nie wolno nam ściągać do zagadnienia dogodnej granicy państwowej z Rosją”.[1]

    Zatem już w 1921 r. ten działacz obozu narodowego dostrzegł, iż polsko-rosyjska  granica po pokoju ryskim nie była granicą między narodami polskim i rosyjskim, ale mieszkają po obu stronach granicy narody wschodniosłowiańskie , które  w przyszłości zechcą sięgnąć po niepodległość. Polska będzie musiała się do tego przygotować i mieć dla nich jakąś ofertę.

    Problemem  II RP było to, iż niestety wobec rosnących aspiracji narodowych narodów wschodniosłowiańskich  Polska nie miała i mieć nie mogła satysfakcjonującej oferty. Wschodnie województwa II RP, zamieszkiwane przez Polaków, Ukraińców,  Białorusinów i Żydów, miały podlegać polityce asymilacji narodowej lub politycznej. Nie była to oferta satysfakcjonująca zwłaszcza Ukraińców.

    Państwo polskie mogło zaoferować jakąś pomoc jedynie tym kręgom politycznym, które szukały możliwości utworzenia państw narodowych Białorusi i Ukrainy za granicą ryską. Kosztem terytorium ZSRR, ale nie Polski.

    Upadek państwa polskiego pod ciosami totalitarnych potęg III Rzeszy i ZSRR we wrześniu 1939 r. zmienił perspektywę ukraińskich środowisk niepodległościowych i narodowych. Wielu działaczy ukraińskich, szukających do tej pory jakiegoś porozumienia z Polską czy to w ramach Ruchu Prometejskiego, czy legalnych inicjatywach politycznych (Agrarna Ukraińska Chłopska Partia [właśc. Ukrajinśka Chliborobśka Partija, UchP], Wołyńskie Zjednoczenie Ukraińskie [WUO], Ruska Organizacja Włościańska [RSO],  Ukraińska Odnowa Ludowa [UNO], Ukraińska Partia Socjaldemokratyczna, ,Front Jedności Narodowej [FNJ], Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne [UNDO – największa ukraińskia organizacja polityczna]) straciło wiarę w sens porozumienia z Polakami, tym bardziej, iż rządy sanacyjne po śmierci J. Piłsudskiego  odpowiedziały na akcje sabotażu ze strony członków komunistycznych grup dywersyjnych i OUN  logiką odpowiedzialności zbiorowej i rozszerzonymi  akcjami policyjno- wojskowymi, podczas których dochodziło do aktów przemocy, poniżania ludności ukraińskiej, często nie mających nic wspólnego ze sprawcami aktów kryminalnych.

    W szerokich kręgach ukraińskich elit powszechna była idea państwa ukraińskiego (co najmniej w granicach etnicznych sięgających daleko poza linię Sanu), choć  przed wojną  większość  działaczy niepodległościowych odrzucało walkę zbrojną jako środek do urzeczywistnienia tego celu.

    Legalnie działające w II RP niekomunistyczne organizacje ukraińskie  po rozpoczęciu pod koniec lat dwudziestych XX w  przez Kreml  represji pod wobec ukraińskich działaczy kulturalno-narodowych, a potem po informacjach o ludobójczych działaniach reżimu stalinowskiego wobec ludności ukraińskiej w ZSRR, straciły ochotę do współpracy z Kremlem.

    Próba orientacji na Niemcy nie dała spodziewanego rezultatu, jakim byłoby poparcie Berlina dla ukraińskich aspiracji niepodległościowych.

    Liczne aresztowania wśród ukraińskich elit politycznych, dokonywane najpierw przez sowiecki aparat bezpieczeństwa, a potem niemiecki, pomogły przejąć kontrolę nad ruchem niepodległościowo-narodowym przez najbardziej radykalne grupy ukraińskich szowinistów  z OUN. Te grupy, używające w latach  30 tych terroru w walce przeciwko II RP, były inicjatorami szczególnie okrutnych masowych czystek etnicznych na Polakach w latach 1943 -1944.

    Wydawało się, że działania OUN-UPA wykopią tak głęboki rów nienawiści między Polakami i Ukraińcami, że  będzie niemożliwy do zasypania przez długie lata.

    Zajęcie zachodniej Ukrainy przez Armię Czerwoną i brutalne działania NKWD,  zarówno przeciwko Polakom, jak i Ukraińcom sprzeciwiającym się władzy Stalina, sprawiły, iż już w 3. kwartale 1944 r. zaczęto myśleć w polskich i ukraińskich kręgach politycznych o utworzeniu wspólnego frontu narodów przeciwko  Armii Czerwonej, Smiersz i NKWD.

    Pierwsze sondażowe rozmowy z przedstawicielami środowisk ukraińskich przeprowadził zastępca dowódcy Brygady Świętokrzyskiej Władysław Marcinkowski ps. „Jaxa” podczas zaaranżowanej przez Niemców w Pradze w marcu 1945 r. konferencji  ruchów antykomunistycznych z Europy Środkowo-Wschodniej.

    Nadzieje przegrywających wojnę Niemców na stworzenie jakiegoś antybolszewickiego frontu z uczestnictwem Polaków były oderwane od rzeczywistości. Dowództwo Brygady Świętokrzyskiej wykorzystało te złudzenia Niemców do wyprowadzenia części żołnierzy NSZ z okupowanej Polski i przejścia na stronę Amerykanów.  

    Po II wojnie światowej oszustwem Józefa Stalina okazało się  jego zobowiązanie się wobec aliantów  do utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (poprzez poszerzenie urzędującego w Warszawie, a ustanowionego przez komunistów  Rządu Tymczasowego Rzeczypospolitej Polskiej o demokratycznych polityków z kraju i emigracji) i przeprowadzenia wolnych, powszechnych, nieskrępowanych wyborów. Wybory  zostały bowiem sfałszowane  i wśród elit państw alianckich pojawiły się głosy o potrzebie rozpoczęcia działań militarnych wymierzonych w Stalina. Wiele osób dostrzegało zbrodnie bolszewickiego systemu i zagrożenie dla świata zachodu ze strony komunistycznej ideologii, a także, kierując się swoim dobrze pojętym interesem, chciały szczerze pomóc krajom Europy Środkowo- Wschodniej.

    Jedną z takich postaci był gen. George Smith Patton Junior, który wypowiadał się o Rosjanach bez złudzeń: 

    Problem w zrozumieniu Rosjanina jest taki, że nie bierzemy pod uwagę faktu że on nie jest Europejczykiem, ale Azjatą i dlatego myśli pokrętnie. My nie możemy zrozumieć Rosjanina bardziej niż Chińczyka czy Japończyka i od kiedy mam z nimi do czynienia, nie miałem żadnego szczególnego pożądania zrozumienia ich poza obliczeniami jak dużo ołowiu lub stali trzeba zużyć, aby ich zabić. W dodatku, poza innymi cechami charakterystycznymi dla Azjatów, Rosjanie nie mają szacunku dla ludzkiego życia i są sukinsynami, barbarzyńcami i pijakami.

    Dzisiaj powinniśmy powiedzieć Rosjanom, że mają iść w cholerę, zamiast ich słuchać, kiedy nam mówią, że mamy się cofnąć. To my powinniśmy im mówić, że jeśli im się nie podoba, niech idą w piz..u, i wydać im wojnę (…) Niestety niektórzy z naszych przywódców są po prostu cholernymi durniami i nie mają pojęcia o historii Rosji.[2]

    Wybrany 12 kwietnia 1945 r.  na prezydenta USA  Harry S. Truman wdział politykę swego państwa wobec państw dotkniętych agresją Sowietów tak ujętą w sformułowanej   12 marca 1947r. doktrynie:

    Polityka Stanów Zjednoczonych winna zmierzać do udzielenia pomocy tym narodom, które opierają się agresji z zewnątrz, lub próbom opanowania władzy siłą przez własną mniejszość.[3]

    Działacze środowisk patriotycznych, narodowych i niepodległościowych Europy Środkowo-Wschodniej nie tracili nadziei na rychłe rozstrzygnięcie narastających sprzeczności między niedawnymi sojusznikami.

    Wojna po wojnie, czyli przygotowania do rozprawy z Kremlem.

    Zakończenie  działań zbrojnych  przeciwko Niemcom nie oznaczało zakończenia wojny dla wielu zniewolonych przez Kreml  narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Okupację niemiecką zastąpiła okupacja Moskwy.

    Działania nieregularne przeciw  Sowietom  i ich lokalnym kolaborantom  prowadziły na ziemiach polskich resztki partyzantki AK-WiN, NSZ-NZW, w krajach nadbałtyckich tzw. “Leśni Bracia”, zaś  na Białorusi Białoruska Armia Wyzwoleńcza, a na Ukrainie UPA.

    Polscy politycy emigracyjni po 8. maja 1945 r.  brali pod uwagę otworzenie  się kolejnego okna możliwości dla Polski w wyniku przewidywanego konfliktu aliantów z Sowietami. Skuteczność  walk polskich oddziałów z ZSRR  wymagała porozumienia z Białorusinami i Ukraińcami, z którymi do tej pory Polacy mieli złe doświadczenia.

    Tym niemniej, według niektórych relacji, doszło do rozmów głównodowodzącego oddziałami Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej z przedstawicielami WiN. Część byłych  białoruskich partyzantów z rozbijanych oddziałów BAW wstępowała do polskiego podziemia antykomunistycznego.

    Z Ukraińcami sytuacja była trudniejsza. Po rzezi ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej dla polskiego społeczeństwa, a także dla  wielu polskich polityków, możliwość współpracy z ukraińskimi organizacjami niepodległościowymi była trudna do zaakceptowania. Tym niemniej dla wszystkich było jasne, że śmiertelnym zagrożeniem  dla polskości i dla etnosu ukraińskiego byli Sowieci i ich program komunizacji społeczeństw na kontrolowanych przez nich terytoriach.

    Skąpość materiału źródłowego, w związku z koniecznością  zachowywania poufności i konspiracji, pozwala tylko domniemywać, jakimi pobudkami kierowała się strona polska i ukraińska.

    Służby sowieckie i polscy komunistyczni kolaboranci ze strachem  śledzili wszelkie próby  porozumienia polsko-ukraińskiego. Prawdziwe i domniemane przejawy współpracy polskiego podziemia były wykorzystywane przez propagandę komunistyczną  jako ilustracja  “zdrady polskich interesów” przez polską reakcję.

    Odtwarzając sekwencję pewnych  zdarzeń, można doszukiwać się planowanego zamysłu politycznego polskiego rządu na wychodźstwie i oficerów Sztabu Polskich  Sił  Zbrojnych na Zachodzie. Zaraz po 10 maja 1945 r. spotkali się we Włoszech  generałowie Władysław  Anders i Pawło Szandruk. Rezultatem tego spotkania było uratowanie od przekazania Sowietom  żołnierzy Ukraińskiej Armii Narodowej. Interwencja gen. Szandruka okazała się skuteczna również dlatego, iż będąc  patriotą walczącym o niepodległość Ukrainy, szukał możliwości współpracy z Polską. Kilkadziesiąt tysięcy bitnych, przeszkolonych żołnierzy frontowych byłoby cennym nabytkiem w starciu z Armią Czerwoną. 

    Przedstawiciel Stronnictwa Narodowego na emigracji, Adam Doboszyński, zwolennik zbliżenia polsko-ukraińskiego, przybył w  1946 r. do  Monachium,  który był ówcześnie prężnym ośrodkiem ukraińskiej diaspory. Czy doszło do spotkań i rozmów ? Nie można tego wykluczyć.  Już po wojnie Adam Doboszyński reprezentował pogląd, że  współpraca  polsko-ukraińska jest konieczna dla przeciwstawienia się imperializmowi Kremla.

    Jako naród kluczowy dla powstania Unii Międzymorza, dumny ze swej starej kultury i świadom swego katolickiego powołania na Wschodzie, powinniśmy się zdobyć na to, by pierwsi wyzwolić się spod majaków tragicznej przeszłości i dźwignąć nasze uczucia narodowe na poziom godny i jagiellońskich tradycyj, i chrześcijańskiej kultury, i zadań naszej epoki. Nie czekając, aż wyzbędą się swojej nienawiści do nas nasi sąsiedzi ukraińscy czy litewscy, aż uleczą swe chore dziś od nienawiści psychiki narodowe, musimy im pierwsi dać przykład i, gdy nadejdzie chwila, ułożyć przyjaźnie z nimi nasze stosunki, by umożliwić budowę wielkiej wspólnoty ludów Międzymorza. Szczególnie wielka odpowiedzialność ciąży tu na narodowcach polskich, którzy powinni z pełną świadomością wyrzec się pokusy grania na niższych strunach nacjonalizmu i wykorzystywania uczuć pomsty i nienawiści, powinni natomiast wytężyć całą moc swych serc i umysłów, by z potencjału uczuć narodowych wykrzesać siłę budującą i atrakcyjną.

    Ogromna większość Polaków uważa dziś rozbiór imperium sowieckiego za rzecz pożądaną, a możliwości urzeczywistnienia tego rozbioru wydają się coraz realniejsze. Sowiety popełniły poważny błąd, wprowadzając do wszystkich organizacyj międzynarodowych Ukrainę i Białoruś jako państwa samodzielne. Chodziło im o pozyskanie dodatkowych głosów dla Związku Sowieckiego, zwróciło to jednak uwagę Anglosasów na fakt, że Sowiety nie są monolitem, toteż z chwilą rozgromienia Rosji powinno dojść do usamodzielnienia się tych państw i oddania ich niepodległości pod ochronę światowej organizacji narodów. To samo tyczy również państw bałtyckich. Rzecz prosta, narody te będą jednak zbyt słabe, by o własnych siłach utrzymać swą niezależność od Rosji, toteż zadaniem naszym (w dobrze zrozumianym własnym interesie) będzie stworzenie im oparcia w silnie scementowanie  Unii Międzymorza, której potęgę gospodarczą dałyby połączone potencjały przemysłowe Czech, Polski i Ukrainy, a liczba i bitność mieszkańców pozwoliłyby zachować pełną niezawisłość i od Rosji, i od Niemiec i uzyskać ważki głos w organizacji świata.

    21 maja 1945 r dochodzi do rozmów (co prawda o charakterze lokalnym) przedstawicieli WiN z UPA. W rozmowach sondażowych  uczestniczył także Franciszek Przysiężniak, ps. „Ojciec Jan” z NZW.

    Polskie żądania  przed rozpoczęciem jakiejkolwiek współpracy sprowadzały się do zobowiązania  się strony ukraińskiej, by powstrzymała swe oddziały przed aktami terroru wobec cywilów. Strona polska także zadeklarowała, że nie będzie atakować cywilów ukraińskich.

    Obie strony bynajmniej nie rezygnowały ze swych roszczeń terytorialnych, lecz podczas negocjacji w maju 1945 r. postanowiono po prostu odłożyć tę sprawę na później. Najważniejsze było zakończenie wyniszczającego polsko-ukraińskiego konfliktu i zapewnienie bezpieczeństwa własnej ludności.

    Dalsze punkty rozejmu obejmowały wytyczenie stref wpływów, współpracę na płaszczyźnie wywiadowczej, propagandowej i w ograniczonym stopniu wojskowej, wymierzonej  przeciw Sowietom, oraz władzom i aparatowi represji komunistycznej Polski,  a także wspólne zwalczanie pospolitego bandytyzmu.

    Co ciekawe, do porozumienia ze stroną polską przyczynił się wydatnie wysłannik S. Bandery Jurij Łopatyński ps. „Szejk”. Stepan Bandera napisał list do Romana Szuchewycza, w którym zalecał poszukiwanie porozumienia z Polakami.[4]

    Strona polska wysuwała też żądania potępienia zbrodni na polskiej ludności cywilnej, nie był to jednak warunek  sine qua non z oczywistych względów. Rozmowy prowadziły bowiem (zresztą z dwóch stron) osoby wydające rozkazy pacyfikacji. Ustanie napadów na ludność polską i walka z Sowietami to było minimum możliwe do przyjęcia przez stronę polską.

    Parę lat później, po udanej ucieczce na Zachód, Stanisław Mikołajczyk wszedł do inicjatywy Antybolszewicka Liga Obrony Narodów, w której działali emigranci ze zniewolonej przez Stalina Europy Środkowo-Wschodniej:  Ukrainiec, działacz ukraińskiej diaspory w USA  dr.  Roman Smook, węgierski generał Ferenc Farkas de Kisbarnak (późniejszy przewodniczący Bloku Antybolszewickiego Narodów) i Słoweniec Pavel Horwatt.

    Niezwykle ważną rolę w kształtowaniu nowego podejścia do polskiej polityki wschodniej miało środowisko paryskiej Kultury, a zwłaszcza tandem Juliusz Mieroszewski (ps. „J. Calveley”) i„Londyńczyk – Jerzy Władysław Giedroyć, którym udało się zmobilizować grupę  publicystów i polityków emigracyjnych, przedstawicieli różnych narodów  Europy Środkowo-Wschodniej, w tym wielu Ukraińców.

    Doktryna sformułowana przez Juliusza Mieroszewskiego głosiła konieczność  wsparcia  dla dążeń niepodległościowych narodów  postsowieckich, żyjących między Polską a Rosją. Polska  miałaby  odrzucić  roszczenia  terytorialne  wynikające  z uznawania tzw. granicy ryskiej i zaakceptować  powojenne zmiany granic. Budowa  dobrych stosunków między powstałymi w przyszłości na gruzach ZSRR krajami Europy Środkowo-Wschodniej jest w  interesie  Polski. 

    Najbardziej aktywnie zwalczały tę  koncepcję środowiska, które zdążyły już uznać powojenną granicę Polski z ZSRR, jednak w przypadku uzyskania niepodległości przez republiki wchodzące w skład ZSRR tego uznania granicy odmawiały.

     W koncepcji Mieroszewskiego i Giedroycia wszystkie nowo powstałe po rozpadzie ZSRR państwa  miałyby być  traktowane  na równi z Rosją, której by się odmówiło specjalnego traktowania. Wbrew  krytykom doktryna nie była wroga Rosji jako takiej, ale wymagała  zarówno od  Polski, jak i Rosji,  porzucenia walki o dominację nad innymi krajami  Europy Wschodniej: Litwy, Ukrainy i  Białorusi.

    Chcę po prostu zacząć stawiać konkretne zagadnienia, których się wszyscy boją poruszać, jak przykładowo: federacja z Litwą, a co z Wilnem, Ukraina, ale jak to pogodzić z traktatem ryskim? Czy traktat ryski należy do kategorii sakramentów, czy też może spokojnie podyskutujemy nad sensem tej granicy. (…) Wystarczy  być znienawidzonym przez wszystkich rodaków, niestety obawiam się – nie tylko na emigracji. Ale ktoś to musi zrobić[5].

    Do ukraińskich współpracowników Kultury paryskiej należeli: Bohdan Osadczuk,  Borys Łewycki, Iwan Łysiak-Rudnycki i wielu innych. Paryska Kultura wzięła w obronę gen. Pawło Szandruka, bohatera kampanii wrześniowej,  mocno atakowanego tak przez ośrodki komunistycznej dywersji, jak i szerokie kręgi polskiej emigracji za kolaborację z Hitlerem.

    Komunistyczne ośrodki dywersji nie pozostały bierne i korzystając z konfliktów personalnych, ambicji i rywalizacji w środowiskach emigracji, próbowały tę linię zdyskredytować, przedstawiając jako “antypolską”, szkodliwą, a nawet zdradziecką w kontekście zaakceptowania granicy wschodniej. 

    W latach 90.  Giedroyc stał się dla tzw. publicystów narodowych (będących  w rzeczywistości mniej lub bardziej świadomie prowadzonych przez  ekspozyturę  komunistycznych  służb Mikołaja Dimko ps. Moczar),  prowadzonych przez   ekspozyturę  komunistycznych  \służb Mikołaja Dimko ps. Moczar)  synonimem “antypatrioty”  i “ masona”.

    Tym niemniej jego teksty wpisywały się także w politykę polskiego rządu emigracyjnego, który wydał w latach 70. XX w. takie oto wspólne oświadczenie z emigracyjnym rządem URL:

    Czas Solidarności. Karnawał wolności tylko w Polsce. 

    Wraz z powstaniem w 1980 r. NSZZ Solidarność pojawiły się  nadzieje na współpracę z narodami zniewolonej Europy Środkowo- Wschodniej w kontekście wyzwolenia się spod kontroli Kremla.

    Tu trzeba odnotować Przesłanie Do Narodów Europy Wschodniej przegłosowane przez I Zjazd Solidarności:

    Delegaci zebrani w Gdańsku na I Zjeździe Delegatów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” przesyłają robotnikom Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów Związku Radzieckiego – pozdrowienia i wyrazy poparcia.

    Jako pierwszy, niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w waszych krajach, jesteśmy autentyczną, 10-milionową organizacją pracowników, powołaną w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo wasi i nasi przedstawiciele będą się mogli spotkać celem wymiany związkowych doświadczeń.

    Powstało w tym czasie wiele pism poruszających problematykę wschodnią, na przykład  „Głos”, gdzie była prowadzona „Kronika wschodnia”, Wydawnictwo „Krąg”, „Obóz”, „Niepodległość”.

    Kwestie niepodległości państw powstałych na gruzach ZSRR podejmowała Liberalno-Demokratyczna Partia „Niepodległość”, utworzona jesienią 1984 roku. Partia wydała odezwę „Do braci na Ukrainie, Białorusi i Litwie (propozycja wspólnego stanowiska w sprawie polskiej granicy wschodniej”[6]

    Emigracja solidarnościowa wykazywała większą empatię dla aspiracji niepodległościowych narodów Europy Wschodniej niż polska emigracja wojenna, co można było odczuć w tekstach wydawnictw emigracyjnych zakładanych  przez emigrację solidarnościową tj. „Kontakt”,

    Niestety, w republikach ZSRR w dalszym ciągu panował terror służb, a dysydenci lądowali w więzieniach i zakładach psychiatrycznych. Tym niemniej elitarne środowiska opozycyjne wobec reżimu komunistycznego powiększały się wraz z narastaniem  kryzysu  ekonomicznego  w ZSRR, a ich zainteresowanie Polską było czymś naturalnym. Do Polski przenikały  osoby z ZSRR zainteresowane nawiązywaniem kontaktów z polskim podziemiem.

    W drugiej połowie lat  80. pojawiły się inicjatywy wychodzące z kręgów KPN (Leszek Moczulski, Romuald Szeremietiew, Adam Słomka)  i Solidarności, Solidarności  Walczącej,  a także innych formacji, mające na celu zainteresowanie wspólną walką  o niepodległość innych zniewolonych narodów  Europy Środkowo-Wschodniej w warunkach kryzysu ZSRR.

    Wydawano periodyki, np.  Międzymorze, powstało środowisko Towarzystwa  Pomost, łączące nurty narodowo-niepodległościowe Polski Białorusi i Ukrainy.

    Jednym z inicjatorów był znany później w polskich środowiskach  narodowych Tomasz Szczepański.

    Należy też wspomnieć o działaczach  podziemnej Solidarności Walczącej – Jadwidze  Chmielowskiej,  Piotrze  Hlebowiczu i innych, którzy już  w 1990 r.  współorganizowali  Ośrodek Informacyjny Wschód w Warszawie. Na początku lat 90. Ośrodek nawiązał kontakty z byłymi łagiernikami i dysydentami z republik ZSRR i zaangażował się  w obronę praw człowieka w krajach byłego ZSRR.

    (opublikowano w: Polityka Narodowa nr 27, s. 203-219, cz. 2. za tydzień)

    Mariusz Patey 

    [1] Adam Własny Wschód Polski” 1921 nr 1, s. 8-17

    [2] Stanley P. Hirshson, General Patton: A Soldier’s Life, HarperCollins, 2003, s. 650

    [3] McCullough, David (1992). Trumana . Nowy Jork: Simon i Schuster. s.  547-549

    [4] http://www.polukr.net/blog/2018/09/archiwa-kgb-antybolszewicki-blok-narodow/

    [5]  Jerzy Giedroyc – Andrzej Bobkowski. Listy 1946-1961. Wybrał, opracował i wstępem opatrzył Jan Zieliński, Warszawa 1997, s. 76

    [6] https://jozefdarski.pl/6726-liberalno-demokratyczna-partia-%E2%80%9Eniepodleglosc-w-raporcie-stasi

    Mariusz Patey
    Mariusz Patey
    Absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta specjalizujący się problematyce ekonomii Międzymorza, bezpieczeństwa energetycznego. Były doradca wojewody lubuskiego, były członek rad nadzorczych spółek prawa handlowego związanych z transportem, rozwiązaniami IT dla transportu.

    Ostatnie wpisy autora

    Nowa Konstytucja